1:2 w meczach playoffs Chicago Bulls.

Bulls

 

 

Bulls

W ten sposób chicagowscy koszykarze przedłużyli nasze nadziej na oglądanie ich w następnej rundzie tegorocznych playsoff. Czy to możliwe aby „przeskoczyli” Cavaliers, najlepszy team tego sezonu NBA?  Być może narażę się wiernym kibicom naszego teamu ale według mnie jest to niemożliwe. Nie w tym sezonie. Ale… skoro w czwartek potrafili pokonać Jamesa zespół i prowadzić w tym meczu nawet 21 punktami – wszystko jest możliwe.

 

Pomimo, że Bulls prowadzili w tej konfrontacji od I kwarty i momentami była to bardzo zdecydowana przewaga – końcówka spotkania była bardzo emocjonująca ponieważ Cleveland potrafili odrobić znaczny deficyt punktowy. To także świadczy o dużej klasie tego teamu, którym jak zwykle przewodził LeBron James, który zanotował na swym koncie w tym dniu znów imponującą liczbę punktów: zdobył ich 39. Do tego dołożył 10 zbiórek i 8 asyst – widać więc jak wszechstronnym graczem jest lider Cavaliers.

Cleveland

 

W zespole Bulls również bez niespodzianek – najlepszy był Derrick Rose ( 31 punktów, 7 asyst i 2 zbiórki) oraz Kirk Hinrich ( 27 punktów, 5 asyst i 5 zbiórek). Na konferencji prasowej coach Viny del Negro głównie tłumaczył się z roztrwonionej przewagi punktowej (brak przechwytów w tej części meczu i mniejsza skuteczność pod koszem) a Joakim Noah zachwycał się grą Rose w tym spotkaniu. LeBron James nie wyglądał na zaniepokojonego tą porażką i to jeszcze jeden sygnał jak ciężko będzie pokonać po raz kolejny gości z Cleveland.

 

A następny mecz z serii już w niedziełę – oczywiście w United Center, o godzinie 2:00 CT. Zapraszam wszystkich sympatyków bowiem atmosfera zapewne będzie znów niepowtarzalna.

 

Jacek Urbańczyk

[email protected]

 Cicago Bulls

Na zdjęciach główni aktorzy czwartkowego widowiska: D. Rose (Bulls) i L. James (Cavaliers) – autor Jacek Urbańczyk.