Czy Donald Tusk sprzeda Polskę?
Szanowni Państwo,
do 2026 roku Polska może ponownie zniknąć z politycznych map świata. I nie ma w tym cienia przesady. Zgodnie z rezolucją Parlamentu Europejskiego z listopada 2023 roku, cechy suwerennego Państwa Polskiego mają zostać oddane zreformowanej, nowej Unii Europejskiej. Po ponownym wyborze Ursuli von der Leyen na Przewodniczącą Komisji Europejskiej, proces reformy przyspiesza, a kluczową rolę ma w nim odegrać… polski rząd z Donaldem Tuskiem na czele.
Za trzy miesiące Polska obejmie prezydencję w Unii Europejskiej. Działając ręka w rękę z niemiecką przewodniczącą Komisji, Donald Tusk przez pół roku będzie miał szczególny wpływ na decyzje Brukseli. Coraz częściej można usłyszeć – w tym między innymi od śledzącego uważnie politykę UE Jacka Saryusz-Wolskiego – że zadaniem Donalda Tuska będzie przeprowadzenie wielkiej, traktatowej reformy.
Instytut Ordo Iuris od roku przewodzi w budowie europejskiego frontu sprzeciwu wobec oficjalnej procedury zmian w traktatach UE. Wydaliśmy raport „Po co nam suwerenność?” przetłumaczony już na angielski i chorwacki, a tłumaczony już także na węgierski i francuski. Przygotowaliśmy serię infografik i materiałów informacyjnych. Dotarliśmy do najważniejszych ośrodków analitycznych Europy i USA, do polityków partii suwerennościowych oraz liderów opinii, a nawet do ludzi ze sztabu Donalda Trumpa.
Osobiście odbyłem też kilkadziesiąt spotkań w Polsce, gromadząc na nich łącznie tysiące słuchaczy. Polacy – zaaferowani narastającym kryzysem, kataklizmem powodzi, podwyżkami cen prądu – bez naszej kampanii informacyjnej mogliby nie dostrzec skali zagrożenia dla Państwa i Narodu.
Wszystkim rozmówcom wyjaśniamy, że autorzy zmian w traktatach UE chcą odebrać nam prawo do decydowania o sprawach ochrony życia i rodziny, programie edukacji, ale także o regulowaniu gospodarki, o podatkach, a nawet o wydatkach zbrojeniowych! Bruksela chce nabyć prawo do dowodzenia polską armią, do zastępowania polskich ambasad unijnymi, czy do przejmowania kontroli nad granicami państwowym i polityką migracyjną.
Twórcy reformy i Parlament Europejski powołują się w oficjalnej treści rezolucji na plan politycznego przekształcenia Europy ogłoszony w „Manifeście z Ventotene” przez komunistę Altiero Spinellego. Ten radykalny dokument zakłada likwidację państw, granic i tożsamości narodowych, ograniczenie własności i dziedziczenia, a – nade wszystko – wyraża najgłębszą pogardę dla demokracji, zalecając zaprowadzenie w Europie dyktatury partii europejskiej. Fakt, że „Manifest” umieszczono w treści rezolucji inicjującej reformę UE pokazuje, jak pewni siebie są autorzy zmian.
Aby to wszystko było możliwe, Donald Tusk musi przekonać „nowe kraje” UE do przyjęcia 267 poprawek do traktatów UE. W tym celu Komisja Europejska już zaprzestała krytykowania Polski, a jej coroczny raport na temat praworządności chwali reżimowe metody rządzenia tak premiera jak i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Nowym komisarzem UE ds. budżetu został dawny szef gabinetu Donalda Tuska. Jego pierwszym zadaniem, ogłoszonym przez Ursulę von der Leyen, będzie uzależnienie dostępu państw do europejskich środków od lojalnego wdrażania polityki gender i Zielonego Ładu.
W świetle tych planów proces pacyfikowania polskiej opozycji oraz niszczenia niezależnych instytucji państwa nabiera zupełnie nowego znaczenia. Rząd odmawia posłuszeństwa orzeczeniom Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego, zapowiada odbieranie od sędziów swoistych hołdów i oświadczeń o „czynnym żalu”. Upolityczniona prokuratura Adama Bodnara prześladuje przeciwników politycznych, ale także kapłanów i organizatorów patriotycznych demonstracji. Na zlecenie rządu, policjanci wtargnęli do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa, Prokuratury Generalnej, telewizji publicznej czy Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Brutalnie spacyfikowano protesty rolnicze.
Unijni urzędnicy wydają się jednak ślepi na to bezprawie. Dlaczego? Nie mam wątpliwości, że milcząca akceptacja eurokratów oraz ich wsparcie dla fali rządowego bezprawia ma swoją cenę. A będzie nią nasza niepodległość…
Instytut Ordo Iuris podejmuje zdecydowane działania, by wznieść naprzeciw projektu „Państwa Europa” silną i międzynarodową koalicję oporu.
W połowie września zorganizowaliśmy z The Heritage Foundation w Warszawie międzynarodową konferencję. Nasz partner w tym wydarzeniu to najbardziej wpływowy konserwatywny ośrodek analityczny z USA. W trakcie całodniowych narad i dyskusji, które szerzej opiszę poniżej, głos zabrali eksperci, akademicy, intelektualiści, politycy oraz przedstawiciele czołowych think tanków z Polski, Bułgarii, Chorwacji, Francji, Hiszpanii, Rumunii, Słowacji, Węgier, Wielkiej Brytanii, Włoch i właśnie USA.
Uczestnicy konferencji zgodzili się, że należy zatrzymać radykalną centralizację Unii Europejskiej, bo jej negatywne skutki odczuje cały świat. Po konferencji odbyło się zamknięte, poufne spotkanie, podczas którego powstał plan działań programu suwerennościowego, który wspólnie z zagranicznymi partnerami będziemy w kolejnych miesiącach realizować. Podobny kierunek mają także prace międzynarodowego zespołu ekspertów, który już po raz trzeci spotka się za dwa tygodnie w Pradze z naszym udziałem.
Powodzenie naszej misji będzie jednak wprost zależne od skali wsparcia, jakie otrzymamy od naszych Darczyńców. Nie będziemy w stanie zrealizować tych ambitnych planów bez zwiększonego finansowania, którego jedynym źródłem są dla nas od zawsze tylko Przyjaciele i Darczyńcy Ordo Iuris.
Jednocześnie musimy być aktywni na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, skąd także nadchodzą regularnie ataki na polską suwerenność. Pod koniec września w ramach 79. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku odbył się Szczyt Przyszłości, w ramach którego przyjęto dokument promujący cele Agendy 2030. Przy jej pomocy globaliści próbują forsować narzucanie kolejnym państwom aborcji oraz wulgarnej edukacji seksualnej. Tylko Argentyna wystąpiła przeciwko dokumentowi. Reprezentujący Polskę na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ Prezydent Andrzej Duda powiedział, że… postęp w realizacji Agendy 2030 „jest wciąż niewystarczający”. Widzimy zatem, że zwiększenie naszej obecności w ONZ jest konieczne.
W ubiegłym roku głos obrońców życia, rodziny, wolności i suwerenności wybrzmiał głośno i wyraźnie na V. Transatlantyckim Szczycie Praw Człowieka, zorganizowanym w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku w 75. rocznicę podpisania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Na zaproszenie organizacji Political Network for Values, mogłem osobiście reprezentować Polskę na tym wydarzeniu. W tym roku konferencja zostanie zorganizowana w Madrycie, a Instytut Ordo Iuris będzie wśród kilku najważniejszych, międzynarodowych organizatorów obrad.
Udział w takich wydarzeniach jest kluczowym elementem obrony polskiej suwerenności, bo gdy nie możemy liczyć dziś na polski rząd, musimy szukać wsparcia dla polskiej suwerenności za granicą – wśród naszych partnerów gotowych do walki o przebudzenie Europejczyków.
To tylko część naszych inicjatyw mających na celu budowę silnej, międzynarodowej koalicji obrońców suwerenności i wartości. Współpraca jest kluczowa dla skutecznej obrony suwerenności narodów europejskich, zagrożonych przez postępującą centralizację Unii Europejskiej. Tylko jako wielka koalicja możemy stawić opór radykałom, którzy od lat forsują swoją agendę w ramach UE i ONZ.
Powstrzymanie budowy Państwa Europa zależy od milionów zwykłych Europejczyków, którzy muszą się przebudzić i wyrazić swój sprzeciw. Liczę na to, że z Państwa pomocą pokrzyżujemy plany eurokratów.
Jak reforma UE wpłynie na relacje euroatlantyckie?
Muszę Państwu przyznać, że wspomniana warszawska konferencja „Na progu państwa Europa. Gospodarka, obronność, ideologia i ochrona suwerenności w perspektywie transatlantyckiej”, którą zorganizowaliśmy wraz z The Heritage Foundation jest dla mnie powodem do wielkiej dumy. Dzięki pracy całego zespołu Ordo Iuris, udało nam się zorganizować przestrzeń wartościowych i owocnych rozmów na temat przyszłości Unii Europejskiej, a wnioski z wystąpień naszych gości, sesji warsztatowej oraz zakulisowych rozmów, dają nadzieję na to, że wspólnie będziemy w stanie obronić suwerenność naszych narodów.
Już w trakcie inauguracji konferencji, zwróciłem uwagę na to, że współpraca z USA, które 100 lat temu wsparły polską niepodległość, będzie kluczowa dla obrony suwerenności państw europejskich. Z kolei reprezentujący The Heritage Foundation James Carafano mówił o niebezpieczeństwach związanych z oddaniem władzy niewybieralnym „elitom”.
Osobiście byłem także moderatorem jednego z czterech paneli poświęconemu suwerenności i stosunkom międzynarodowym. Zabierając głos w debacie, podkreśliłem, że projekt zmian traktatów unijnych odwołuje się tylko do jednej podstawy, jednej ideologii – do komunistycznego manifestu z Ventotene, który domaga się budowy nowego, wielkiego europejskiego superpaństwa.
Georgi Harizanov z Instytutu na rzecz Prawicowej Polityki w Bułgarii mówił o tym, że wchodząc do UE, Bułgarzy mieli – podobnie jak Polacy – romantyczne wyobrażenia o UE, która miała ich chronić. W praktyce jednak Bułgaria często sama musi się bronić przed polityką UE, jak miało to miejsce w dziedzinie transportu, gdzie forsowana przez Francję polityka uderzała w Polskę, Węgry i Bułgarię.
Prof. Istvan Stumpf – były sędzia TK Węgier, a obecnie członek Strategicznej Rady Doradczej przy premierze Węgier – omawiał wykorzystywanie pojęcia „praworządności” do narzucania europejskim rządom lewicowych ideologii.
Były przewodniczący Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego Henri Malosse z Francji zwrócił uwagę na to, że obecny kształt UE jest sprzeczny z koncepcją jej twórców – Jeana Moneta i Roberta Schumana, którzy nie byli zwolennikami tworzenia silnej, scentralizowanej administracji UE. Daniele Scalea – Prezes Centrum Studiów Politycznych i Strategicznych Machiavellego we Włoszech – wskazał, że przesuwanie kompetencji z poziomu narodowego na ponadnarodowy to efekt podążania za ideologiczną utopią. Podkreślił, że na poziomie narodowym obywatele mają lepszą kontrolę nad rządzącymi. Dyrektor Międzynarodowy w węgierskim Centrum Praw Podstawowych – Magor Ernyei – tłumaczył, dlaczego odejście od prawa weta w praktyce odbierze państwom członkowskim możliwość decydowania o sobie.
W innym panelu prelegenci dyskutowali o wpływie utworzenia Europejskiej Unii Obronnej na transatlantycką współpracę w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony. Sherelle Jacobs z brytyjskiego dziennika The Telegraph wskazała, że Europejska Unia Obrony to pokusa przejścia od cywilizacji wolności do cywilizacji bezpieczeństwa kosztem podstawowych wartości takich jak narodowa suwerenność. James Carafano z Heritage Foundation udowadniał, że reforma UE i stworzenie Europejskiej Unii Obronnej odbierze suwerennym państwom prawo do obrony, osłabiając jednocześnie bezpieczeństwo transatlantyckie. Członek rumuńskiego parlamentu i Komisji Spraw Zagranicznych – prof. Ben-Oni Ardelean – podkreślił, że ostoją bezpieczeństwa Europy jest współpraca z USA w ramach NATO, a nie działania UE. Fabio Gallì z włoskiego think tanku Nazione Futura wskazał, że utworzenie europejskich sił zbrojnych podporządkowanych Brukseli będzie równoznaczne z utratą suwerenności państw członkowskich UE. Kacper Kita z portalu Nowy Ład zwrócił uwagę na to, że politycy, którzy nawołują do utworzenia Europejskiej Unii Obrony, w przededniu wojny na Ukrainie namawiali do cięcia wydatków na obronność.
Jakie konsekwencje przyniesie realizacja ideologicznych pomysłów eurokratów?
W kolejnym panelu prelegenci skupili się na forsowanej przez UE polityce klimatycznej. Ellen Kryger Fantini z portalu The European Conservative wskazała, że skrajne idee ekologów są fałszywą religią opartą na lęku, która wbrew faktom wyrabia w młodych ludziach przekonanie, że „świat się kończy”. Były dyrektor Rady Polityki Wewnętrznej Stanów Zjednoczonych i bliski współpracownik Donalda Trumpa – Joe Grogan – opowiadał o tym, dlaczego klimatyści nie chcą rozmawiać o faktach i twardych danych, a każdemu, kto zadaje niewygodne pytania zarzucają „mowę nienawiści” i „denializm klimatyczny”. Zwrócił między innymi uwagę na to, że ignorują oni fakt, że pomimo wzrostu wydobycia ropy (o 38%) i gazu (o 500%) w USA za prezydentury Donalda Trumpa nastąpił spadek emisji spalin. Wykazał, że Zielony Ład doprowadzi do zubożenia Europy. Co więcej, ogromna część własności prywatnej przejdzie z rąk zwykłych ludzi do wielkich transnarodowych korporacji. Jeśli Europa tego nie zrozumie, to za kilka lat może stać się „Disneylandem dla bogatych turystów”.
Dyrektor fundacji Patrioci dla Europy z Francji – Raphaël Audouard – tłumaczył, dlaczego z ekonomicznego punktu widzenia Zielony Ład jest błędem. Jego realizacja doprowadzi bowiem do konieczności podnoszenia podatków i zwiększenia długu publicznego, co poważnie ograniczy rozwój technologiczny Europy. Z kolei prof. Ricardo Ruiz de la Serna – dyrektor ds. badań i szkoleń w hiszpańskiej Fundacji Disenso – opowiadał o negatywnych skutkach Zielonego Ładu dla rolnictwa. Związane z nim nowe podatki i wymogi dotyczące warunków produkcji napędzą wzrost cen produkcji żywności, zmuszając wielu przedsiębiorców do zamknięcia działalności. W rezultacie Europa będzie musiała importować żywność spoza UE, która nie spełnia unijnych wymagań jakości, a jej produkcja odbywa się często z naruszeniem praw pracowniczych. Natomiast poseł Konfederacji i wiceprzewodniczący sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, Krzysztof Mulawa przypomniał, że UE została stworzona, aby ułatwić wolny handel i podróżowanie, czego dziś nie realizuje Komisja Europejska.
W panelu poświęconym ideologii gender w polityce społecznej USA i UE, Członek Zarządu Ordo Iuris mec. Rafał Dorosiński mówił o forsowanej przez radykałów ideologii woke, która stanowi zagrożenie dla niezbywalnych praw i wolności. Agresywnie atakuje bowiem podstawowe wartości zachodniej cywilizacji – rozum, logikę i rodzinę, stawiając w ich miejsce subiektywne odczucia jednostki. Prezes Phyllis Schlafly Eagles i członek komitetu platformy Republikańskiej Konwencji Narodowej – Ed Martin opowiadał o tym, jak radykałowie wykorzystują media społecznościowe, filmy, seriale i literaturę do indoktrynacji młodych ludzi.
Z kolei Rodrigo Ballester – szef Centrum Studiów Europejskich w Mathias Corvinus Collegium w Budapeszcie, który przez 16 lat był urzędnikiem UE – wyjaśnił, dlaczego odpowiedzią obrońców wartości na każdą ideologiczną propozycję eurokratów muszą być analizy, raporty i propozycje merytorycznych poprawek. Natomiast prof. Frank Furedi – brytyjski socjolog – zwrócił uwagę na to, że forsowana przez radykałów wulgarna edukacja seksualna zakłada, że nie ma dolnej granicy wieku dla rozmów o seksualności – zanim dziecko umie czytać, powinno już wiedzieć o seksie. Marek Novák – dyrektor międzynarodowy w Instytucie Ladislava Hanusa na Słowacji – podkreślił, że ideologia woke uderza w wolność słowa, która jest kamieniem węgielnym naszej cywilizacji i tożsamości. Jej zwolennicy – tak samo jak reżimy totalitarne XX wieku – chcą kontrolować naukę, aby wykorzystywać ją do swoich ideologicznych celów.
Bronimy suwerenności Polski!
Podczas wystąpień konferencyjnych wielu prelegentów chwaliło nasz raport poświęcony propozycjom 267 poprawek do unijnych traktatów, wskazując, że dokument dobrze tłumaczy konsekwencje przekazania eurokratom kolejnych kompetencji. W raporcie wykazujemy, że reforma traktatów będzie oznaczać utratę suwerenności państw narodowych w tak fundamentalnych kwestiach jak obrona granic, polityka zagraniczna, bezpieczeństwo i obronność, infrastruktura transgraniczna, przemysł, polityka zdrowotna, polityka monetarna, ochrona klimatu oraz prawo rodzinne i edukacja.
W dokumencie wskazaliśmy między innymi, że utrata suwerenności w dziedzinie transportu transgranicznego będzie oznaczać, że państwa członkowskie zostaną pozbawione możliwości samodzielnego decydowania o swoich inwestycjach drogowych, kolejowych oraz o budowie portów i lotnisk. W praktyce więc Polska straciłaby kontrolę nad tak strategicznymi inwestycjami jak Centralny Port Komunikacyjny, rozwój Portu Gdańskiego, budowa i rozwój terminalu LNG (gazoportu) czy planowanie i budowa drogi Via Carpatia. Z kolei przekazanie UE kompetencji w dziedzinie przemysłu uzależni rozwój polskiej gospodarki od głównych ośrodków gospodarczych UE – w szczególności Niemiec.
Propozycje eurokratów zakładają również przekazanie unijnym urzędnikom całkowitej kontroli nad siłami zbrojnymi i polityką migracyjną. W praktyce więc o tym, czy będziemy bronić naszych granic i ilu przyjmiemy migrantów zdecyduje Bruksela. W przypadku wdrożenia rekomendowanych poprawek do traktatów unijnych władze UE będą też decydować o tym, czego w szkołach uczą się polskie dzieci. W rezultacie polska szkoła będzie walczyć z polską kulturą, tradycją i tożsamością, promując tożsamość europejską i globalną – wraz z nowymi, ideologicznymi wartościami.
Cały proces reformy wymaga jeszcze dopełnienia kilku etapów. Po pierwsze, polska prezydencja w pierwszym półroczy 2025 roku może zmierzać do zwołania traktatowego konwentu, który przygotuje ostateczny pakiet poprawek do traktatów. Spośród 267 poprawek kilkadziesiąt ma znaczenie kluczowe dla pozbawienia Polski i innych państw członkowskich realnej suwerenności w najważniejszych obszarach. Pozostałe mają mniejsze, czy nawet zgoła żadne znaczenie, ale mogą stanowić przedmiot symbolicznych ustępstw na rzecz poszczególnych europejskich rządów.
Gdy konwent zatwierdzi pakiet poprawek, zostaną one skierowane do ratyfikacji przez państwa członkowskie. To na tym właśnie etapie nasza wytężona praca będzie przynosić owoce. Chcemy, aby przynajmniej kilka narodów Europy było do tego stopnia świadomych zagrożenia utraty suwerenności, by doszło do odrzucenia przez nie pakietu reform. To wymaga długotrwałej kampanii o międzynarodowym charakterze. Gdy zaczynaliśmy ją w listopadzie 2023 roku, poza Polską nikt nie przejmował się poprawkami przyjętymi przez Parlament Europejski. Do dzisiaj osiągnęliśmy już wiele, a w kolejnych państwach opór przeciwko zmianom wzrasta.
Przed nami jednak kolejne dwa lata wytężonej pracy.
Jeżeli zawiedziemy, Polska naprawdę zniknie z politycznej mapy świata. Byt pozbawiony podstawowych cech państwa – w tym armii, waluty, prawa nakładania podatków, stanowienia prawa i utrzymywania stosunków zagranicznych – nie jest bowiem państwem…
Ordo Iuris partnerem Forum Ekonomicznego w Karpaczu
Nasze analizy i argumenty muszą docierać do wszystkich potencjalnych sojuszników. Niezwykle ważne jest także, by ścierać się na argumenty z przeciwnikami. Doskonałą okazją ku temu było polskie Forum Ekonomiczne w Karpaczu. Co ciekawe, pluralizm tej konferencji najwyraźniej przytłoczył Donalda Tuska – ani premier, ani ministrowie z jego partii nie mieli odwagi, by stanąć oko w oko z ekspertami i przedsiębiorcami.
W trakcie tegorocznego Forum w Karpaczu zorganizowaliśmy panel dyskusyjny „Imperium Europa czy Europa narodów: w jakim kierunku powinna zmierzać reforma traktatów unijnych?”. Głos zabrali w nim eksperci i politycy z Polski, Belgii, Hiszpanii i Węgier.
W trakcie swojego wystąpienia, zwróciłem uwagę na to, że eurokraci chcą, aby media całkowicie przemilczały kwestię zmian w traktatach unijnych odbierających państwom UE suwerenność. Dlatego tym bardziej musimy kierować uwagę Europejczyków ku temu kluczowemu dla naszej przyszłości problemowi. Były marszałek Sejmu Marek Jurek podkreślił, że plany centralizacji Europy sięgają daleko w przeszłość. Natomiast belgijski historyk, prof. David Engels zwrócił uwagę na słabość Unii Europejskiej wobec zagrożeń zewnętrznych – kryzysu migracyjnego i obrony interesów europejskich przed Rosją i Chinami. O problemach związanych z migracją mówił także poseł Przemysław Wipler. Zaznaczył, że pełne wejście w życie paktu migracyjnego w 2026 roku będzie bardzo silnym wstrząsem dla Polski. Prof. Ricardo Ruiz de la Serna z hiszpańskiej Fundacji Disenso stwierdził, że „za obecną propozycją reformy unijnych traktatów kryje się model społeczeństwa, który jest sprzeczny z podstawami naszej cywilizacji”. Z kolei węgierski prawnik i pisarz Peter Törcsi mówił o tym, że przyszłość Europy powinna zostać oparta na chrześcijańskim dziedzictwie europejskiej cywilizacji.
ONZ promuje aborcję
W suwerenność naszej Ojczyzny uderzają również działania ONZ, gdzie radykałowie usiłują narzucić Polakom i innym narodom świata uznanie aborcji za „prawo człowieka”. Dlatego od wielu lat forsują tzw. prawa reprodukcyjne i seksualne, pod którymi kryje się właśnie aborcja. Przykładem takich działań była w ostatnim czasie publikacja przez jedną z agend ONZ – Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych (UNFPA) – poradnika dotyczącego „zdrowia i praw reprodukcyjnych i seksualnych” (SRHR) w sektorze prywatnym.
Dokument podkreśla, że pracodawcy mają obowiązek zapewnić pracownikom dostęp do usług zdrowotnych – w tym usług związanych ze „zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym. Co więcej, jego autorzy wprost zalecają przedsiębiorstwom, aby zapewniały pracownikom „kompleksową opiekę aborcyjną” w zakresie, w jakim aborcja jest legalna w danym kraju. Ich zdaniem przestrzeganie „praw reprodukcyjnych” ma się rzekomo przyczynić do… zwiększenia zysków przedsiębiorstw. Nie wskazano jednak żadnych argumentów na uzasadnienie tej tezy.
Reagując na ideologiczny dokument, opublikowaliśmy komentarz prawny, w którym przypominamy, że tzw. prawa reprodukcyjne i seksualne nie są zapisane w żadnych wiążących aktach prawa międzynarodowego. Ich propagatorzy podejmują próby ich wywodzenia z szeregu innych, uznanych praw, co jest sprzeczne z duchem i literą traktatów międzynarodowych. Podkreślamy, że w momencie zawierania traktatów gwarantujących prawo do prywatności czy prawo do życia, żadna ze stron nie zgadzała się na wyprowadzanie z tych praw legalizacji aborcji „na życzenie”, wprowadzenia obowiązkowej edukacji seksualnej czy zapewnienia wszystkim darmowej antykoncepcji.
Aby z jeszcze większą skutecznością oddziaływać na prace ONZ i jego agend w ubiegłym roku powołaliśmy w USA nowy podmiot – Ordo Iuris International. Dzisiaj mogę już podzielić się z Państwem dobrą wiadomością, że po kilku miesiącach starań otrzymaliśmy od amerykańskiego fiskusa status 501(c)(3), który pozwoli nam gromadzić środki na aktywność międzynarodową także w USA. To wielki krok, który oznacza wzmocnienie sił w realizacji naszej wspólnej misji.
Wspólnie obronimy suwerenność naszej Ojczyzny
Europejskie narody znajdują się w punkcie zwrotnym historii. Wraz z nowym „Państwem Europa” powstaje wszechpotężna, unijna oligarchia, oderwana od narodów i wolna od demokratycznej kontroli. Wszelkie przejawy sprzeciwu będą surowo zabronione jako wymierzone w europejską jedność.
W obliczu tak poważnego zagrożenia, musimy się zjednoczyć i powiedzieć stanowcze „nie” realizacji planu uderzającej w naszą suwerenność rewizji traktatów europejskich. To naprawdę ostatni moment na skuteczny opór.
Ordo Iuris robi wszystko, aby udaremnić plany wrogów suwerenności państw narodowych. Nasze analizy docierają szeroko do Polaków i polskich polityków, ale także do zagranicznych partnerów. W ten sposób budujemy niezbędna koalicję w obronie narodowego interesu i niepodległości.
Każde z tych działań jest możliwe tylko i wyłącznie dzięki wsparciu Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris. Bez pomocy zwykłych Polaków, takich jak Państwo, nie moglibyśmy w ogóle działać, gdyż każda aktywność niesie za sobą konkretne koszty.
Kontynuowanie monitorowania prac organów UE – takich jak Parlament Europejski i Komisja Europejska, które zainicjowały procedurę zmiany traktatów unijnych – wymaga wielogodzinnego zaangażowania naszych analityków. Miesięczny koszt tej aktywności szacujemy nawet na 12 000 zł. Tylko wiedząc, co planują eurokraci, będziemy mogli przeciwstawiać się wymierzonym w suwerenność inicjatywom.
Z kolei przygotowanie anglojęzycznej analizy, w której wskazujemy decydentom na wątpliwości prawne i konsekwencje realizacji planów Brukseli, to – w zależności od zakresu proponowanych nowelizacji i ich stopnia skomplikowania – koszt od 15 000 do nawet 25 000 zł. Czasami w przygotowanie tego typu analiz musimy angażować zewnętrznych ekspertów spoza Ordo Iuris, którzy wspomagają nas swoją wiedzą specjalistyczną.
Wysokie koszty generuje także rozwijanie międzynarodowej, transatlantyckiej współpracy jak chociażby organizacja konferencji, o której wspominałem powyżej czy udział delegowanych przez nas ekspertów do grup roboczych przygotowujących strategię obrony państw narodowych. Bez tych kosztów niemożliwe byłoby zbudowanie silnej międzynarodowej koalicji mającej potencjał sprzeciwić się eurokratom z Brukseli i blokować realizację szkodliwej dla Polski wizji Altiero Spinellego.
P.S. W nowym Państwie Europa to Bruksela będzie decydować o tak fundamentalnych sprawach jak system edukacji, polityka migracyjna, obronność, polityka klimatyczna, polityka zdrowotna, przemysł czy polityka walutowa. Jeśli nie chcemy, aby eurokraci bez oglądania się na naszą wolę narzucali nam, czego uczyć się będą nasze dzieci, ilu nielegalnych imigrantów przyjmie Polska; czy aborcja, homoadopcja i tranzycyjne okaleczanie dzieci będą w naszym kraju legalne – musimy już teraz wyrazić głośny sprzeciw. Wierzę w to, że z pomocą polskich patriotów takich jak Państwo nie dopuścimy do antysuwerennościowej reformy traktatów unijnych.
Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.