Wyśmiała Biblię. Polska zapłaci jej 10 tysięcy euro?

Szanowni Państwo,

Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że skazanie Doroty „Dody” Rabczewskiej za znieważanie Biblii było… naruszeniem praw człowieka. Chodzi o prowokacyjne słowa piosenkarki, według której Pismo Święte „spisał ktoś napruty winem i palący jakieś zioła”. Chociaż polski sąd skazał celebrytkę na grzywnę w wysokości 5 000 zł, a Trybunał Konstytucyjny (w starym jeszcze składzie) uznał to za zgodne z Konstytucją RP, to teraz Polska ma zapłacić wokalistce 10 tysięcy euro zadośćuczynienia.

Jednocześnie orzecznictwo Trybunału jest skrajnie niekonsekwentne. Jeszcze 3 lata temu ci sami sędziowie orzekli, że praw człowieka nie naruszyło ukaranie przez austriacki sąd kobiety, która podczas wykładu w Wiedniu nazwała Mahometa „pedofilem” z powodu pojęcia za żonę kilkuletniej dziewczynki.

Na szczęście możemy jeszcze podjąć próbę zmiany tego orzeczenia. Polski rząd może się od niego odwołać do Wielkiej Izby Trybunału – chociaż rzadko korzystał dotąd z takiej możliwości. Dlatego uruchomiliśmy petycję w tej sprawie i pracujemy nad wzorem odwołania, które przekażemy Ministrowi Spraw Zagranicznych. W przeszłości odwołanie do Wielkiej Izby ocaliło już prawo mieszkańców Europy do zawieszania krzyży w szkołach, które początkowo podważył wyrok Trybunału we włoskiej sprawie Lautsi. Jest zatem o co walczyć.

Jeśli dojdzie do ponownego rozpoznania sprawy przez powiększony skład Trybunału, wykorzystamy nasze doświadczenie w wielu sprawach przed ETPC i przedstawimy międzynarodowym sędziom opinię przyjaciela sądu („amcus curiae”). Trybunał powinien – w ślad za wcześniejszymi wyrokami – potwierdzić, że wolność słowa nie oznacza wolności do obrażania osób wierzących i ich największych świętości, a ochrona wierzących to także ochrona pokoju religijnego w Europie.

Wierzę w to, że dzięki naszemu zaangażowaniu, uda się odwrócić ten skandaliczny wyrok. Już wiele razy Trybunał w Strasburgu przychylał się do naszych argumentów, cytując stanowiska Ordo Iuris w swoich orzeczeniach. Oby tak było i tym razem.

Angażujemy się także w prace nad nowelizacją kodeksu karnego, która ma usprawnić ochronę osób wierzących oraz miejsc i przedmiotów kultu religijnego. Komitet inicjatywy obywatelskiej odbył już z nami spotkanie oraz otrzymał szczegółowe sugestie usprawnienia projektu w toku prac sejmowych.

Do czasu skutecznej zmiany przepisów nasza praca skupia się na licznych postępowaniach wytoczonych sprawcom szczególnie wulgarnych zniewag wymierzonych wizerunkom Najświętszej Maryi Panny, Pana Jezusa czy przypadkom zakłócania Mszy świętych lub innych religijnych uroczystości. Reprezentujemy także konkretne ofiary przemocy motywowanej nienawiścią do chrześcijan.

Walka o sprawiedliwy, chociażby symboliczny, wyrok dla Dody to walka o skuteczne gwarancje konstytucyjnej zasady wolności religijnej i wolności kultu. W 2015 roku Trybunał Konstytucyjny potwierdził w sprawie Dody, że Konstytucja RP gwarantuje ochronę uczuć religijnych i pozwala na skazanie za ich zniewagę. Wyrok ETPC jest zatem uderzeniem w polską konstytucję i prawo do suwerennego określania przez Polskę zasad prawnej ochrony wolności obywatelskich.

Teraz ważna jest nasza reakcja. Jeśli pozostaniemy bierni, wyrok ETPC może stać się zachętą dla fali bezkarnych ataków na wszystko, co dla nas święte, a nasza wolność wyznania stanie się fikcją. Ale nie jest jeszcze za późno. Dzięki wsparciu naszych Darczyńców, prawnicy Ordo Iuris będą dalej walczyć o nasze konstytucyjne prawa.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

13‑letnia batalia sądowa

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczył wywiadu prasowego z 2009 roku, w którym Dorota Rabczewska stwierdziła, że nie wierzy w treści zapisane w Piśmie Świętym, bo “ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła”.

O sprawie została zawiadomiona prokuratura, która wniosła akt oskarżenia, zarzucając artystce naruszenie art. 196 Kodeksu karnego, który stanowi, że „kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Doda przyjęła kuriozalną linię obrony, sprowadzając swoją wypowiedź do absurdu. Wyjaśniała, że jej słowa nie miały być dla nikogo obraźliwe, ponieważ „napruty” oznacza „pozytywnie nastawiony”, „wino było mszalne”, a „zioła z pewnością mogły być lecznicze”…

Te tłumaczenia nie przekonały warszawskiego sądu rejonowego, który skazał piosenkarkę na symboliczną karę grzywny w wysokości 5 tys. zł. Wyrok został utrzymany w mocy przez sąd okręgowy. Pełnomocnik Dody złożył skargę do Trybunału Konstytucyjnego, a ten potwierdził zgodność art. 196 Kodeksu karnego, przewidującego karę za publiczne obrażenie uczuć religijnych, z Konstytucją RP.

Ostatecznie sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Za zgodą Przewodniczącego I Sekcji Trybunału, przystąpiliśmy do postępowania, składając stanowisko Instytutu Ordo Iuris. Przypomnieliśmy w nim, że zgodnie z ugruntowanym przez lata orzecznictwem ETPC, państwo ma prawo karać wypowiedzi mające „bezproduktywnie obraźliwy” charakter pod adresem obiektów kultu religijnego, a więc wypowiedzi bezwartościowe dla debaty publicznej, których wyłącznym celem jest upokorzenie osób wierzących.

Trybunał – po 10 latach – ogłosił swój wyrok, orzekając większością 6 do 1 (zdanie odrębne zgłosił jedynie polski sędzia prof. Krzysztof Wojtyczek), że skazanie artystki było naruszeniem art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, gwarantującego każdemu człowiekowi wolność słowa. Sędziowie ETPC zignorowali tym samym nie tylko jednoznaczne wyroki polskich sądów powszechnych i Trybunału Konstytucyjnego, ale też… swoje własne orzecznictwo.

Podwójne standardy ETPC

Strasburski Trybunał zarzucił polskim sądom pominięcie kontekstu wypowiedzi skarżącej, z którego wynikało, że „była ona adresowana do jej fanów”, „nie opierała się na poważnych źródłach” i „była celowo frywolna i barwna, ze względu na chęć wzbudzenia zainteresowania”. Taka argumentacja jest zaskakująca, bo przywołane cytaty świadczą o „bezproduktywnie obraźliwym” charakterze wypowiedzi, co dotychczas przemawiało w orzecznictwie ETPC na niekorzyść skazywanych za naruszenie uczuć religijnych. Trybunał racjonalnie uznawał dotąd, że wolno krytykować religię i jej dogmaty, lecz „bezproduktywnie obraźliwe” drwiny z religii i osób wierzących nie są chronione wolnością słowa, bo prowadzą do krzywdy a nawet do konfliktów religijnych.

Wyrok stoi też w sprzeczności z innymi decyzjami podejmowanymi w podobnych sprawach. Wystarczy tu wspomnieć o głośnej sprawie E.S. przeciwko Austrii z 2019 roku, gdy Trybunał oddalił skargę kobiety, skazanej za wypowiedź, w której na zamkniętym seminarium na temat islamu zarzuciła Mahometowi skłonności pedofilskie, powołując się na to, że islamski prorok wszedł w związek małżeński z 6‑letnią dziewczynką, a zgodnie z islamską tradycją skonsumował ten związek, gdy młoda żona miała 9 lat. Pomimo tego, że kobieta przywołała w swojej wypowiedzi znane fakty historyczne, ETPC uznał, że wypowiedź stanowiła „podłe pogwałcenie ducha tolerancji”.

Jednym słowem, Trybunał stwierdził, że nie można obrażać islamskiego proroka i autora świętej księgi muzułmanów (nawet jeśli wypowiedź ma jasne podstawy w faktach historycznych), ale można bezkarnie znieważać proroków i autorów księgi świętej dla chrześcijan i żydów (nawet jeśli wypowiedź nie ma żadnych podstaw, „nie opierała się na poważnych źródłach” i „była celowo frywolna i barwna, ze względu na chęć wzbudzenia zainteresowania”).

Wciąż nie jest za późno na reakcję

Choć media przemilczają ten fakt, wyrok ETPC ws. Dody nie jest ostateczny. Polski rząd nadal może się od niego odwołać, przekazując sprawę do Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Dlatego też uruchomiliśmy specjalną petycję, w której apelujemy do Ministra Spraw Zagranicznych Zbigniewa Raua i Pełnomocnika Ministra Spraw Zagranicznych do spraw Postępowań przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka Jana Sobczaka o odwołanie się od orzeczenia ETPC. W petycji podkreślamy, że odwołanie się od wyroku jest kluczowe w obliczu narastającej wrogości wobec chrześcijan w Polsce.

Liczymy na to, że polski rząd nie pozostanie bierny. Bezczynność i akceptacja wyroku w sprawie Dody stanowiłyby przyzwolenie na znieważanie największych świętości. Jeśli rząd odwoła się od wyroku, nasi prawnicy złożą do Wielkiej Izby Trybunału wniosek o przystąpienie do postępowania.

Pracujemy już nad pismem odwoławczym, które przekażemy rządowi wraz z podpisanym przez Polaków apelem o odwołanie od wyroku. Dzięki temu, strona rządowa będzie w pełni przygotowana do reakcji na wyrok ETPC i samo odwołanie pozostanie już tylko kwestią formalną.

Skutecznie wpływamy na wyroki ETPC

Liczę na to, że nasze stanowisko może przekonać sędziów Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka do wydania orzeczenia zgodnego z linią orzeczniczą ETPC, chroniącą prawa wyznaniowe Europejczyków.

Nasi prawnicy mają już wieloletnie doświadczenie w interwencjach przed Trybunałem w Strasburgu, który wielokrotnie przywoływał nasze opinie, wydając wyroki zgodne ze stanowiskiem Ordo Iuris.

Nasza aktywność przyczyniła się do stworzenia jednolitej linii orzeczniczej w sprawie bezprawnych praktyk Barnevernet – norweskiego urzędu ds. dzieci, który często zupełnie bezpodstawnie odbierał dzieci z domów rodzinnych. Trybunał, wielokrotnie cytował nasze stanowiska, potępiając praktyki Barnevernet.

W ostatnich miesiącach, odnieśliśmy też kilka znaczących sukcesów w sprawach par jednopłciowych, które – wbrew oczywistym faktom biologicznym – domagały się uznania przez krajowe urzędy, że są „rodzicami” dzieci, urodzonych im za pieniądze przez obce kobiety. Jedna z takich par ze stosownym wnioskiem udała się do polskiego urzędu. Sędziowie ETPC przychylili się też do naszego stanowiska, odrzucając skargę rumuńskich aktywistów LGBT, którzy twierdzili, że skandowanie haseł sprzeciwiających się postulatom ruchu politycznego LGBT stanowiło wobec nich formę… tortur.

To tylko niewielka część sukcesów, jakie odnieśliśmy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, który coraz częściej jest dla lewicowych radykałów narzędziem do narzucania „niepokornym” narodom swoich nieakceptowanych przez większość społeczeństwa postulatów. W tym celu, inicjują procesy, skazane z góry na porażkę na poziomie krajowym – tylko po to, by trafiały one ostatecznie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Przystępujemy więc do wszystkich postępowań, w których ważą się losy fundamentalnych wartości polskiej konstytucji, a więc ochrony życia, tożsamości małżeństwa, wolności słowa, sumienia i wyznania czy spraw takich jak dopuszczalność surogacyjnego handlu macierzyństwem, adopcja dzieci przez pary jednopłciowe, eutanazja, a nawet obecność krzyża w przestrzeni publicznej.

Od lat walczymy o egzekwowania prawa

Niestety, w atmosferze przyzwolenia i bezkarności, do zniewag i ataków na chrześcijan dochodzi w Polsce coraz częściej.

W tym miesiącu zainterweniowaliśmy w sprawie – procesyjnie wnoszonej i wystawionej w zaszczytnym miejscu w warszawskim Teatrze Dramatycznym – rzeźby „złotej waginy”, imitującej swoim wyglądem figurę Matki Bożej.

Konsekwentnie walczymy o sprawiedliwą karę dla Adama D. ps. „Nergal”, który znieważał wizerunki Jezusa i Maryi. Wciąż prowadzimy postępowania karne lewicowych aktywistek z Płocka, które wpisały barwy ruchu LGBT w wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej oraz sprawców licznych profanacji, dokonywanych regularnie na demonstracjach środowisk LGBT.

W wielu z tych spraw byliśmy zmuszeni do składania zażaleń, apelacji, a nawet kasacji do Sądu Najwyższego, wobec częstego umarzania postępowań czy uniewinniania bluźnierców i prowokatorów.

Co więcej, wsparliśmy pokrzywdzonych w ponad 60 postępowaniach karnych w związku z falą ataków na kościoły, jaka przeszła przez Polskę po wyroku Trybunału Konstytucyjnego sprzed prawie dwóch lat w sprawie aborcji eugenicznej. W żadnej z dotychczas zakończonych spraw, pomimo ewidentnego podejmowania działań motywowanych nienawiścią względem katolików, nie doszło do skutecznego skazania oskarżonego.

Nie ulega więc wątpliwości, że mamy do czynienia ze sporym problemem z egzekwowaniem obowiązujących przepisów, chroniących uczucia religijne osób wierzących.

Zmieńmy nieskuteczne przepisy

Chcąc zabezpieczyć podstawowe prawa osób wierzących, zdecydowaliśmy się wesprzeć Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „W obronie wolności chrześcijan”, którego inicjatorzy zebrali już ponad 150 tysięcy podpisów pod projektem ustawy, nowelizującej Kodeks karny. Opublikowaliśmy trzy komentarze oraz szczegółową analizę projektu, którą przekazaliśmy jego inicjatorom.

Kluczowe dla ochrony wolności wyznania będzie wpisanie do Kodeksu karnego ochrony obiektu kultu, a także miejsc i przedmiotów do kultu przeznaczonych. Obowiązujące dziś przepisy skutkują tym, że aby zainicjować postępowanie o obrazę „uczuć religijnych”, musi znaleźć się konkretna osoba, która poczuje się dotknięta daną profanacją czy bluźnierstwem. Po drugie, kwestia urażonych „uczuć” jest sprawą subiektywną i zależną od naszej osobistej wrażliwości. W efekcie, sądy kwestionują często zasadność zarzutów, a przepis staje się coraz rzadziej egzekwowany. Zaproponowana przez nas zmiana skutkowałaby więc obiektywizacją przestępstwa i uwolnieniem sądów od konieczności badania „stanu uczuć” pokrzywdzonych.

Zaproponowaliśmy też inicjatorom projektu usprawnienie zasadnych przepisów zakazujących karania chrześcijan za wyrażenie opinii motywowanych nauczaniem religijnym – tak jak miało to miejsce w słynnej sprawie Janusza Komendy, zwolnionego z IKEI za cytowanie Pisma św.

Aby nowe przepisy nie były nadużywane, proponujemy rozszerzenie projektu o regulacje urealniające zasady rejestracji nowych kościołów i związków wyznaniowych. Wzorujemy się w tym zakresie na przepisach innych krajów Europy. W przeciwnym wypadku ochrona religii chroniłaby związki wyznaniowe powoływane dla żartów (jak „kościół latającego potwora spaghetti”) czy wyłącznie dla uzyskania przywilejów podatkowych.

Zjednoczmy się w obronie naszych świętości

Musimy dać jasny sygnał, że chrześcijanie nie mogą być we własnej ojczyźnie obywatelami drugiej kategorii. Aby to się udało, musimy działać wspólnie. Tylko tak powstrzymamy narastają falę chrystianofobii.

O tym jak ważna jest wspólnota wartości, przekonuję się każdego dnia – we wszystkim co robimy w Instytucie Ordo Iuris. Bo to właśnie wspólne zaangażowanie Przyjaciół, Darczyńców i Sympatyków Ordo Iuris z naszymi adwokatami, analitykami i innymi ekspertami Instytutu, sprawia, że możemy profesjonalnie, konsekwentnie i skutecznie interweniować w obronie fundamentalnych wartości naszej cywilizacji.

Dlatego ośmielam się prosić Państwa o finansowe wsparcie tych działań, byśmy mogli doprowadzić do końca wszystkie sprawy, opisane w tej wiadomości.

Każda interwencja przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka wymaga od nas przygotowania anglojęzycznej opinii prawnej, w której analizujemy nie tylko polskie prawo i orzecznictwo polskich sądów, ale też przepisy Konwencji Praw Człowieka i całego systemu prawa międzynarodowego oraz orzecznictwo ETPC w podobnych sprawach. Za każdym razem, na taką analizę przeznaczamy co najmniej 4 000 zł, a w bardziej skomplikowanych przypadkach, musimy się liczyć z kosztem rzędu nawet 8 000 zł.

Obecnie czekamy na zgodę na przesłanie opinii „przyjaciela sądu” w 14 sprawach, toczących się przed ETPC. 5 z nich to skargi złożone przez polskie feministki, które chcą wykorzystać Trybunał w Strasburgu do obalenia wyroku polskiego TK i zniesienia prawnej ochrony życia w Polsce. Inne dotyczą między innymi surogacji, „zmiany płci” czy próby zarejestrowania jednopłciowego „małżeństwa” w Polsce. Chcemy też uczestniczyć w postępowaniu organizatorki „czarnego marszu”, która została skazana za znieważenie symbolu Polski Walczącej w trakcie aborcyjnej demonstracji. Jeśli zostaniemy dopuszczeni do wszystkich tych spraw, będziemy musieli przeznaczyć na nie ponad 50 000 zł.

Oczywiście mam też wielką nadzieję, że będziemy mogli zainterweniować w postępowaniu odwoławczym od wspomnianego wyroku Dody. Obecnie kończymy prace nad pismem odwoławczym.

Dlatego bardzo Państwa proszę o wsparcie Instytutu kwotą 30 zł, 50 zł, 100 zł lub dowolną inną, co pozwoli nam kontynuować naszą walkę w obronie podstawowych praw osób wierzących.

P.S. Ochrona uczuć i przekonań religijnych to standard w systemie prawnym państw europejskich. Podobne przepisy funkcjonują w krajach takich tak Austria, Belgia, Bułgaria, Cypr, Finlandia, Grecja, Hiszpania, Łotwa, Niemcy, Luksemburg, Portugalia czy Włochy. Zadaniem takich przepisów jest nie tylko ochrona wolności wyznania, ale też pokoju społecznego, bo ataki na największe świętości religijne mogą być przyczyną poważnych niepokojów społecznych.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk


Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.