Chrzest Polski. Akt przetrwania i rozwoju. Z mroków pogaństwa do Świata Chrześcijan.
1058 lat temu, 14 kwietnia 966 książę Polan, Mieszko włączył swój lud do Świata Chrześcijan. Po wielu sporach i domysłach badacze dziejów Europy przyjęli, że chrzest wodza Polan i podległych mu plemion, księcia Mieszka, odbył się 14 kwietnia w 966 roku. Był to akt religijny, który po latach okazał się też doniosłym aktem dyplomatycznym.
Rosnący w siłę zachodni sąsiad Polan, Niemcy, plemiona germańskie zanurzeni już w chrześcijaństwie, rozwijali zorganizowaną państwowość. Poszerzali swoje ziemie terytorialnie i ludnościowo. Akt chrztu pogańskiego wojownika, Mieszka oddalał przyczynę ataku margrabiów niemieckich i skreślał przymus chrystianizacji ludności z ziem Polan, Goplan, Mazowszan, Pomorzan.
Od czasu tego aktu, inni możni zaczynają określać Mieszka, władcą. Mieszko jest więc nie tylko księciem, nie poganinem lecz KIMŚ! Jeszcze nie równy im, jeszcze nie przy tym samym stole, ale juz bliżej niż dalej. Co na to źródła? Skąpe, nie bardzo mamy się na czym oprzeć.
Z najstarszych, dostępnych przekazów Galla Anonima, dowiadujemy się, że: „Mieszko, objąwszy księstwo zaczął dawać dowody zdolności umysłu i sił cielesnych, coraz częściej napastować ludy (sąsiednie) dookoła. Dotychczas jednak w takich pogrążony był błędach pogaństwa, że wedle swego zwyczaju siedmiu żon zażywał. W końcu zażądał w małżeństwo jednej bardzo dobrej chrześcijanki z Czech, imieniem Dobrawa. Lecz ona odmówiła poślubienia go, jeśli nie zarzuci owego zdrożnego obyczaju i nie przyrzeknie zostać chrześcijaninem. Gdy zaś on (na to) przystał, że porzuci ów zwyczaj pogański i przyjmie sakramenta wiary chrześcijańskiej, pani owa przybyła do Polski z wielkim orszakiem (dostojników) świeckich i duchownych, ale nie pierwej podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż powoli, a pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim i prawami kościelnymi, wyrzekł się błędów pogaństwa, przeszedł na łono matki Kościoła”.
Mieszko urodził się z wadą wzroku. Legenda głosi, że wzrok odzyskał w wieku siedmiu lat. Wróćmy do wydarzenia z 966 roku, wówczas ludy pogańskie poznały światło chrześcijaństwa. Mieszko zapewne nie miał złudzeń, że monarchowie chrześcijańscy, pomimo przyjęcia przez niego aktu chrztu, mają go za parweniusza.
Zmiana wyznania wskazuje, że nie tylko Mieszko i dwór ale i lud poddany władzy Mieszka porzucił pogaństwo, przyjmując nową religię. Czy jest to wynik wysokiej charyzmy naszego księcia, wojownika, dyplomaty, gospodarza? Gdzie źródła? Do czego sięgać? Popracujmy na tym, czym dysponujemy. Działania Mieszka, jak każdego władcy, to wybory, odpowiednie dla jego racji stanu. Wybory pomiędzy cesarzem a opozycją (w sprawach międzynarodowych). Z kolei porzucenie sojuszu z Czechami, układ z Sasami wskazuje na to, że książę Mieszko stawiał na pierwszym miejscu interes państwa, które powstawało w niełatwych warunach. Sąsiedzi potrafili negocjować wyłącznie z pozycji siły. O umiejętnościach dyplomatycznych Mieszka świadczą liczne układy, np: ze Szwecją, czy Węgrami, poprzez małżeństwo swego syna, Bolesława. Mieszko musiał być dobrym dowódcą wojskowym, na co wskazują sukcesy wojenne. To zawsze pozwala zbudować charyzmę, bo wokół osoby zapewniającej bezpieczeństwo gromadzą się liczni mniej odporni oraz tchórze i pochlebcy, z którymi trzeba sobie radzić. Skoro Mieszko umiał sformować drużynę, skoro zwyciężał i organizował życie po powrocie z pól bitewnych, to nic dziwnego, że i przeciwników nie brakowało. Jeśli dołożyć do tego rozbudowę grodów, rozwój systemu danin, posług, innych usług, potrzebnych do utrzymania władcy i jego dworu, to mamy interesujący obraz zarządzania.
Także i dzisiaj władcy potrzebują pieniędzy z podatków, aby, jak się to poprawnie określa mogli realizować powierzone zadania, a lud mógł uwierzyć, że bez nich (władców) obejść się nie może. Inaczej będzie bałagan, anarchia a więc rozkład. A sąsiedzi w pobliżu; podobnie jak kiedyś, tak i dziś potrafią negocjować z pozycji siły!
Obchody Tysiąclecia Chrztu Polski/terazhistoria.pl
Jak świętować 1058 lat tego wydarzenia? Nie znamy miejsca ani składu personalnego uroczystości sprzed 1058 lat. Jest więcej domysłów niż opisu faktów. Czy to ważne, że głowę władcy polewano wówczas wodą święconą w Ratyzbonie czy w Lednicy, kto polewał, a kto notował, kto opisywał i utrwalał arkana celebry? Dlaczego badacze dziejów, historycy posługują się dowodami pośrednimi? Czy w przepastnych piwnicach Watykanu nie ma oryginalnych dowodów na tak ważny akt jak włączenie licznego ludu pogan do Świata Chrześcijan? A może więcej dowodów znajdziemy w tajnych zbiorach naszego bratniego narodu na wchodzie Europy? Zawsze można sprawdzić w bibliotece Kongresu w Washington. W celu? Skierowania niedowiarków do źródeł prawdy. A co z licznymi niewierzącymi? Niech sobie sami radzą.
B.M. Żmudka, z Chicago, IL. 4.12. 2024