Czy to już koniec sezonu?

football

 

 

football

Skąd to pytanie? Czy rzeczywiście graczy z Soldier Field nie stać na udział w rozgrywkach postseason?

 Aby odpowiedzieć na te pytania trzeba pokrótce przeanalizować dotychczasowe poczynania Bears. Dobry preseason i wygrana z Pittsburgh Steelers pozwalała mieć nadzieję na solidne występy naszego teamu w sezonie regularnym. Te nadzieje szybko zostały jednak rozwiane w kolejnych spotkaniach.

 

Co sprawia, że zespół z teoretycznie dobrym składem, wzmocnionym przed sezonem niebagatelnymi zakupami (J. Cutler, O. Pace) nie spisuje się tak jak to sobie wyobrażaliśmy. Właściwie na przyzwoitym poziomie grają tylko receivers i lider teamu – Jay Cutler. Ostatni z wymienionych w sobotnim meczu zanotował na swym koncie 29 kompletnych podań (na 47 prób), rzuconych na odległość 369 jardów – 3 zostały zamienione na przyłożenia. To naprawdę dobra statystyka i jej wartości nie obniża jedno podanie przechwycone. Wielu kibiców nie zgodzi się pewnie ze mną i z moją dobrą oceną Cutlera, ze względu na wyniki drużyny. Jednak proszę wziąć pod uwagę fakt, że Cutler jest pod ciągłą presją zawodników drużyn przeciwnych ponieważ gracze formacji ofensywnej Bears odpowiedzialni za ochronę rozgrywającego, grają na poziomie żenującym. Właśnie ta grupa futbolistów jest pośrednio odpowiedzialna za słabe wyniki ofensywy.

Druga grupa zawodników Chicago, która gra poniżej swych możliwości – to defensywa. W niedzielnym meczu komentatorzy podkreślali, że defensywa Bears wygląda jakby nie potrafiła zatrzymać niczego i nikogo. Cardinals posiadając pięciokrotnie piłkę, 5 razy zdobywali punkty – w tym 4 przyłożenia. Gdy w posiadaniu piłki byli goście mecz wyglądał jakby zdobywcy Super Bowl (Cardinals) grali z zawodnikami ze szkoły średniej (Bears). Nie ma w tym przesady – w pomeczowym show, komentatorzy określili ten mecz jako trening jaki sobie urządzili gracze formacji ofensywnej Arizony na Soldier Field z defensywą Bears w roli statystów. Do tego wszystkiego dochodzi niezliczona ilość kar. A przecież do fauli uciekają się zawodnicy, którzy nie potrafią sobie poradzić z przeciwnikiem w konfrontacji rozgrywanej fair. Szczyt głupoty pokazał w niedzielę T. Harris, który w niegroźnej sytuacji, już po wygranej akcji, uderzył zatrzymanego gracza gości, za co został usuniety z boiska  a poniesiona przez Bears kara kosztowała ich w efekcie stratę 7 punktów.

Na domiar złego do słabej gry dołączyła sie plaga kontuzji. Nie można ich tłumaczyć tylko złośliwością losu. Jeśli w każdym meczu ulega kontuzji kilku graczy świadczy to po prostu o niedostatecznym przygotowaniu fizycznym do sezonu.

 

Wspomniałem na początku, że grupa receivers spisuje się najlepiej ze wszystkich formacji. W niedzielę na przykład D. Hester złapał 6 podań z 94 jardów a E. Bennett 7 z 93 jardów. G. Olsen złapał 5 podań z 74 jardów i zanotował na swym koncie 3 TDs! Do tej grupy na pewno trzeba dopisać J. Knoxa, którego gra pozwala mieć nadzieję na przyszłe sezony – spisuje się on dobrze tak jako receiver jak i gracz special team.

 

Na koniec pozostawiłem ocenę trenerów. Nie chciałbym być złym prorokiem ale według mnie zmiany kadrowe w tej grupie pracowników franchisy Chicago Bears są nieuniknione. Mam wiele szacunku dla L. Smitha,który wyciągnął Chicagowian z dołka w jakim się znaleźli na poczatku lat 2000 ale nie łudźmy się – to nie jest trener, który doprowadzi nasz zespół do szczytu, jakim zawsze jest w tych rozgrywkach Super Bowl. Obym się mylił, ale L. Smith to dla mnie bardzo solidny szkolenioweic i menadżer, który jednak pewnego poziomu nie przeskoczy. Na dodatek wraz z GM nie potrafią chyba za bardzo dobierać koordynatorów poszczególnych formacji. To nie jedyne błędy organizacyjno – menadżerskie. Kupowanie zawodników utytułowanych ale chyba już „przepalonych” (np. O. Pace), oddawanie miejsc draftowych, wybieranie w drafcie futbolistów chorych, z długotrwałymi kontuzjami (absencja przedstawicieli Bears na campie przeddraftowym w roku ubiegłym) , to tylko niektóre zarzuty , które można postawić decydentom Chicago Bears.

Ale bądźmy cierpliwi. W najbliższy czwartek mecz w San Franciscko z 49ers. Jeśli to spotkanie znów „nie wyjdzie” graczom Bears, to nam –kibicom pozostanie już tylko czekanie na następny sezon i obserwowanie jakie ruchy kadrowe zaserwują nam włodarze Chicago Bears.

 

Jacek Urbańczyk

[email protected]

 

Bears

Zrozpaczony jest nawet stadionowy Bear – maskotka drużyny.

Autor: J. Urbańczyk