W pierwszych rundach obaj bokserzy walczyli dość zachowawczo czyhając na błąd rywala. Włodarczykowi udało się kilkakrotnie trafić rywala, ale Palacios także wyprowadził kilka groźnych uderzeń, które jednak ześlizgnęły się po gardach Polaka. W trzeciej rundzie Portorykańczyk trafił jednak serią dwóch ciosów, które lekko zachwiały Polakiem, ten jednak zdołał się zasłonić przed kolejnymi uderzeniami.
Po czterech rundach sędziowie punktowali 39:37 dla Palaciosa, 39:37 dla Włodarczyka i 38:38. Walka była więc bardzo wyrównana, a od piątej rundy “Diablo” walczył z rosnącą opuchlizną pod lewym okiem. W ósmej rywal poślizgnął się i upadł na ring, a w końcówce polski bokser przeprowadził kilka udanych akcji, które rzuciły rywala na liny. “Czarodziej” wytrzymał jednak do końca starcia.
W dziesiątym starciu “Diablo” ponownie bliski był posłania przeciwnika na deski. Po mocnym uderzeniu lewą ręką Portorykańczyka mocno zamroczyło, ale utrzymał się na nogach, a od nokautu uratował go gong. W kolejnym Palacios skupił się głównie na obronie, ale i tak Włodarczyk zdołał jeszcze kilka razy go trafić. W połowie 12. rundy Włodarczyk poślizgnął się i upadł na jedno kolano, a w końcówce musiał jeszcze stawić czoła atakującemu ostatkiem sił rywalowi. Ostatecznie o wyniku pojedynku zdecydowali sędziowie, który punktowali 116:112, 117:112 i 116:113 dla Włodarczyka. Jednogłośną decyzją sędziów Polak wygrał na punkty i obronił pas mistrza świata organizacji WBC w wadze junior ciężkiej.
31-letni Włodarczyk po raz czwarty stanął do walki w obronie mistrzowskiego pasa, który wywalczył w połowie maja 2010 r., pokonując w Łodzi przez techniczny nokaut Włocha Giacobbe Fragomeniego. Od tego czasu w obronie pasa pokonał Amerykanina Jasona Robinsona, Palaciosa i Australijczyka Danny’ego Greena.
Źródło: Newsweek,pl/PAP
Zdjęcie: Archiwum teamu boksera.