W poniedziałek wielkanocny, mężczyźni oblewali wodą kobiety, a we wtorek i w inne następne dni, kobiety mężczyzn uzurpując sobie tego prawa aż do Zielonych Świątek “ale nie praktykując dłużej, jak do kilku dni.
Oblewali się rozmaitym sposobem; amanci dystyngowani, chcąc tę ceremonię odprawić amantkom swoim, bez ich przykrości, oblewali je lekko różaną lub inną pachnącą wodą, po ręce a najwięcej po gorsie, małą jaką sikawką albo flaszeczką. Którzy zaś przekładali swawolę, oblewali damy wodą prostą, chlustając garnkami, szkle- nicami, dużemi sikawkami prosto w twarz lub od nóg do góry. A gdy się rozswawoliła kompania, panowie i dworzanie, panie, panny nie czekając dnia swego, lali jedni drugich wszelkiemi statkami, jakich dopaść mogli: hajducy i lokaje donosili cebrami wody, a kompania dystyngowana czerpiąc z nich goniła się i oblewała od stóp” do głow, tak że wszyscy zmoczeni byli jakby wyszli z jakiego potopu. (…)
Największa była rozkosz przydybać jaką damę w łóżku, to już ta nieboga musiała pływać w wodzie między poduszkami i pierzynami, jak między bałwanami, przytrzymywana albowiem od silnych mężczyzn, nie mogła się wyrwać z tego potopu; którego unikając, w dniu tym wstawały damy jak najraniej, albo też pamiętały zatarasować dobrze pokójc sypialne. Bywało nieraz, iż osobai zlana wodą jak mysz a jeszcze w dzień zimowy, dostawała stąd febry, na co bynajmniej nie zważano, byle się zadość stało powszechnemu zwyczajowi.
Takież dyngusy odprawiały się po miastach między- osobami poufałemi. Parobcy zaś po wsiach łapali dziewki (które się w ten dzień jak mogły kryły) i zawlókłszy do stawu albo rzeki, wziąwszy za nogi i ręce wrzucali do wody, albo też włożywszy w koryto przy studni, lali wodą.
Po ulicach w miastach i wsiach młodzież obojej płci czatowała z sikawkami i garnkami z wodą na przechodzących i nieraz chcąc dziewka oblać jakiegoś gargasa, albo chłopiec dziewczynę, oblał inną jaką osobę słuszną i nieznajomą, czasem księdza, starca poważnego lub starą babę. Kobiety nigdy „dyngusa” nie zaczynały, ale zaczepione od mężczyzn, podług możności oddawały za swoje.
Temu dyngusowi początek dwojaki naznaczono: jedni mówią, iż się wziął z Jerozolimy, gdzie Żydzi schodzących się i rozmawiających o Zmartwychwstaniu Chrystusowym wodą z okien oblewali, dla rozpędzenia z kupy i przytłumienia takowych powieści. Drudzy mówią, iż ma początek dyngus od wprowadzenia wiary świętej do Polski, w początkach której nie mogąc wielkiej liczby pogan chrzcić pojedynczo, napędzano tłumy do wody i w niej nurzano. Wierzyć wolno, jak się “komu podoba.