285 tysięcy miejsc. Takiego zaplecza noclegowego wymaga UEFA od 4 miast, gdzie bedę rozgrywane mecze. Mamy ich blisko dwa razy więcej.
– Poznań, Wrocław, Warszawa i Gdańsk wspólnie oferują ponad 425 tys. miejsc noclegowych. Wymagane jest 285 tys., czyli mamy tych miejsc więcej niż powinniśmy mieć. Teraz wszystko zależy od tego, ile przyjedzie gości – mówi Andrzej Szafrański z Instytutu Hotelarstwa.
Zdaniem eksperta liczba kibiców nie powinna przekroczyć 750 tysięcy. Szacunki spółki PL.2012 mówią nawet o 1 mln osób.
– Właściwie od momentu ogłoszenia decyzji do dziś baza samych hoteli zwiększyła się o ¼. Wówczas było to niespełna 1,5 tys. hoteli, teraz mamy ponad 2 tysiące. Ale mamy też inną bazę noclegową, która ciągle wzrasta. Hotele w całej bazie noclegowej to jest tylko 1/5 miejsc – przypomina Szafrański.
Przygotowania do Mistrzostw Europy trwają w branży hotelarskiej nieprzerwanie od blisko 5 lat. Jak twierdzi Instytut Hotelarstwa, wysiłek się opłacił. W przeciwieństwie do stanu infrastruktury o bazę noclegową podczas Euro nie trzeba się martwić. Niejeden trzygwiazdkowy hotel w Polsce ma lepszy standard niż czterogwiazdkowy we Włoszech.
– Ogłoszenie decyzji spowodowało większe zainteresowanie branżą. Wiele osób w to zainwestowało, zdając sobie jednak sprawę, że budowa hotelu na samo Euro się nie opłaci. Okres zwrotu inwestycji w hotel to teraz okres 10 – 15 lat, czasami więcej, w zależności od lokalizacji i kategorii – twierdzi Andrzej Szafrański.
Ekspert zapewnia, że ceny w dużych hotelach nie będą rosły. Wyższych stawek możemy spodziewać się w mniejszych placówkach, pensjonatach czy apartamentach. W Warszawie właściciel apartamentu na Pradze z widokiem na Stadion Narodowy chce go wynająć za blisko 10 tys. zł za dobę. To skok o ponad 5 600 proc. w porównaniu do normalnej ceny. Musi jeszcze tylko znaleźć chętnego, który tyle zapłaci.