https://antymateria.com/historia-dwoch-kolek-czyli-pierwsze-polskie-rowery/
Towarzystwo Historyczno- Patriotyczne Renesans ze Skarżyska- Kamiennej, postanowiło zorganizować wieczorek wspomnień, dotyczący historii roweru. Na ten wieczorek została też zaproszona redakcja Polish News.
Najwcześniejszym wyobrażeniem znanego nam dziś roweru, jest niewątpliwie wehikuł przedstawiony na kościelnym witrażu włoskim, który został wykonany w około 1580 roku. Z czasem witraż ten, został przeniesiony do kościoła Stoke Poges w Anglii, co miało miejsce w 1642 roku. Z tym to faktem, jest związany pewien wiersz, który na dobre utrwalił się w pamięci współczesnych nam cyklistów, a jego autorem jest nie znany wielbiciel jazdy na rowerze.
W Stoke Poges na witrażu
Pojazd dziwny narysowan
Damy przed nim uciekają
A dla panów wyzwań pora
Rok 1765
Kolejna wzmianka o protoplascie dzisiejszego roweru, pochodzi z roku 1765. Dotyczy ona jedynie zachowania się rowerzysty na takowym pojeździe. Mówi nam ona o często niestosownym pochylaniu się jego ku przodowi, co według ówczesnych medyków miało demoralizować płeć niewieścią i źle wpływać na jej wzrok. Korzystanie z takowego pojazdu, według lekarzy żyjących w czasach ówczesnych rowerzystów, miało przyprawiać ich o dodatkowe nerwice i stany migrenowo – lękowe. Ze wspomnianym faktem, związany jest również krótki wiersz.
Nie pochylaj się cyklisto
Gdy na rower swój zasiadasz
Pojazd ten – nerwów siedlisko
O stan swój się nie obawiasz?
Cyklistyczne oświadczyny
Podobno w roku 1799, na przedpolach Londynu, pewien bardzo bogaty hrabia miał ochotę oświadczyć się na takowym sprzęcie, bogatej panience Molly. Wtedy to właśnie trzymał on w jednej ręce bukiet pięknych, herbacianych róż, a drugą ręką prowadził kierownicę swojego roweru. Gdy tylko zobaczył w oddali wybrankę swojego serca, nie mógł odpowiednio wyhamować i wjechał on w pięknie wystrojoną pannę, która przewróciwszy się złamała sobie obojczyk. Poszkodowana narzeczona niecnego rowerzysty, jeszcze tego samego wieczoru zerwała znajomość ze wspomnianym cyklistą. Jak zatem podały do ogólnej wiadomości ówczesne gazety …Jazda na rowerze jest przyczyną wielu tragedii zdrowotnych i miłosnych także…
Pomysł Francuza
Pierwszym modelem dzisiejszego roweru, był drewniany pojazd zbudowany przez Francuza M. de Sivraca w 1771 roku, napędzany był on jedynie za pomocą sukcesywnych odepchnięć nogami od ziemi. Z osiemnastowiecznych kronik, oprócz budowy ówczesnego roweru, wyczytać można wiele zabawnych historyjek napisanych wierszem.
Pchaj nogami w obie strony
Zacny mistrzu tej maszyny
Na nim jeżdżą panie, żony
Wchodzić nań chcą też dziewczyny
Nie pojedziesz za daleko
Na tym zacnym wehikule
Jak cię bolą pięty palce
Nie pojedzie on w ogóle
Celeryfer
Z czasem pojazd ten, został nazwany celeryferem, a po stosownym udoskonaleniu welocyferem. Z tym właśnie welocyferem, związana jest także, pewna interesująca opowieść. Otóż, brat konstruktora tegoż właśnie pojazdu, miał ważny interes do załatwienia na mieście. Pożyczył on zatem wspomniany pojazd od brata, by szybciej znaleźć się na miejscu. Przejeżdżając zatem obok kwestujących przy kościele starych matron, został on zapytany przez nie, na jakim to dziwnym pojeździe porusza się tak elegancki młodzieniec. Ten zaś w pośpiechu odrzekł, że ten oto pojazd to welocyfer. Niestety, nadobne niewiasty zrozumiały, że to sam Lucyfer zatem poczęły one prosić swojego pastora, aby ten na biednego młodzieńca rzucił należną mu za tak niecne uczynki klątwę. Kolejne lata, znów przyniosły modernizację tegoż pojazdu. W 1861 roku, P. Michaux zastosował pedały napędzające bezpośrednio oś przedniego koła roweru, które miało wówczas 1,5 m średnicy i było znacznie większe od tylnego. Fakt ten, również znalazł odbicie swe w poezji.
Siadaj na to duże koło
Jedź do przodu na wesoło
Nie rozglądaj się do tyłu
Patrzaj wprzód na tym mobilu
Drogi zakup
We Francji, pojazd takowy stał się bardzo popularny, a stać było na niego niewielu obywateli tegoż kraju. Podobno, pewna Fracuzka o imieniu Jacqulin, sprzedawała swoje piękne ciało, by tym sposobem zarobić na wymarzony przez siebie dwukołowy pojazd. Nigdy nie uzbierała ona stosownej kwoty na powyższy zakup, a żeby uniknąć zatem zuchwałych docinków ze strony swoich znajomych, musiała ona opuścić ukochany przez siebie Paryż. Wielu historyków, chciałoby przypisać wynalazek roweru sławnemu Leonardo da Vinci. Jest w takowym rozumowaniu trochę prawdy, ponieważ ten wielki człowiek od zawsze pasjonował się wynalazkami przyśpieszającymi poruszanie się człowieka. Fakt, że znaleziono szkic roweru (pochodzący z końca XV wieku) pomysłu tego wynalazcy, nie utwierdza nas w przekonaniu, która część rowerowego szkicu, jest autorstwa wielkiego Leonarda. Według innych, niepotwierdzonych źródeł, pomysł roweru narodził się już w początkach XV wieku, a jego autorstwo przypisuje się Włochowi Joanesowi Fontanie. Podobno pierwsza konstrukcja tegoż pojazdu, nosiła nazwę fontanki, od nazwiska swego twórcy.
Weź wybrankę na fontankę
Jedź z nią prosto za altankę
Jak ci nie da tam całusa
Niech fontanki twej nie rusza
Co na to Włoszki
Podobno, Włoszki nie chciały mieć nic wspólnego z poruszaniem się na takowym wehikule, gdyż jak mniemały pozbywał on ich dziewictwa. Pewna dama lekkich obyczajów, zakochała się w gwardziście królewskim i to z ogromną wzajemnością. Aby zatem zatrzeć ślady swojego wcześniejszego życia, jeździła ona na fontankach ile się dało, aby utwierdzić wybranka swego serca, że to właśnie pojazd ten spowodował, że z panny w krótkim czasie stała się ona kobietą. Pierwsze udokumentowane historycznie wydarzenie, mające wiele wspólnego z dzisiejszym rowerem pochodzi z roku 1816, kiedy to baron Karl Friedrich Christian von Drais de Sauerbrun zaprezentował dwukołowy pojazd napędzany poprzez odpychanie się nogami od podłoża. Nazywany on został przez swojego konstruktora „maszyną do biegania”, lub też po prostu „szybkobiegówką”. Wehikuł ten, pozwalał jego użytkownikowi podróżować z prędkością 10 – 15 km/h, co dawało dużo lepszy wynik niż jazda dyliżansem. Na początku 1818 roku, von Drais opatentował swój wynalazek w Niemczech. Zatem ówczesny rower został nazwany od swojego wynalazcy dreisiną i stosunkowo dość szybko zyskał popularność w kręgach arystokracji. O fakcie tym, mówi nam pewien krótki wiersz.
Na dreisinie, tej maszynie
Czas twój bardzo szybko płynie
Jedź do przodu mój kochany
Rusz nogami i kołami
Władysław Podkowiński- Wycieczka cyklistów do Jabłonny
Rok 1819
W dniu 20 kwietnia 1819 roku, odbył się pierwszy wyścig kolarski na świecie. W tym samym roku maszynę do biegania opatentowano też i w Stanach Zjednoczonych, gdzie jednak nie wywołała ona lawinowego zainteresowania. Zresztą w pozostałych krajach, zainteresowanie nową rozrywką też powoli zaczęło wymierać. W roku 1821, wspomniana maszyna do biegania została praktycznie zapomniana. Przełomową datą zaś, okazał się rok 1839, kiedy to Kirkpatrick Macmillan szkocki kowal, pokazał światu rower z napędzanym tylnym kołem. Nie posiadał on jeszcze pedałów znanych z dzisiejszych rowerów. Napęd ten był zatem przenoszony za pomocą specjalnych ramion, podobnie jak to ma miejsce w parowozie. Pomimo, iż pewne rozwiązania Macmillana, jak chociażby koła o tej samej średnicy, są bliskie współczesnym rowerom, to jednak jego wynalazek nie zdobył odpowiedniego rozgłosu. Jednakże, nie potrafi o nim przemilczeć poezja.
Znasz maszynę Macmillana
Która jeździ niczym strzała
Nie bój się zasiadać bracie
W oka mgnieniu jeździć macie
Transmisja łańcuchowa
W 1885 roku, Anglik J. Starley wprowadził transmisję łańcuchową, co pozwoliło zmniejszyć średnicę przedniego koła. Nazwa rower funkcjonuje jedynie w języku polskim, a powstała ona pod koniec XIX wieku, gdy na polskim rynku popularne były bicykle marki Rover. Francuzi nazwali ten pojazd vélocipcde, a Anglicy bicycle. Ponieważ, nazwa ta w przenośni oznacza koło, niektórzy ludzie z wczesnych lat dziewiętnastego stulecia, nazywali użytkowników roweru kołowatymi. Podobno, nawet niektóre domy psychiatryczne, aby zapełnić sobie liczebność chorych, wyznaczały spore nagrody dla konfidentów, którzy by im donosili, kto jest posiadaczem tegoż kołowego pojazdu. Uważano bowiem, że nikt z mądrych tego świata, na takową maszynerię nie wsiądzie. Z czasem powstało kolejne zmodernizowanie tegoż pojazdu i powstał tak zwany wielocyped, czyli bicykl bezłańcuchowy, z pedałami na osi przedniego koła o wielkiej średnicy. Tylne małe koło było niekiedy zdwojone, dla lepszego zachowania równowagi. Jego kolejnym udoskonaleniem, było powstanie rikszy, a jest to pojazd dwukołowy lub trójkołowy napędzany siłą mięśni człowieka. Może być ona ciągnięta przez człowieka, bądź poruszana za pomocą stosowanych w dzisiejszym rowerze przekładni. Służy ona do przewozu kilku osób na raz lub większych towarów. Skonstruowana została w Japonii w 1867 roku, gdzie używana jest tam ona do dziś, a szczególnie jest znana w południowo-wschodniej Azji. W Polsce powszechna była ona w dwudziestoleciu międzywojennym oraz w czasie II wojny światowej. Podobno, lubili nią podróżować zakochani, gdyż było w niej mało miejsca, zatem motyw ten służył do lepszego zbliżenia się pary tak podróżujących kochanków.
Gdy rikszą cię wiozłem kochana o świcie
Tuliłaś me ręce
Koiłaś me życie
Czułem ja wtedy rytm serca twojego
Z tobą chcę zakończyć młodość życia mego
Śmieszna historyjka
Pewnego razu, ową rikszą wracała z warszawskiego kościoła pewna zakochana w sobie para. Gdy zaś osoba poruszająca ten pojazd szybko zahamowała, panna musiała objąć dla swego bezpieczeństwa siedzącego z nią partnera. Gdy zobaczyli fakt ten znajomi wspomnianej pary, ogłosili wszem i wobec, że ta riksza to pojazd publicznego wszeteczeństwa.
Czy on zatem, do wszeteczeństwa nas przyprawia czy nie, zdobył on sobie wielką popularność i uznanie nawet wśród najmłodszych jego użytkowników.
EWA MICHAŁOWSKA – WALKIEWICZ