Homozwiązki jak małżeństwa? Trybunał w Strasburgu zdecydował w sprawie Polski

Szanowni Państwo,

z bólem przychodzi mi pisać te słowa. Przed tym scenariuszem ostrzegaliśmy od dawna. Wiedzieliśmy, że sędziowie w Strasburgu przygotowują się do nakazania Polsce prawnego uznania homozwiązków. Dwa wyroki wobec innych państw były tego zapowiedzią. Nawet złożone przez Ordo Iuris analizy, czy wyraźny sprzeciw polskiego sędziego w Trybunale nie mogły zastąpić stanowczego działania MSZ. Już w styczniu spotkałem się w tej sprawie osobiście z członkami polskiego rządu i wskazywałem niezbędne środki ochrony. Na próżno.

Przełomowy wyrok wobec Polski zapadł w tym tygodniu. W cieniu zmiany władzy i bez nadmiernego rozgłosu, Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że Polska narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka poprzez brak prawnego uznania związków jednopłciowych.

Kolejny cios w konstytucyjną definicję małżeństwa zadał dwa dni później Parlament Europejski. Przegłosowano tam rozporządzenie, które ma zmusić Polskę do uznawania praw rodzicielskich wobec dziecka adoptowanego za granicą – w tym także wobec dziecka „zakupionego” w procedurze surogacji przez homoseksualistów. To wymusi zmiany w całym prawie rodzinnym, w szkołach, przedszkolach…

Zarówno prawne uznanie związków jednopłciowych, jak i homoadopcja czy surogacja są w Polsce przedmiotem burzliwej debaty publicznej. Teraz dowiadujemy się, że… nasze dyskusje i decyzje nie mają żadnego znaczenia, bo to międzynarodowy Trybunał i Unia powiedzą nam, jakie prawo ma w Polsce obowiązywać. Sędziowie Trybunału w Strasburgu w jednym z wyroków wprost stwierdzili, że sprzeciw większości społeczeństwa wobec instytucjonalizacji związków jednopłciowych nie jest istotny.

Trzeba powiedzieć jasno, że Europejska Konwencja Praw Człowieka nie nakazuje prawnego uznawania homozwiązków, zaś przywołana w niej Powszechna Deklaracja Praw Człowieka wprost mówi o małżeństwie pomiędzy mężczyzną a kobietą. Wyrok przeciwko Polsce jest sprzeczny z traktatem i stanowi oczywisty atak na naszą suwerenność. Tak samo prawo UE nie pozwala na wkraczanie Brukseli w obszar krajowego prawa rodzinnego i zasad adopcji.

Czy zatem jeszcze w tym roku doczekamy wielkiej, rządowej kampanii, pokazującej „szczęśliwe” dzieci oddawane z rodzinnych domów dziecka w adopcję polskim i zagranicznym homoseksualnym parom?

Wszystko będzie zależało od nas.

Od miesięcy nie tylko ostrzegaliśmy przed takim obrotem spraw, ale proponowaliśmy konkretne działania. Wskazywaliśmy, że polski rząd po każdym podobnym wyroku musi wydać deklarację interpretacyjną, w której Polska wyrazi swój sprzeciw wobec ideologicznej interpretacji praw człowieka. Na ręce Ministra Spraw Zagranicznych przekazałem wzór rządowego oświadczenia wraz z ekspertyzą prawną. Niestety, rząd nie zareagował w porę…

Rząd Donalda Tuska oczywiście ani nie zaskarży niekorzystnego dla Polski wyroku, ani nie zaprotestuje przeciwko nadużyciom ze strony międzynarodowych sędziów. Wręcz przeciwnie. Lada dzień pojawi się zapewne projekt ustawy realizujący wyrok ETPC, z którego cieszyła się już w mediach społecznościowych znana z wulgarnych okrzyków aborcjonistka Katarzyna Kotula, powołana na… Ministrę (sic!) ds. Równości.

W ten sposób ataki na rodzinę dołączają do innych ciosów wymierzonych w naszą narodową suwerenność.

Wobec piętrzących się zagrożeń, przed miesiącem zainaugurowaliśmy z Collegium Intermarium „Kolegium Suwerenności”. Teraz możemy już powiedzieć, że projekt ten skutecznie jednoczy wiele osób i organizacji przywiązanych do polskiej tożsamości i niepodległości. Podejmujemy współpracę ze środowiskami prawniczymi, akademickimi, z ludźmi kultury, ekspertami w zakresie bezpieczeństwa i obronności, energetyki – wszystkimi, których wiedza jest niezbędna do budowy realnego i skutecznego oporu wobec ataku na narodową suwerenność.

Z ogromną troską organizujemy sprzeciw wobec zmian traktatowych w UE. Tym bardziej, że polskim Ministrem Spraw Zagranicznych został właśnie Radosław Sikorski – do niedawna członek europarlamentarnej Grupy Spinellego. To właśnie „Manifest z Ventotene” Spinellego przywołano w rezolucji Parlamentu Europejskiego z poprawkami do traktatów. Spinelli wprost pisał o konieczności zaprowadzenia w Europie dyktatury, która pozwoli na likwidację państw narodowych i budowę nowego, lepszego świata bez narodów.

Obecnie trwają ostatnie prace nad raportem Ordo Iuris, który w serii artykułów szczegółowo i na przykładach opisuje, w jaki sposób proponowane zmiany traktatowe wpłyną na nasze życie. Na podstawie przyjętych poprawek Unia Europejska miałaby przejąć zarzadzanie nad przemysłem, obronnością, wojskiem, służbą zdrowia i polityką klimatyczną, a nawet programem szkolnym i dyplomacją wszystkich państw członkowskich. To wizja świata bez polskich ambasad, gdzie polski żołnierz będzie wysłany przez Brukselę do zabezpieczenia uchodźców w Grecji i we Włoszech – podczas gdy zburzony mur na granicy z Białorusią zostanie zastąpiony obozami dla uchodźców obsługiwanymi przez niemieckich urzędników i francuskich żołnierzy.

Pogłębiamy też współpracę ze środowiskami suwerennościowymi w innych krajach. Już teraz, pod wpływem rosnącej krytyki przesunięto o tydzień obrady na szczeblu ministerialnym, a Rada Europejska zajmie się projektem zmian traktatowych najprawdopodobniej dopiero na wiosnę.

Lata doświadczenia pokazują, że dzięki profesjonalizmowi i międzynarodowej współpracy możemy skutecznie wpływać na globalne procesy. W tych trudnych dniach odnotowaliśmy bardzo szczególny sukces w sprawie umowy o partnerstwie Unii Europejskiej z państwami Afryki, Karaibów i Pacyfiku (OACPS). Już dwa lata temu alarmowaliśmy, że ten dokument jest w istocie szantażem finansowym. Umowa uzależniała finansowe wsparcie UE dla biedniejszych rządów od ich poparcia dla aborcji i ideologii gender na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych. Gdyby została podpisana przez wszystkich, unijni decydenci zdobyliby bezwzględną większość na forum ONZ.

O umowie nie mówił w Polsce praktycznie nikt. Negocjacje toczyły się za zamkniętymi drzwiami.

Polacy mogli się dowiedzieć o sprawie tylko od ekspertów Ordo Iuris. Nagłośniliśmy projekt i zbudowaliśmy międzynarodową koalicję sprzeciwu 18 organizacji pozarządowych z 12 państw świata. Przygotowaliśmy analizy i memoranda, które doręczyliśmy do rządów wszystkich krajów Europy, Afryki, Karaibów i Pacyfiku.

Także dzięki temu, Polska sprzeciwiła się ideologicznym postanowieniom umowy. Ten sygnał był niezwykle ważny dla państw Afryki, Karaibów i Pacyfiku. Gdy w ubiegłym miesiącu odbyła się uroczysta ceremonia zawarcia umowy na wyspach Samoa… 35 krajów OACPS odmówiło podpisania dokumentu. Plan użycia finansowego szantażu do zdobycia większości w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ nie zostanie zrealizowany.

Ten sukces dowodzi, że nasz opór wobec rewolucji w UE także ma sens. Ale musimy zbudować najszerszy front obrony suwerenności. Bez pomocy ludzi takich jak Państwo – nie będziemy w stanie zwyciężyć. Czas na walkę jest właśnie teraz.

Dlatego będę Państwu wdzięczny za wszelkie wsparcie, udzielone Instytutowi Ordo Iuris.

Tak działają aktywiści LGBT

Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, od którego zacząłem tę wiadomość, zapadł we wtorek, gdy premier Donald Tusk wygłaszał z mównicy sejmowej swoje exposé. To znamienne, że wyrok, na który czekaliśmy już od 6 lat, został ogłoszony akurat w tym momencie. Dla każdego jest chyba oczywiste, że formalnie niezawiśli sędziowie Trybunału podjęli po prostu polityczną współpracę z nowym rządem, który potrzebował argumentów dla rewolucyjnych zmian w prawie.

Postępowanie wytoczyło pięć polskich par jednopłciowych w ramach tzw. litygacji strategicznej. Aktywiści LGBT doskonale wiedzieli, że polskie społeczeństwo nie popiera nadawania małżeńskich przywilejów związkom jednopłciowym. Dlatego postanowili ominąć wolę Polaków. W tym celu zwrócili się do urzędu cywilnego z wnioskiem o formalizację ich związku. Zrobili to tylko po to, by następnie zaskarżyć odmowną decyzję do sądu, a gdy już wszystkie polskie sądy – zgodnie z prawem – odpowiedzą negatywnie na ich żądania, skierować sprawę do Trybunału w Strasburgu.

Równolegle dokładnie takie same działania podjęli aktywiści LGBT z Rumunii, Bułgarii, Rosji i Ukrainy. Najpierw Trybunał wydał wyrok w sprawie Rosji, która nawet nie należy już do Rady Europy i nie była formalnie związana wyrokiem. Wszystko po to, by utrudnić wszelką krytykę tego rozstrzygnięcia. Choć Europejska Konwencja Praw Człowieka w żadnym miejscu nie wspomina o związkach jednopłciowych, sędziowie ETPC stwierdzili, że brak możliwości ich sformalizowania narusza art. 8 Konwencji, który stwierdza jedynie, że „każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania i swojej korespondencji”.

Potem poszło już szybko – w kolejnych miesiącach zapadły wyroki przeciwko Rumunii i Bułgarii, a teraz przyszedł czas na Polskę…

Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy

We wszystkich tych sprawach przedstawialiśmy sędziom ETPC opinię prawną Ordo Iuris. Od początku alarmowaliśmy i przestrzegaliśmy też polski rząd przed konsekwencjami tych wyroków. W styczniu osobiście spotkałem się z przedstawicielami polskiego MSZ, którzy otrzymali ode mnie przygotowany przez ekspertów Ordo Iuris wzór deklaracji interpretacyjnej, sprzeciwiającej się ideologicznej interpretacji praw człowieka oraz wnikliwą ekspertyzę prawną na ten temat. Przygotowaliśmy także odrębną analizę na temat granic kompetencji Trybunału w Strasburgu.

Niestety polski rząd pozostał w tej sprawie bierny do samego końca…

Idąc za ciosem, aktywiści LGBT już złożyli skargi na brak konkretnych przywilejów prawnych, należnych w Polsce tylko małżeństwom – między innymi przywilejów podatkowych, skorzystania z opcji ubezpieczenia rodzinnego u prywatnego ubezpieczyciela oraz możliwości przyjęcia nazwiska partnera. Skargi dotyczą już także braku możliwości adopcji przez nich dzieci.

We wszystkich tych postępowaniach składaliśmy do Strasburga opinie prawne Instytutu Ordo Iuris.

Homoadopcja w Polsce? To ostatni moment na sprzeciw!

Lobbyści LGBT nie ograniczają się jednak do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

W czwartek Parlament Europejski przyjął projekt rozporządzenia o wzajemnym uznawaniu rodzicielstwa, które zmusi polskie urzędy do uznawania rodzicielstwa wszystkich osób, które adoptowały swoje dziecko poza granicami kraju. Dotyczy to oczywiście także par jednopłciowych, które bez przeszkód mogą dziś adoptować dziecko w wielu państwach Unii Europejskiej.

Jeśli przyjęte rozporządzenie wejdzie w życie, polskie urzędy będą musiały nie tylko poświadczać nieprawdę (bo każdy człowieka ma ojca i matkę) ale także legitymizować nielegalną surogację, czyli wynajmowanie przez pary jednopłciowe kobiet z Ukrainy, Gruzji czy Tajlandii do urodzenia i sprzedania dziecka – jak przedmiot. To nie tylko handel dziećmi, ale też uprzedmiatawianie kobiet, traktowanych w procedurze surogacji jak „żywe inkubatory”.

O zagrożeniach związanych z tym rozporządzeniem mówiliśmy od samego początku. Wzięliśmy udział w konsultacjach publicznych projektu. Przygotowaliśmy pogłębioną analizę projektu, w której zwracaliśmy uwagę na to, że próba narzucenia Polsce i innym państwom UE rozwiązań w kwestii prawnej definicji rodzicielstwa będzie stanowić jaskrawe przekroczenie kompetencji unijnych organów. Nasze ekspertyzy trafiły do członków Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i do polskiego rządu.

Nadal nie jest za późno na zablokowanie projektu szkodliwego rozporządzenia. Do jego przyjęcia wciąż będzie konieczne uzyskanie jednomyślności w głosowaniu Rady Unii Europejskiej, a w Europie wciąż są rządy gotowe do walki z bezprawnym ograniczaniem suwerenności krajowej.

Ideologiczny neokolonializm zablokowany

Wobec przejęcia władzy w Polsce przez politycznych radykałów – musimy wzmocnić naszą obecność na forum międzynarodowym i nauczyć się skutecznego lobbowania w państwach całej Europy.

Dowodem na skuteczność takiej strategii była owocna walka o zablokowanie groźnej umowy o partnerstwie Unii Europejskiej z państwami Afryki, Karaibów i Pacyfiku. Umowa uzależnia wsparcie finansowe bogatych państw Unii Europejskiej dla biedniejszych państw rozwijających się od ich poparcia dla ideologii gender, aborcji i wulgarnej edukacji seksualnej na forum międzynarodowym. Umowa miałaby obejmować łącznie 106 państw. Do Organizacji Narodów Zjednoczonych należą łącznie 193 państwa – co oznacza, że sygnatariuszom umowy przysługiwałaby większość głosów na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. To pozwoliłoby na przegłosowanie wszelkich wspólnych postulatów wynikających z umowy – a więc między innymi wulgarnej edukacji seksualnej, „prawa do aborcji” i „równości genderowej”.

Jako Instytut Ordo Iuris, już dwa lata temu nagłośniliśmy tę sprawę. Przygotowaliśmy memorandum, które trafiło do rządów państw-sygnatariuszy umowy – w tym także do krajów Afryki, Oceanii i Karaibów. Obnażaliśmy w nim zwodniczy charakter i ideologiczny kolonializm tej umowy. Współtworzyliśmy w tej sprawie międzynarodową koalicję sprzeciwu, do której dołączyło prawie 20 organizacji pozarządowych z Chile, Chorwacji, Hiszpanii, Holandii, Niemiec, Rumunii, Meksyku, Wielkiej Brytanii, Włoch, Stanów Zjednoczonych, Słowacji i Ukrainy. Koalicja została ogłoszona w trakcie międzynarodowej konferencji prasowej, w której uczestniczyli przedstawiciele organizacji pozarządowych z Holandii, Włoch, Stanów Zjednoczonych i Tanzanii.

Dziś widać wyraźnie, że nasza praca przyniosła bardzo konkretne efekty. Kilka tygodni temu Polska złożyła deklarację interpretacyjną, zastrzegając, że wszędzie, gdzie umowa stanowi o „równości płci”, Polska będzie interpretowała to zgodnie z prawem Unii Europejskiej, a więc jako zasadę równości kobiet i mężczyzn. Z kolei sformułowanie „gender”, zawarte w umowie i nieobecne w Traktatach, Polska ma interpretować jako „płeć”, a „prawa reprodukcyjne i seksualne”, Polska rozumie wyłącznie jako działania, które mogą mieć na celu bezpośrednie wspieranie i ratowanie zdrowia i życia ludzkiego, w związku z czym sprzeciwia się wywodzeniu z tych praw tzw. prawa do aborcji i stosowania antykoncepcji.

Ten sygnał od państwa członkowskiego UE wywołał efekt domina wśród państw globalnego Południa.

W listopadzie – podczas formalnej ceremonii zorganizowanej na wyspach Samoa – aż 35 krajów OACPS odmówiło podpisania umowy z Unią Europejską. Wiele z tych państw mówiło wprost, że nie będą podpisywać umowy ze względu na jej ideologicznych charakter, na co zwracaliśmy uwagę w naszych ekspertyzach.

Epokowe zagrożenie dla polskiej suwerenności

Przed nami największe wyzwanie, czyli walka z centralizacją Europy i budową unijnego superpaństwa ze stolicą w Brukseli.

Już w najbliższy poniedziałek odbędą się obrady Rady Unii Europejskiej, na której może zapaść decyzja o przekazaniu projektu zmian traktatowych do Rady Europejskiej – czyli na forum szefów rządów państw UE, gdzie w imieniu Polski będzie występował Donald Tusk.

Tymczasem nowym Ministrem Spraw Zagranicznych został Radosław Sikorski, który w Parlamencie Europejskim należał do… Grupy Spinelli. Nowy szef polskiej dyplomacji wprost zatem deklarował poparcie dla wizji włoskiego komunisty Altiero Spinellego, który mówił, że celem integracji europejskiej jest dyktatura partii europejskiej i całkowite zniesienie państw narodowych.

Na szczęście nie wszystko będzie zależeć od rządu. Zmiana traktatów będzie wymagała zgody większości 2/3 Sejmu i Senatu lub poparcia Polaków w ogólnopolskim referendum. Dlatego w otwartym projekcie Kolegium Suwerenności przygotowujemy się do mobilizacji ekspertów i polskiej opinii publicznej do referendalnego sprzeciwu wobec reformy traktatowej.

Już teraz kończymy prace nad raportem, w którym analizujemy zaproponowane zmiany i ich skutki dla każdego z nas. Wspomnimy o konsekwencjach odebrania Polsce suwerenności w polityce energetycznej oraz obronnej, w ramach której miałaby powstać Unia Obrony, a Polska utraciłaby prawo do podejmowania suwerennych decyzji w dziedzinie wojskowości. Do tego dochodzą zagadnienia polityki klimatycznej, obrony życia, rodziny, krajowego przemysłu, a nawet… przejęcie przez Brukselę kompetencji krajowych w zakresie edukacji.

Choć trudno w to uwierzyć, ale na podstawie projektowanych poprawek Bruksela miałaby przejąć decyzje w sprawie budowy CPK, czy rozwoju polskich portów morskich i autostrad.

Wspólnie musimy obronić polską suwerenność

Nie ma wątpliwości, że walka o polską suwerenność wkracza w decydującą fazę.

Przed nami potężne wyzwanie. W odróżnieniu od wielu innych organizacji społecznych – nie jesteśmy zależni od rządowego finansowania. Naszym jedynym wsparciem są Darczyńcy i Przyjaciele Ordo Iuris. Dzięki temu zachowujemy całkowitą niezależność i możemy z odwagą, profesjonalizmem i skutecznością przeciwstawić się atakom na suwerenność.

W tych śmiałych planach ufam w Państwa hojność i wsparcie wszystkich naszych Darczyńców. Aby osiągnąć sukces, musimy zatrudnić najlepszych ekspertów i na najwyższym poziomie odpowiedzieć na ataki krajowych polityków i eurokratów na naszą niepodległość.

Samo monitorowanie prac Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz organów Unii Europejskiej i ONZ to miesięczny koszt nie mniejszy niż 8 000 zł. Podjęcie interwencji w jednym postępowaniu przed ETPC wiąże się z koniecznością przygotowania pogłębionej anglojęzycznej opinii prawnej, na którą musimy przeznaczyć dodatkowe 5 000 zł.

Przygotowanie każdej analizy lub memorandum, w których wykazujemy bezprawność radykalnych projektów zmian prawa międzynarodowego i które przesyłamy unijnym i globalnym decydentom, to każdorazowo wydatek nie mniejszy niż 10 000 zł. Obszerniejsze raporty to koszt kilkukrotnie wyższy.

Jednak dzięki naszemu doświadczeniu i renomie każdy nasz materiał jest omawiany w wielu mediach i dociera do setek tysięcy, a czasem do milionów ludzi. W tym do liderów opinii publicznej. W ten sposób realnie wpływamy na Polskę i bronimy naszej suwerenności.

Nasza praca wiąże się z konkretnymi kosztami, których nie udźwigniemy bez wsparcia ludzi takich jak Państwo.

Dlatego bardzo Państwa proszę o wsparcie Instytutu kwotą 60 zł, 90 zł, 150 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli reprezentować Państwa w boju o polską suwerenność.

Z wyrazami szacunku


P.S. Jeszcze do niedawna plan Spinellego, który nawoływał do dyktatury i likwidacji państw narodowych, był traktowany jako „teoria spiskowa”. Dzisiaj na „Manifest z Ventotene” Spinellego powołuje się rezolucja Parlamentu Europejskiego, postulująca radykalną reformę całej Unii. W odparciu tego ataku na Niepodległą Rzeczpospolitą nie możemy liczyć na rządzących. Musimy liczyć tylko na siebie – a jako Naród nie raz pokazaliśmy, że stać nas na walkę, gdy zostaniemy przyparci do muru.

P.P.S. Pragnę też przypomnieć o możliwości odliczenia darowizny przekazanej na Instytut Ordo Iuris od dochodu w rozliczeniu PIT za rok 2023. Istnieje możliwość otrzymania od nas zaświadczenia o wpłatach dokonanych na rzecz Instytutu, które przyda się przy rozliczeniu. Aby je otrzymać, proszę wypełnić formularz na stronie pit.ordoiuris.pl.

ABY WESPRZEĆ DZIAŁANIA INSYTUTU ORDO LURIS PROSZĘ KLIKNĄĆ NA PONIŻSZY PRZYCISKI

Ordo Iuris – Wesprzyj nas

Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.

Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa
+48 793 569 815
www.ordoiuris.pl