Karnawałowe szaleństwa pod koniec stycznia

Karnawałowe szaleństwa pod koniec stycznia

Tuż przed końcem karnawału, szlachta w dawnej Polsce korzystała jak tylko umiała z zimowej aury, by uczcić ostatnie dni stycznia. Nie tylko bawiono się we własnym gronie rodzinnym, ale zapraszano do wspólnych biesiad i zabaw okolicznych sąsiadów.

Karnawa w Hrubieszowie

Generałowa Zajączkowa, często takie bale ostatkowe urządzała w swojej wilii w Hrubieszowie, a musiały one trwać calutki tydzień. Zaś jej babka Aniela, w ostatnie dni stycznia prawie nie wychodziła z domu bając się, że ją w owe dni zamróz chwyci, a przez to będzie musiała odchorować leżąc w łóżku.

Uwodzicielska panna Xawera

Xawunia Potocka, na takowych balach organizowanych w ostatnie dni mroźnego stycznia, uwodziła całe regimenty stacjonujących opodal jej rezydencji huzarów. To dla niej porucznik Wolski organizował kuligi i śnieżne zabawy przy ognisku. Do najhuczniejszych zabaw ostatkowych należały bale w Łańcucie, podczas jednego z nich baron Potocki stracił cały majątek na przednie jadło i napoje. Koło Lanckorony, wielki posiadacz ziemski hrabia Wojnarowski podczas balu zorganizował w saloniku bawialnym partię szachów, podczas której przegrał majątek Kurhany, czego do końca życia wielce się wstydził przed sąsiadami i potomnymi.

Kuligi Janusza Wielosławskiego

Hrabia Janusz Wielosławski uwielbiał ostatkowe kuligi, a sam zawsze uczestniczył w nich siedząc w ostatnich saniach. Podczas jednego z takich kuligów, podpił sobie ponieważ zabrał ze sobą butelczynę okowity. Nie wiadomo kiedy, ale wspomniany hrabia zasnął na sankach, po czym z nich spadł. Dopiero służba znalazła go w zaspie po wielu godzinach poszukiwań. Eleonora Odelska, zawsze lubiła wścibiać nos w nie swoje sprawy. Podczas zabawy urządzonej w jej domu w ostatnie dni stycznia chciała podsłuchać ploteczek, które miały miejsce na werandzie. Ktoś z gości zauważył niecne zachowanie Odelskiej i podczas otwierania drzwi na werandę przyciął jej suknię. Wścibska Eleonora resztę balu spędziła stojąc przy drzwiach od werandy.

Wielkie uczty w karnawale

Jan Sanguszko tak hucznie ucztował na ostatkach w 1876 roku, że musiał poluzować sobie garderobę, gdyż spożywał on nadmierne ilości pokarmów. W trakcie wycinania hołubców zgubił on niedopięte spodnie, co spowodowało u niego niesamowitą awersję do jakichkolwiek zabaw. W ostatnie dni karnawału często młodzi ludzie się pobierali, co było powodem do zorganizowania przyjęcia weselno- karnawałowego. Hrabia Jaworski nigdy nie mógł wyrobić się na czas. Podobno spóźnił się on na własny ślub. Gdy jego jedyna córka Klara wychodziła za mąż, długo nie mógł się on zdecydować jakie buty ma założyć. Debatował, czy to miały być wysokie kozaczki, w których było mu ciepło lecz wygląda się nieelegancko, czy włożyć ma on sztybletki, które dodają gracji ale zapewne on w nich zmarznie. Tego dnia zamiast pomóc rodzinie w dopracowaniu przyjęcia, spędził ze służącym Ignacym całe przedpołudnie w przedpokoju. Gdy zaś postanowił imć Jaworski, że na drogę ubierze kozaki, a tuż przed kościołem włoży sztybletki, ślub córki już dobiegał końca, a do nie zdecydowanego męża przebiegła żona wysłała umyślnego, życząc mu wszystkiego najlepszego na posiedzeniu w przedpokoju.

Karnawał zdaniem literatów

Na temat zabaw karnawałowych organizowanych w ostatnie dni stycznia, pisali literaci z różnych stron świata. Można o tym przeczytać w powieści pod tytułem „Anna Karenina” Lwa Tołstoja, który rozpisywał się jak pięknie podczas takiego balu wyglądała bohaterka książki i jaką niesławą okryła się tańcząc tylko z Aleksym Wrońskim. O zabawach ostatkowych pisał też Henryk Sienkiewicz w „Rodzinie Połanieckich”. Zakończyła się ona kuligiem, a podczas jego trwania Stach wyznawał swe gorące uczucie do Maryni, a przyszli państwo Maszkowie, również delektowali się swoją wzajemną obecnością. Ostatki więc są świetnym czasem na zawieranie małżeństw, znajomości, a nawet dozgonnych przyjaźni. To czas zabaw, wspomnień, rozważań nad minionym czasem i nad tym, co przyniesie nam jutro. Warto jest więc spojrzeć na stare fotografie i przypomnieć sobie jak nasza prababcia szykowała się na bal, jaką zakładała suknię, jakie kładła buty i o kim marzyła, aby zatańczyć z nim pierwszy taniec.

Redakcja Polish News wybrała się do Szczawnicy w ostanie dni stycznia, by tam podelektować się wystawą miniaturowych obrazów, zgromadzonych w prywatnym muzeum Jana Paszkiela. Jak widać tak też można się bawić w karnawałowe dni.

Ewa Michałowska- Walkiewicz