Artykuly z roznych dziedzin
Kobiety, ach te kobiety…
Część IV i być może nie ostatnia
Poprzedni odcinek o kobietach wypełniło Średniowiecze wraz ze swymi gotyckimi zabytkami w postaci tzw. pasów cnoty niewieściej. Dokonano też dogłębnego i przekrojowego podsumowania dynastii jagiellońskiej, a konkretnie jej przedstawiciela – Władysława Jagiełły i jego żony Jadwigi.
W bieżącym odcinku zostaną omówione przejawy czysto sarmackiego savoir-vivre’u, jaki miał miejsce względem wszystkich waćpanien, jejmości i szanownych matron oraz innych kobiet, przez co w czasach Odrodzenia ogromny splendor spłynął jak po wodzie na naszą brać szlachecką. A więc do rzeczy… jak rzekł pewien sklerotyk, mówiący od rzeczy.
Epoka Odrodzenia lub Renesansu (z włoska: Cinquecento) miała epokowe znaczenie dla rozwoju ludzkich umysłów, budownictwa, rozwoju w Polsce przemysłu samochodowego (pierwsze egzemplarze cinquecento), malarstwa oraz różnych innych gołych obrazów i rzeźb, od których zaroiły się nawet rzymskie kościoły czy inne bazyliki. Wydano nawet specjalny edykt cesarski w sprawie rezygnacji w ubiorze z listków figowych u naszych protoplastów rodu ludzkiego – Adama i Ewy. Wielu Polaków wyjeżdżało do Włoch studiować te „obrazowe” kamienne ciała. W trakcie studiów musieli jednak tykać te rzeźbione oraz inne ciała-modele, przez co nabawiali się na ziemi włoskiej „francuskiej przypadłości”, która wraz z pomorem i innymi „dopustami bożymi” nagminnie grasowała w ówczesnej Europie. Jednak nabyte doświadczenie i nauki, których zdążyli liznąć, przydały im się bardzo na ziemi ojczystej i mogli nimi obdzielić wszystkie osoby (szczególnie niewiasty), łaknące ich jak kania dżdżu, czyli mżawki.