Kolega prezydenta Wilsona, lekarz marszałka Piłsudskiego Kamil Jan Bogacki

Kamil Jan Bogacki

Aleksander Bielenda

o doktorze, pułkowniku Kamilu Bogackim próżno szukać notek w encyklopediach i opracowaniach naukowych, mimo, że jego dorobek zarówno zawodowy, jak i polityczny jest ogromny. Był znajomym późniejszego prezydenta USA Woodrow’a Wilsona, później lekarzem marszałka Józefa Piłsudskiego. Po blisko 60 latach jego postać jest przywracana pamięci.

Ten tekst jest pierwszą, po latach, próbą przypomnienia tej niezwykłej sylwetki. Bogacki, w czasie I wojny światowej, miał ogromny wpływ na kształtowanie stosunku amerykańskiej i polonijnej opinii publicznej do kwestii niepodległości Polski, Wykorzystując swe kontakty 2 prezydentem USA mógł mieć pewien wpływ na fakt, że kwestia odrodzenia państwa polskiego znalazła się w słynnej “deklaracji Wilsona”. W początkach niepodległości zaś wywarł ogromny wpływ na uzyskanie amerykańskiej pożyczki finansowej, mającej ogromne znaczenie dla istnienia młodego państwa.

Archiwum doktora Bogackiego

Pamięć o zmarłych, drogich i wielkich to jedna z największych zalet człowieka, jeden z najlepszych dowodów jego wyższości nad innymi stworzeniami świata (St. Gołąb 1930 r.)

Tę trafną myśl w odniesieniu do postaci, o której będzie mowa w tym tekście przywołał niegdyś prof. Kazimierz Zając. Uczynił tak dlatego, że nie dość, iż był jednym z bliskich przyjaciół tego człowieka, to przede wszystikim zdawał sobie sprawę z niezwykłości i wyjątkowości jego życia i czynów. Uważał, że powinny być przypomniane i wprowadzone do powszechnej świadomości historycznej. Ba! Nawet tej społecznej, a narodowej nade wszystko. No i tej podkarpackiej w szczególności. Profesor Zając wygłosił nawet kilka lat temu odczyt w tej sprawie na jednym z kameralnych spotkań krakowskiej inteligencji w gronie profesorów ekonomistów, gdyż sam należał do ich wybitnych przedstawicieli zwłaszcza w dziedzinie statystyki. Nie udało mu się niestety, zainteresować historyków swoim wystąpieniem, a może po prostu nie zdążył, bo zmarł w 2012 roku. Pozostawił, na szczęście, swoje wspomnienia.

Po kilku latach podążyliśmy tym tropem, aby móc spełnić nie tylko wolę profesora Zająca, pochodzącego z podkarpackiego Krosna, podobnie jak bohater tej publikacji, ale także przypomnieć i przywrócić zbiorowej pamięci dorobek i dokonania człowieka, które w nowoczesnej historii Polski były nie tylko znaczące, ale w niektórych aspektach miały wręcz wpływ na jej przebieg. Zwłaszcza w okresie od 1916 roku do czasu okupacji, ale źniej także. Jego osiągnięcia na polu nauki, medycyny, służby publicznej i państwowej,polityki i wojskowości do byle jakich nie należały. Po prostu.

Na koniec uwag wstępnych należą się czytelnikom konieczne wyjaśnienia natury – nazwijmy je okołohistorycznej.

Autor tej publikacji reprezentuje Ośrodek Badań Historii Lokalnej przy Muzeum Regionalnym w Lubeni z siedzibą w Sołonce. Miał kiedyś jeszcze w latach 70-tych XX wieku sposobność jako młody człowiek poznać osobiście najbliższą rodzinę bohatera tej historii – żonę Helenę i córkę Kamilę. Dzięki tej drugiej mógł powstać ten artykuł, gdyż odnowione kontakty zaowocowały decyzją o publikacji poświęconej ojcu.

W rękach córki bowiem pozostawały przez lata wszystkie najważniejsze dokumenty i żródła dotyczące jego życia i działalności. Za ich udostępnienie dziękujemy serdecznie, a wypowiadam te słowa nie tylko w swoim imieniu, ale także redakcji ,,Podkarpackiej Historii”. To na tych łamach ukazuje się opowieść o nim poraz pierwszy. l nie jest to przypadek, gdyż był z krwi i kości krośnianinem, sercem i ciałem związanym z Podkarpaciem, choć zamieszkał  na stałe w Krośnie dopiero pod koniec lat 30.XX wieku.

W mundurze podhalańskim w początkach II Rzeczypospolitej

Rodem z Korczyny

Kamil Jan Bogacki Doktor, pułkownik Wojska Polskiego – tego przedwojennego jeszcze – osobisty lekarz Marszałka Piłsudskiego (od czasów legionowych aż do śmierci). Podczas studiów w USA poznał późniejszego prezydenta tego kraju Thomasa Woodrowa Wilsona i tę znajomość wykorzystał dla dobra kraju. W dużej mierze dzięki Bogackiemu, o czym mało kto dziś wie, amerykański rząd udzielił pomocy materialnej i politycznego wsparcia narodowi walczącemu o niepodległość.

Wybitny uczony i lekarz – przyjaciel i powiernik pacjentów zarówno tam za oceanem, jak i tutaj w ojczyźnie. Żarliwy i gorący patriota, choć jako galicyjski emigrant, jednocześnie lojalny obywatel Stanów Zjednoczonych.

Pozostawił po sobie jako lekarz poza wszystkim innym rzecz bezcenną z medycznego, naukowego punktu widzenia. Kilkanaście zeszytów z opisami chorób pacjentów, postawione diagnozy, sposoby terapii i leczenia. Do tej pory nie doczekały się naukowego zbadania i opracowania. Być może kryją się tam odkrycia medyczne o niewyobrażalnym dziś znaczeniu i wadze. I rzecz najważniejsza. Pozostały czyny i działania, wprawdzie zapomniane, ale upoważniające do stwierdzenia, że w osobie doktora Bogackiego mamy do czynienia z człowiekiem nie tylko o wybitnym umyśle, ale i niezłomnej osobowości, wykrystalizowanym charakterze, niespożytym duchu, wielkim sercu i skromności, które teraz po latach może my śmiało nazwać niebywałymi. W świetle zachowanych dokumentów,  archiwaliów,  wspomnień nie sposób powiedzieć inaczej.

Zresztą przekonają się o tym również czytelnicy, gdy lekturę tego artykułu będą już mieć za sobą.

Kamil Jan Bogacki urodził się 6 lipca l884 roku w Korczynie k/Krosna, w rodzinie o niezwykłych i bogatych tradycjach patriotycznych, której korzenie sięgały typowego polskiego ziemiaństwa, a jednocześnie jak na owe czasy inteligenckiej, gdyż jego dziadek Tomasz Sitarski (ze strony matki) był dyplomowanym doktorem medycyny. Być może to dzięki niemu przejawił źniej jako młody człowiek zainteresowanie i pasję do medycyny. Jego matka Anna Amalia Sitarska wyszła za mąż za Józefa Bogackiego, syna powstańca styczniowego Jana Bogackiego, syberyjskiego zesłańca.

Bogaccy wywodzili się podobnie jak Sitarscy z małopolskiego ziemiaństwa z okolic Wadowic, a ściślej Witanowic. Osiedli w Korczynie, gdyż tam ojciec Kamila – JózefMBogacki otrzymał posadę nauczyciela i kierownika miejscowej szkoły i jak na tamten czas również wysoko wykształconego z tytułem ,,magistrae”. Wspominamy o tych koligacjach przede wszystkim dlatego, że bez wątpienia atmosfera domu rodzinnego, obowiązujące w nim tradycje i ustalone zachowania miały znaczący wpływ na jego późniejsze wybory i czyny,

Herbu „Prawdzic”

Młody Kamil zdawał sobie sprawę, iż ród Bogackich sięgał korzeniami średniowiecza, tytułował się herbem ,,Prawdzic”. I również w jakimś wymiarze mogło to kształtować osobowość i charakter przyszłego doktora medycyny i pułkownika Wojska Polskiego. Ale zanim tak się stało Kamil Bogacki oddany został na nauki do gimnazjum w Rzeszowie. Nie mogło to dziwić ponieważ ojciec Józef, kierujący korczyńską oświatą, dalsze kształcenie swoich uczniów uważał za podstawową swoją powinność i to nie tylko w odniesieniu do własnych dzieci.

Jako kierownik szkoły wysyłał do gimnazjum w Jaśle i Rzeszowie swoich najzdolniejszych uczniów, również tych pochodzenia chłopskiego. Biednych wspierał materialnie I uznawany był powszechnie za wybitnego społecznika i filantropa. To wszystko sprawiało, że Kamil Jan nie mógł pozostawać obojętnym na społeczną krzywdę, co póżniej zaznaczył swoją postawą jako lekarz.

W 1902 roku, ujawniający duże zdolności i talenty syn Józefa, rozpoczął studia na Uniwersytecie w Wiedniu. Wybrał z racji zainteresowań Wydział Przyrodniczy i do 1907 roku studiował tam biologię. Studia ukończył z wyróżnieniem, uzyskawszy stopień naukowy doktora biologii, a ściślej rzecz biorąc filozofii w zakresie biologii. Już wtedy dał się poznać jako człowiek niezwykły, oddany nauce, ale też umiejący współpracować z innymi i któremu nie obojętne były problemy społeczne, narodowe. Wszak doskonale wiedział, że kraj jest ciągle w niewoli, a sprawa odzyskania niepodległości dla narodu najważniejsza. Mówił się wtedy o tym zarówno w kręgach elity wiedeńskiej, jak i tu na Podkarpaciu, w Korczynie, ale także w Przemyślu, Krośnie i wszędzie tam, gdzie nabierała dojrzałości narodowa świadomość. Być może z tego powodu, rezygnując z kariery naukowej, młody, dobrze zapowiadający się uczony przyjeżdża do Przemyśla i podejmuje pracę profesora przemyskiego Gimnazjum. Spędza tu niecały rok, ale w życiu dr. Bogackiego następuje wtedy wiążąca zmiana. Poznaje córkę Bronisława Szwarcego, wybitnego powstańca 1863 roku, który po wieloletnim zesłaniu na Syberię, osiadł na starość we Lwowie.

W Ameryce

Młodzieńcza, romantyczna miłość do córki bohatera sprawia, że Kamil Jan wobec sprzeciwu rodziców i braku z ich strony zgody na małżeństwo syna, decyduje się na wyjazd do Ameryki. Rodzice uznawali bowiem, że wybranka syna nie miała odpowiedniego posagu poza powagą swego ojca i nie stanęli po jego stronie.

Poślubia ukochaną i wraz z nią oraz dopiero co narodzoną córką Kamilą, udaje się na emigrację. Ze względu na swoją wrodzoną chyba niezłomność charakteru i determinację dr Bogacki podjął jedną z najważniejszych w swoim życiu decyzji. Kierował się wyborem swojego serca bardziej niż konwenansami, wyznawanymi przez dom rodzinny i środowisko z konsenavatywnymi poglądami. Zdecydował o wyjeździe, ale też był świadomy faktu, iż ze swoim wykształceniem, wiedzą i inteligencją w nowoczesnej Ameryce sobie na pewno poradzi. Czas pokazał, że się nie mylił.

Kamil Jan Bogacki w okresie pobytu w USA

Wraz z żoną i pierworodną córką przybyli do Filadelfii, gdzie na miejscowym uniwersytecie objął posadę asystenta do badań naukowych Philadelphia University. Naukowe osiągnięcia z Uniwersytetu Wiedeńskiego były ku temu wystarczającą podstawą, ale warto wiedzieć, iż władający biegle językami: francuskim, niemieckimi łaciną Bogacki, z językiem angielskim radził sobie gorzej. Ale w zaledwie pół roku opanował go na tyle, że mógł rozpocząć obok asystentury wykłady, co znacznie polepszyło jego byt materialny. O tyle to było istotne, że wkrótce przyszły na świat następne dwie córki: Bronisława (1910 r.) i Maria (1913 r.).

Uczelniany kolega Wilsona.

Pobyt w Ameryce wydawał się służyć dr. Bogackiemu, bo już w 1910 roku zostaje mianowany pierwszym asystentem katedry histologii i embriologii na uniwersytecie stanowym ANN ARBOR MICHIGAN. Podjął też decyzję o studiach medycznych na Uniwersytecie Princeton, gdzie poznaje osobiście przyszłego prezydenta USA – Woodrow’a Wilsona, który był w tym czasie profesorem na Wydziale Humanistycznym.  Ta znajomość przysłuży się później Polsce w sposób arcypożyteczny (ale o tym powiemy źniej). W 1912 roku Bogacki uzyskał doktorat medycyny i chirurgii na  niwersytecie  Westem Reserve University w Cleveland, co ugruntowuje jego pozycję w kręgu medycznym USA. Rośnie jego sława przede wszystkim jako lekarza diagnosty i jednocześnie wybitnego histopatologa i naukowca.  Umożliwia mu to objęcie stanowiska pierwszego asystenta Kliniki Medycyny Wewnę trznej w Cleveland i przyznanie mu wkrótce honorowego członka Towarzystwa  Lekarzy (AOA) w Stanach Zjednoczonych.

Obok pracy naukowej Bogacki angażuje się intensywnie w prace na rzecz całkiem sporej w Cleveland polskiej emigracji. Pracuje dodatkowo jako dziennikarz w polonijnym „Kurierze Codziennym”, aktywizując polską społeczność na rzecz narodowych idei niepodległościowych. Po wybuchu I wojny światowej daje szczególny wyraz swoim tęsknotom za ojczyzną i wykorzystując swój autorytet naukowy i medyczny w kręgach amerykańskich elit politycznych, optuje gdzie się tylko dla w tzw. „sprawie polskiej”.

Szczególnie aktywnie działa od chwili, gdy do USA przybywa ze specjalną misją  Feliks Młynarski – delegowany przez Stanisława Kota – szefa propagandy zagranicznej NKN i Władysława Sikorskiego, od którego otrzymuje ustne instrukcje w jaki sposób oddziaływać na sfery amerykańskie. Pomocy w tej misji udziela Młynarskiemu Bogacki, u którego późniejszy wybitny profesor ekonomii zamieszkał, w czasie pobytu w Cleveland. Będąc rówieśnikami szybko się zaprzyjaźili i podjęli wspólne działania, przy czym podkreślmy tu wyraźnie, bez Bogackiego dotarcie do amerykańskich sfer politycznych z ideą narodową i legionową, a tym bardziej do gabinetu prezydenta Wilsona nie byłoby możliwe, a jeśli nawet to ze znacznym opóźnieniem i powiedzmy tu szczerze bez gwarancji jakiego kolwiek sukcesu.

O roli Bogackiego w tej misji wystarczająco szeroko opowiada prof. Młynarski w swoich wspomnieniach, i tam odsyłamy zainteresowanych. Tu ograniczmy się do wspomnieńsamego Bogackiego, który w piśmie skierowanym do Naczelnego Wodza Wojsk Polskich Józefa Piłsudskiego tak o swoim udziale opowiada:

Od początku wojny światowej i utworzenia Legionów brałem czynny udział w propagan dzie organizowanej przez KON w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, celem dostarczania Legionom możliwie dużo środków finansowych i sił wojskowych. W tym ostatnim kierunku pracowałem specjalnie jako lekarz oddziałów ćwiczących się w Cleveland. W 1916r r: , kiedy akcja organizowana przez KON była już należycie ugruntowana. otrzymałem pozwolenie od mojej władzy udania się do kraju celem wstąpienia do czynnej służby w Legionach. Będąc obywatelem amerykańskim, nie mogłem otrzymać pozwolenia, pomimo starań, paszportu amerykańskiego i dlatego przyjazdu do kraju dokonałem w sposób konspiracyjny.

Skromne, beznamiętne wyznanie, w tonie bardziej sprawozdawczym niż w jakimkolwiek stopniu chwalebnym. A przecież pamiętać musimy, że najboleśniejszym dla Bogackiego musiał być fakt, że z chwilą podjęcia decyzji o przystąpieniu do walki o wolność ojczyzny i wstąpieniu do Legionów pozostawić musiał na obczyźnie rodzinę. A gwarancji powrotu nie miał żadnej. Jechał przecież na wojnę, z której wielu nie wracało. Wyjaśnijmy też tutaj, że nie wspomina w tym piśmie ani słowem o swoim pośrednictwie – osobistym przypomnijmy – w staraniach u prezydenta Wilsona o pomoc dla Legionów i sprawy niepodległości Polski. Z perspektywy czasu łatwo jest ten fakt wytłumaczyć. Otóż misja Młynarskiego miała tajny charakter, musiała odbywać się niemal konspiracyjnie, bo nie wszyscy w otoczeniu prezydenta Wilsona byli zwolennikami udzielenia Polsce pomocy. Trzeba też pamiętać, iż w kwestiach przyszłego niepodległego państwa polskiego podzielona była sama amerykańska Polonia. Ludzie agitujący na rzecz Legionów byli traktowani z nieufnością, czasem wręcz jako agenci państw centralnych. Wielka polityka po prostu. Nie wdając się w szczegóły powiedzmy tutaj, że misja Młynarskiego, a co za tym idzie Bogackiego (choć oczywiście nie tylko) zakończyła się dla Polski szczęśliwie.

W orędziu do Kongresu (8.0l.l9l8) Thomas Woodrow Wilson przedstawił cztemastopunktowy program pokojowy, którego punkt 13 brzmiał: Należy stworzyć niezawisłe państwo polskie, które powinno obejmować terytoria zamieszkane przez ludność niezaprzeczalnie polską, któremu należy zapewnić swobodny i bezpieczny dostęp do morza i którego niezawisłość polityczną i gospodarczą oraz integralność terytorialną należy zagwarantować paktem międzynarodowym.

Ten tekst jest tylko pierwsza próbą przypomnienia – W pewnych fragmentach – sylwetki dr Bogackiego. W następnych wydaniach będziemy szerzej zajmować się jego działalnością w okresie międzywojennym i powojennym. Dość powiedzieć, że oprócz pełnienia funkcji jednego z osobistych lekarzy Józefa Piłsudskiego, obracał się w kręgach najważniejszych postaci II Rzeczypospolitej. W jego domu bywali m.in. Władysław Sikorski i Kazimierz Sosnkowski. Był spowinowacony z prezydentem lgnacym Mościckim. Jego córka Kamila Sadowska była na emigracji sekretarką premiera Sikorskiego, zrządzeniem losu nie znalazła się w samolocie, który rozbił się w katastrofie pod Gibraltarem. W czasie okupacji hitlerowskiej doktor czynnie działał w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego, udzielał się w jego życiu politycznym. Po wojnie nieufnie odnosił się do nowego ustroju, dając temu wyraz m.in. w odmowie przyjęcia prestiżowej posady. Zmarł w Krośnie 13 lutego 1959 roku.

Do międzywojennej, wojennej i powojennej działalności Kamila Bogackiego będziemy powracać w kolejnych wydaniach „Podkarpackiej Historii” wraz z postępami przy opracowaniu pozostawionego przez niego archiwum.

Fotofrafie: archiwum rodzinne Kamili Bogackiej.

Opr. Krystyna Teller na podstawie książki” Podkarpacka Historia”- Z Dawnego Rzeszowa

www.podkarpackahistoria.pl