Zimowa sanna
Kiedy skończyły się już obchody noworoczne, Polacy w dawnych czasach uwielbiali sobie urządzać zimowe kuligi. Otulali się wówczas cieplutko, rozgrzewali się też po drodze procentowymi grzańcami i przy zapalonym ognisku, bawili się wesoło tańcząc i śpiewając. Okres I wojny światowej, wymazał z historii Polski hucznie urządzane kuligi. Były one od tej pory imprezą należącą do rzadkości.
Trasa kuligu
Planowanie kuligu rozpoczynano już bardzo wcześnie. Bardzo często plan objazdu kuligu był już ustalony, zanim nawet ustabilizowała się pogoda. Ustalano przebieg trasy, która musiała przebiegać przez kilka majątków sąsiadujących ze sobą. Organizatorom takich kuligów, nie chodziło przecież o zwykłą przejażdżkę po lesie. Kuligi osiemnastowieczne, często trwały wiele dni. Wymagały one zatem sprawnych zdolności organizacyjnych. Należało wówczas wybrać miejsce startu, postoje które musiały mieć miejsce w sąsiednich majątkach, a także musiało być wybrane miejsce gdzie zakończyła się zimowa impreza na saniach. Na finał kuligu, musiał być wybrany bogaty dwór, który dał mięso na pieczyste i moc doborowych trunków.
Wybieranie majątków na postoje
Organizatorzy kuligów, musieli być doskonale poinformowani o stosunkach panujących między majątkami, aby nie narazić się nikomu na obcesowość i nieprzychylność. Młodzi nieżonaci mężczyźni, podczas kuligu zawsze chcieli odwiedzić odwiedzić gospodarstwa, gdzie na wydaniu były piękne panny. Dla dorastających dziewczyn, była to nie lada okazja, aby spotkać miłość swego życia, no i oczywiście kandydata na męża.
Zimy w owym czasie bywały srogie, więc ubiór do sań musiał być stosownie ciepły. Zakładano zatem futrzane czapki, narzucano na plecy kontusze i obszerne kontusiki, które były wypelisowane futrem baranim. Panny zakładały szuby wykonane z lisów oraz grube bekiesze. Dłonie chowano w cieplutkich mufkach. Po zajęciu miejsca w saniach, kierujący nimi nakrywał swoich pasażerów baranicą. Wygląd zaprzęgu zależał od zamożności właściciela sań i konnicy. Jeśli przeważały wąskie drogi leśne podczas kuligu, używano sań mniejszych jednokonnych. Gdy zaś droga była przestronna, sanie zaprzęgano co najmniej w dwa konie.
Zdobienia sań
Drewniane sanie posiadały piękne zdobienia, które przybierały postać ptaków, syren czy też niedźwiedzi. Zdobieniami zaprzęgów, prześcigali się możni panowie w osiemnastowiecznej Polsce, gdyż tylko do najpiękniej przyozdobionych wsiadały najpiękniejsze panny. Fakt ten był zaszczytem właśnie dla takich posiadaczy zimowych powozów.
Kuligi były świetną okazją do nawiązywania zażyłych znajomości. Właśnie wtedy rodziły się prawdziwie damsko- męskie uczucia, które niejednokrotnie wieńczone były zaręczynami. Niekiedy kilkudniowa sanna kończyła się pięknym balem w najbogatszym majątku, młodzi wyznawali sobie dozgonną miłość, a sąsiedzi okolicznych majątków przyjaźń i współpracę.
Ewa Michałowska- Walkiewicz