Nasza religijność płynąca ze świąt

Jezus

dzieci i choinka Tak jak każdą naukę, tak też i teologię, powinno się wpajać w życie ludzkie od najmłodszych lat. Ona potrafi zaowocować nie tylko owocami wiary, ale i humanitaryzmu. Ubieranie bożonarodzeniowego drzewka, śpiew kolęd i pastorałek podczas wieczerzy wigilijnej, potrafi wywrzeć niezatarte uczucie bliskości z Bogiem i poczucia własnej wartości chrześcijańskiej. Jest to podstawowe preludium chrześcijanizmu. W wieku starszym, każdy człowiek wraca do tych dni, w których wspomina rodzinny dom, matkę, a najczęściej święta Bożego Narodzenia.

Wielki Polak Eustachy Dobiecki, posiadał wiele włók ziemi w Łopusznie, niewielkiej miejscowości regionu świętokrzyskiego, na których wybudował dom, nazwany domem chleba i bliźniego. W nim to kultywował szczególną religijność związaną z obchodami świąt grudniowych. Zapraszał on zatem do siebie na uroczystą wieczerzę wigilijną ubogich sąsiadów, dla których zamawiał najlepsze dania oczywiście postne, a punktem kulminacyjnym takiegoż przyjęcia, była bogato udekorowana choinka, przy której młodzież z pobliskiej szkółki niedzielnej śpiewała kolędy i pastorałki.

Dobiecki wiedział, że co niektórzy z zaproszonych gości, nie mają środków finansowych na urządzenie we własnym domu wigilii, zatem robił on wszystko, by ci biedni ludzie, choć raz w roku potrafili zachłysnąć się klimatem swoistej religijności, która wypływa ze świąt celebrujących narodziny Bożej Dzieciny. Ta religijność pozostawia niezatarty ślad, na dalsze życie człowieka.

Orzel Wieczór wigilijny u Dobieckiego, zawsze oparty był na staropolskich zwyczajach, których nie brakuje na terenach naszej ojczystej ziemi. Ponieważ w czasach, w których żył Eustachy Dobiecki, na ziemiach naszej ojczyzny szalały zabory, pisząc słowa kolęd sprytnie wplatał między ich zwrotki, wersy narodowo – wyzwoleńcze.

W tradycjach bożonarodzeniowych, istnieje zwyczaj składania życzeń każdemu z uczestników wigilijnej kolacji. Aby zatem spełniły się takowe powinszowania, należało spisać je koniecznie na papierku o kolorze błękitnym i położyć go pod choinką. Zatem, aby Polska odzyskała niepodległość i spełniły się oczekiwania wszystkich Polaków, Dobiecki spisywał słowa kolęd, połączonych z marzeniami o wolności na niebieskawych kartkach i kładł je z pietyzmem pod choinką. Wszyscy ze zgromadzonych gości wiedzieli, że spełnią się wkrótce marzenia wszystkich Polaków.

Aby zachować zdrowie, wieczerzę wigilijną należało zacząć od składania sobie życzeń i połamania się opłatkiem, symbolizującym chleb, który dał nam sam Bóg. Aby rok następny należał do roku obfitości i urodzaju, na święta grudniowe, gospodarze i bogatsi właściciele ziemscy wnosili do swych domów cztery snopy pszenicy i ustawiali je w czterech rogach pokoju, w którym przystrojona była choinka.

Tak też było i w łopuszańskim dworku. Aby każdy z uczestników wigilii, mógł sobie wywróżyć przyszłość, którą niesie ze sobą rok przyszły musiał w tym celu, wyciągnąć źdźbło sianka, na którym ułożony był opłatek. Gdy ktoś wyciągnął sobie długie i niepogięte źdźbło, miał wtedy pewność, iż rok przyszły będzie rokiem szczęśliwości i bogactwa.

Eustachy Dobiecki, chętnie zapraszał na święta Bożego Narodzenia, ludzi bezdomnych i bardzo ubogich. Wierzył on bowiem, że ta skromna dla nich ofiara w postaci poczęstunku, nie odwróci ich od Boga i życia chrześcijańskiego. A tym bardziej utrwalał ich w głębszej religijności i w szczególnym uduchowieniu. Bywały i takie dni, w których nakazał upiec służbie sto lukrowanych bab z rodzynkami, aby obdzielić nimi wszystkie osoby kalekie, żebrzące pod kościołem o kawałek chleba i łyk gorącej zupy.

Religijność tego wieczoru i magia świąt związanych z przyjściem na świat Bożego Mesjasza, powinna wpłynąć dobrymi uczynkami, na poprawę naszego zachowania się wobec drugiego człowieka. Ten magiczny wieczór, te przebogate święta, nie powinny zasłaniać nam drogi do ubogich i potrzebujących wsparcia ludzi. Jak uczy nas tego psalmista Dawid…Nie żałuj grosza biednemu, a wróci on do ciebie z nawiązką…, musimy więc ten aspekt, wprowadzić w swoje życie.

Uczucie miłości do Boga, powinno mieć swoje odzwierciedlenie w naszej miłości do drugiej osoby. Kultywując stare zwyczaje związane z nadchodzącymi świętami, wzbudzamy w nas szczerość wobec nas samych i poczucie dowartościowania człowieka, któremu nie starcza na chleb. Bóg jest wszędzie, on wszystko widzi, zatem nie zapominajmy o tym, że żyjemy na świecie, który On dla nas stworzył. Nie stawajmy się lakonicznie pewni siebie, gdyż i my jesteśmy tylko pielgrzymami na tym padole łez.

O nasz piękny globie

Ziemio ukochana

Zachwycasz nas, karmisz, dając chleb od rana

Więc żyjmy by ktoś nas, nie nazywał PODLI

Nasze zachowanie wobec drugiego człowieka, powinno być nacechowane religijnością, bo właśnie tego nas uczył Jezus, gdy mieszkał on na ziemi i uczył wiernych w Nazarecie i Jerozolimie. Nie zamykajmy się na potrzeby drugiego człowieka, nie bądźmy głusi, gdy widzimy krzywdę innych osób, niech cechuje nas religijność i wyrwany z domu rodzinnego chrześcijanizm, który dał nam Syn samego Boga. Świętując czas Bożego Narodzenia, będziemy podsycać dobro, szacunek dla bliźniego i wiarę w nas samych, że możemy być lepsi.

 

EWA MICHAŁOWSKA WALKIEWICZ

Ptaszki