Polak chce walczyć w UFC. Chalidow zakończył walkę w pół minuty.

Pudzianowski

 

 

 Dziewiętnasta odsłona Konfrontacji nie zawiodła! Polscy faworyci stanęli na wysokości zadania i zgodnie zwyciężyli swoje pojedynki. Największymi wygranymi tej gali okazał się Michał Materla, który zdobył pas KSW w wadze średniej, oraz Mamed Chalidow.

  Pudzianowski

 Zaczęło się od pojedynku Borysa Mańkowskiego z Marcinem Naruszczką. Pierwszy walczył dotychczas w kategorii do 70 kg., a drugi… do 93! Limit dla obu przed tym pojedynkiem wynosił 77 kg. Lepszy po większościowej decyzji okazał się Mańkowski, który w drugiej rundzie definitywnie przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Naruszczka miał swoje okazje na zdobycie uznania u sędziów, których jednak nie wykorzystał.

 

 Następna pozycja z karty walk miała szczególny charakter, gdyż po raz pierwszy na KSW wystąpiły kobiety. Debiutująca w MMA Marta Chojnoska pewnie i szybko poddała Paulinę Suską rzadko widywaną wariacją dźwigni na łokieć.

 

 Kolejny pojedynek odbył się, podobnie jak pierwszy w wadze do 77 kg. i tak samo mieliśmy fajtera, który “ścinał” sporo masy, by uzyskać limit. Przewaga warunków fizycznych nie pomogła specjalnie jednak Grigorowi Aschugbabjanowi. Mimo, że Ormianin był bardzo ruchliwy, to już przy pierwszej zdecydowanej próbie ataku Saidow szybko go skrócił i obalił. Później obijał swojego rywala i pracował nad pozycją do poddania. Na sekundy przed końcem pierwszej odsłony w końcu Czeczen reprezentujący Polskę pochwycił rękę przeciwnika do kimury i zmusił go do klepania.

 

 Następnie do walki wyszli Antoni Chmielewski i Matt Horwich. Niemiło przyjęty przez publiczność Polak z początku zdawał się mieć receptę na Amerykanina polegającą na sprowadzaniu, ale stopniowo opadał z sił, co Horwich wykorzystał w dogrywce, wygrywając przez techniczny nokaut.

 

Kolejny pojedynek rozgrywał się o pas w wadze średniej (-84. kg.) i jak się później okazało, była to najlepsza konfrontacja tego wieczoru. Po dość wyrównanej pierwszej rundzie, w drugiej Jay Silva niespodziewanie wykonał boczne kopnięcie w kolano Michała Materli, powalając go na deski. Polakowi udało się wstać, ale musiał wytrzymać nawałnicę ciosów słanych przez jego rywala. Pod koniec Angolańczyk pośliznął się na macie, co skrzętnie wykorzystał “Cipao”, który mało nie skończył Silvy kimurą. Decydująca okazała się odsłona trzecia, w której Materla kilka razy trafił mocno, po czym obalił oponenta. Dominował nad nim do końca regulaminowego czasu i pewnie wywalczył jednogłośną decyzję, co dało mu tytuł mistrza Konfrontacji Sztuk Walki w wadze średniej.

 

 W przedostatniej pozycji z karty, Mamed Chalidow skrzyżował rękawice z Rodneyem Wallace’m. Walka trwała bardzo krótko, bo minęło może pół minuty, a Mamed wyprowadził kombinację zakończoną nokautującym sierpowym prosto na szczękę przeciwnika! W wywiadzie udzielonym po pojedynku Polak wyraził chęć walki w UFC i zaapelował do właścicieli KSW a zarazem do jego menadżerów o zapewnienie mu kontraktu w tej organizacji.

 

 W finale gali Mariusz Pudzianowski bez żadnych problemów poradził sobie z Bobem Sappem. Całość wyglądała podobnie do fajtu z Butterbeanem, tylko że z “Bestią” poszło dużo łatwiej, gdyż Amerykanin nie zdołał wyprowadzić żadnego ciosu. Było to zwycięstwo zdecydowanie na odbudowanie się po przejściach w występach przeciwko Jamesowi Thompsonowi.

 

 To była zdecydowanie najlepsza impreza spod znaku Konfrontacji Sztuk Walki w ostatnich czasach. Dużo emocji, epickie zwycięstwa, poddania i nokauty, a co najważniejsze, żadnych nieprawidłowości związanych z wątpliwymi decyzjami sędziowskimi, a także pomyłkami na kartach punktowych. Wypada teraz tylko czekać na dwudzieste KSW i kolejne ruchy duetu Kawulski i Lewandowski związane z takimi kwestiami jak przyszłość Chalidowa, przeciwnik Pudziana, czy obiecywana konfrontacja Michała Materli z Krzysztofem Kułakiem.

 

Eurosport