Autorka tekstu, red. Ewa Michałowska- Walkiewicz z pięknymi okazami grzybów
Polish News na grzybobraniu
Spacery po lesie
Redakcja Polish News wybrała się do lasu na grzyby. Tam od zbierających te dary natury małżonków, państwa Ewy i Andrzeja przy okazji dowiedziała się o wielu historiach, które od lat są związane z grzybobraniem.
Na wsi
Ludność wiejska od wieków żyła zgodnie z rytmem przyrody. Dzięki naturze wiedzieli oni kiedy mogą zasiać ziarno w ziemi i kiedy mają zebrać plon. Jak dowiedzieliśmy się od pana Andrzeja, wysyp grzybów według wierzeń ludowych, raczej nie cieszył nikogo, ponieważ był on zwiastunem zarazy, wojny, a nawet nieuchronnej śmierci.
Na rozpałkę
Grzyby jak nie trudno się domyśleć nie tylko służyły do spożycia. Dobrze wysuszoną hubę, wykorzystywano na przykład do rozpalania ognia w piecu. Z jej naparu, po dodaniu do niej odrobiny spirytusu, sporządzano substancję, aby na przykład smarować chore na reumatyzm stawy. By zaś zlikwidować w domu uprzykrzające życie insekty, – mówi pani Ewa- maczano hubę w mleku i skrapiano taką miksturą całe pomieszczenie. Trufle natomiast, bogate damy używały jako afrodyzjaków. Natomiast znana w Skarżysku -Kamiennej w dobie międzywojennej wiedźma Polakowa trufli używała do wypędzania złych duchów z domów i obejść gospodarskich. Niektóre grzyby po obróbce termicznej, służyły do leczenia ran i czyraków.
Niechaj grzyb we wrzątku chlupie
co wyleczy wrzód na du…
Wynalazek Aleksandra Fleminga
Przełom w naukowych odkryciach dotyczących grzybów, przyniosło wynalezienie pierwszego antybiotyku, jakim jest Penicylina, gdy Fleming dokładnie zbadał pleśń o nazwie Penicillium chrysogen.
Medycyna ludowa
-Gdy na przykład u krowy wystąpiły trudności w oddychaniu, dawano jej z pokarmem purchawki- wtrąca pani Ewa. Natomiast suszone grzyby podawane zwierzęciu z chlebem, zatrzymywały biegunkę- dodaje pan Andrzej. W dawnych czasach, każda wyprawa na grzyby musiała się odbyć z zachowaniem odpowiednich rytuałów. W lesie wszystkim wiadomo, że trzeba zachować ciszę, żeby nie wypłoszyć zwierząt i skrzatów. Gdy się one spłoszyły, często mogły ze złości pozabierać z lasu wszystkie dobre grzyby zastępując je jedynie muchomorami. W dawnych czasach wierzono, że pierwszy kosz grzybów należało dać sąsiadom, aby darczyńcy dobrze się wiodło w życiu.
Kto się z lasu wygramoli
Przyjdzie szybko do Marioli
Zostaw garść jej borowików
Oraz kozaków bez liku
Ewa Michałowska- Walkiewicz