Wieczerza wigilijna to najbardziej uroczysta, wspólna kolacja w całym roku. Z tym właśnie czasem, związane są liczne ludowe wierzenia i zwyczaje.
Do białej izby…
Dawniej wieczerzę wigilijną spożywano w białej izbie, która koniecznie musiała być wybielona białym wapnem. Stół, przy którym spożywano uroczystą kolację, także musiał musiał być nakryty białym obrusem, pod który oczywiście układano sianko. Nogi stołu okręcano słomą lub łańcuchami, na których wypędzano na łąki bydło. Miało to zapewnić stabilizację i bezpieczeństwo dla całej rodziny. Największe snopy słomy, gospodarz domu wnosił tego wieczoru do białej izby i ustawiał je w czterech jej kątach.
Wspólna modlitwa
Wigilię rozpoczynano od wspólnej modlitwy, a następnie dzielono się opłatkiem. Wigilijne potrawy podawane tego wieczoru na stół, przyrządzone były z tych płodów rolnych, które były uprawiane w danym gospodarstwie. Oczywiście nie mogło też zabraknąć darów pochodzących z lasów, a były to oczywiście grzyby, które podawano w pierogach i łazanach. A także były wówczas spożywane smażone borówki i maliny, dodawane do ciast. Na wsiach przygotowywano zawsze siedem potraw, w przeciwieństwie do dworów gdzie serwowano ich 12.
Główne dania
Na wigilijnej wieczerzy królował barszcz czerwony, kapusta, groch zapalany, kluski z makiem, a także wspomniane grzyby.
Niezwykły czas…
Bardzo powszechnym obyczajem wigilijnym, było pozostawienie przy stole jednego wolnego miejsca dla zbłąkanego wędrowca lub jak kto woli dla kogoś ze świata zmarłych, co by zechciał zawitać do tego domu. Podczas spożywania kolacji uważano, aby nikomu nie spadła łyżka, co by wróżyło stratę kogoś w następnym roku. Wierzono we wspomnianej wiosce także, że tej nocy woda w studniach zamienia się w wino. Po wieczerzy, resztki potraw zebrane ze stołów ustawiano dla duchów pod stołem wigilijnym. Pod głębokie talerze wkładano okruszek węgla, lub piórko. Gdy ktoś z biesiadników znalazł takowy węgielek, mógł liczyć się z najgorszym. Gdy zdmuchiwano świece rozstawione na stole wigilijnym, a dym uniósł się w górę, wróżyło to oczywiście pomyślność losu. Gdy zaś kłębił się on po izbie, nie znaczyło to dobrze dla tego domu.
Po pasterce nie wolno się było myć, aby namaszczenie z wigilijnego wieczoru, zabrać na sobie na okres świąt.
Ewa Michałowska- Walkiewicz