Foto:/www.foxnews.com
Skąd dzisiaj wieje?
Jak to napisać co się dzieje w USA, aby nie prezentować jedynie słusznej opcji jedynie niepowtarzalnego kandydata w wyborach listopadowych 2024?
Autor tego materiału tak to widzi a na dodatek wydaje mu się, że inni czytelnicy też być może popatrują na to podobnie. Wymienię zatem egzorcyzmy wyprawiane tutaj, aczkolwiek niekoniecznie zrozumiale gdziekolwiek. W Polsce mówiło się, że na bezrybiu i rak ryba – aby podkreślić to coś. Dziś mamy 1 dzień do debaty kandydatów. Co zatem w trawie piszczy:
-
Kandydat nr 3 – Kennedy, nie został dopuszczony, jak twierdzi przez CNN do debaty kandydatów, ponieważ redakcja ta skonstruowała regulamin: trzeba mieć co najmniej 15% poparcia wśród wyborców oraz być zarejestrowanym do wyborów w co najmniej 15 stanach USA1.
-
Jest dwóch kandydatów, których popierają partie, odpowiednio: Joe Biden – demokraci, oraz Donald Trump – republikanie
-
malkontenci upierają się przy wyliczaniu takich wspaniałości jak: wiek, sprawność fizyczna i umysłowa, zażywane lekarstwa, wzmacniacze i stymulanty lub fanaberie kandydatów w dziedzinie businessowej; panu Bidenowi – towarzyszy aura uczestnika w przekrętach niejakiego Huntera (jego syna); panu Trumpowi – zarzuca się od 34 – do 99 różnych przestępstw oraz prowadzi w tej sprawie głośne i pokazowe procesy2
-
w podtrzymaniu zatem pierwszorzędności argumentacji, którą żyją obecnie media USA wypada dodać, że będzie to historycznie pierwsza taka debata: obecnego prezydenta3 oraz byłego prezydenta z naklejką „przestępca4”
-
media zwracają uwagę, że obecny prezydent będzie atakować (prawdopodobnie dynamicznie swego konkurenta); nie ma tym żadnego meritum, ale też cała kampania ma się raczej, jak przygrywka do meczu „bokserów” i to pod dywanem a nie wybory 2024
-
byłemu prezydentowi, sugeruje się z kolei, wykazywanie niepowodzeń obecnego lokatora Białego Domu
-
media zwracają uwagę na stronniczość prowadzącego debatę dziennikarza, znanego od lat z antypatii wobec jednego kandydata i sympatii wobec drugiego; taka osobliwie pojmowana równość w traktowaniu kandydatów
-
mówi się także głośno o tym, że jednym mówcom pozwala się przemawiać a drugim wyłącza mikrofony
-
organizacje dziennikarzy, przygotowały nawet zestawienie wydarzeń oraz sposobu realizacji przerw w wypowiedziach tych kandydatów i dziennikarzy, których inni zwalczają (celowo nie piszę tu o których partiach lub osobach mowa)
-
media bez skrupułów piszą o tym, że wypowiedzi są przygotowane przed debatą (a zatem nie będzie zaskoczenia)
-
jakby nie było ważniejszych spraw, media wspominają, że jeden z kandydatów powinien przypominać, wzrost kosztów życia (inflacja), wzrost przestępczości, zalew imigrantów – jako główne klęski administracji.
-
Odpowiedzią na takie zarzuty, ma być wyrażenie zdziwienia, że o wybór trzeba walczyć z kryminalistą …
1Nie ma sensu komentowanie tego, że demokracja albo wolność, albo jeszcze jakieś dyrdymały
2Dla ciekawskich, wypada wskazać, że „Proces” niejakiego Kafki, byłby w tym przypadku, szczytem praworządności i dokładności postrzegania procedur
3Oskarżanego o udział w licznych „niefrasobliwościach finansowych”
4Dla profesorów prawa w USA, proces ten jest naigrawaniem się administracji z praworządności, a określenie przestępca jest nadużyciem wolności wypowiedzi
-
powszechną praktyką mediów, jest straszenie wyborców różnymi ewentualnościami, np. Biden może zrobić miejsce komuś innemu, zanim jeszcze odbędzie się konwencja republikanów
-
media wymieniają także innych kandydatów (na kandydatów, Michele Obama, Kamala Harris, Newsom – Kalifornia), ale raczej dla pokazania szerokiego spektrum możliwości (na co nikt nie daje się nabrać)
-
przy tej okazji wyborczej, daje się także zaobserwować różne interesy, związane z tzw. Deep State. Ponieważ nic co ludzkie, nie ma być obce, no to jest także i to. Tyle że całej reszty, trzeba sobie dorobić na koszt własny.
-
Dziwnym trafem – w omawianym kontekście – media nie kwapią się jeszcze analizować postawy tzw. sojuszników USA na Zachodzie, jakie jest ich nastawienie, obawy, czy oczekiwania a jeśli już, to raczej niszowo
-
pisze się nawet, że świat nie wie czego obawiać się bardziej: słabości jednego kandydata, czy siły jego przeciwnika; pocieszające jest w tym to, że te same źródła, twierdzą coś kompletnie przeciwnego o każdym z kandydatów, przy innej potrzebie wyznań.
-
Można by w tym dostrzegać źródło natchnienia dla filmu pt. „Dyskretny Urok USA”; podobny tytuł niejakiego Bunuel’a, zrobił w swoim czasie przecież karierę. Wiem, wiem, wtedy wiatr wiał z drugiej strony.;
Świat jaki jest każdy widzi, roi się w nim od plotek, udziwnionych opowiadań (narracji) a tak zwane media w okresie tak ożywionych wzajemnych przewag, stają się szczególnie wyczulone na gawędy spragnionych Woo-Doo. Wobec czego dostarczają, bo przecież są od tego aby zapewnić chodliwy produkt.
Marcisz Bielski GH/ USA 6/26/2024