Leonhard Beck – Heiliger Valentin – https://commons.wikimedia.org
Był biskupem we włoskim mieście Terni. Od ok. roku 205, pełniąc obowiazki duszpasterza, a i przedtem, przez całe swoje życie, odznaczał się wielkim miłosierdziem. Musiał mieć wrażłiwe i czułe serce, otwarte na ludzi i Boga, skoro Bóg udzielił mu niezwykłej łaski uzdrawiania.
U schyłku swojego długiego życia udał się św. Walenty do Rzymu. Został tam zaproszony przez filozofa Kratona, który był poganinem, ale słysząc o cudownej mocy biskupa postanowił u niego szukać ratunku dla swojego jedynego syna. Biednego, strasznie poskręcanego przez chorobę chłopca czekało życie pełne cierpień, bez nadziei na poprawę zdrowia i losu. Św. Walenty z ochotą udał się do Wiecznego Miasta, wierzac, że przy okazji uda mu się nawrócić choćby kilku rzymian.
W domu filozofa doszło do swoistych przetargów; uzdrowiciel zgodził się prosić Boga o pomoc dla chłopca, ale orzekł, że warunkiem poprawy zdrowia jest wiara w Chrystusa. Wtedy Kraton oświadczył, iż przyjmie chrzest, skoro tylko przekona się o skuteczności Bożej interwencji. Święty ustapił. Zamknał się z chorym w komnacie i spędził z nim na modlitwie cały dzień. Do późna w nocy dom Kratona pograżony był w pełnym napięcia i powagi oczekiwaniu. Jakże wiele zależało od modlitwy biskupa z Terni! Los duszy Kratona, jego syna, domowników i na ostatku zdrowie młodzika.
A w komnacie za zamkniętymi drzwiami powoli dokonywała się cudowna przemiana ciała potwornie kalekiego w zdrowe i żywotne pierwszą młodością.
Późnym wieczorem w otwartych drzwiach, wobec oczekiwania wszystkich domowników, stanął zmęczony, ale rozpromieniony świadomością pozyskania dla chwały Bożej tylu dusz św. Walenty, a za nim, niepewnie jeszcze stawiajac zdrowe nogi, jeszcze nie wierzący we własne możliwości chłopiec.
https://commons.wikimedia.org
Kraton, wstrzaśnięty ta przemiana, tego samego wieczoru zapowiedział wszystkim zamieszkujacym pod jego dachem, żeby przygotowali się do przyjęcia nowej wiary. Wkrótce ochrzczono wszystkich, a grupę nowych wyznawców Chrystusa powiększyli także uczniowie Kratona: Proculus, Efebus, Apoloniusz i Abundiusz.
Wiadomość o nawróceniu tylu wybitnych obywateli rzymskich szybko dotarła do senatu. Uznano św. Walentego za osobę bardzo niebezpieczną dla interesów państwa. Wtracono go do więzienia i poddawano wymyślnym torturom. Męczarnie jednak nie osłabiły siły ducha świętego, a jego bohaterska postawa była przykładem dla nowo ochrzczonych. Skazano go na śmierć przez ścięcie. Wyrok wykonano około r. 270, za panowania cesarza Klaudiusza Gota.
Św. Walenty umierając dziękował Bogu za otrzymane łaski, a szczególnie za tę, przez którą uzdrowił syna Kratona. Polecał Bogu szczególnej opiece tych, którzy odtąd wzywali pomocy św. Walentego w podobnych chorobach. Widać Bóg spełnił prośbę swojego wybrańca, bo często wysłuchuje próśb tych, dla których wstawiennictwo św. Walentego jest ostatnią nadzieją. Dotknięte epilepsją, podagrą i innymi chorobami osoby, a często i ich rodziny, w Wigilię dnia św. Walentego zachowywały ścisły post, aby tą ofiarą tym bardziej ubłagać świętego.
Jak bardzo kojarzono epilepsję z ratunkiem ze strony świętego męczennika świadczy to, że w Polsce lud nazywał ją chorobą świętego Walentego.
Jego kult szerzył się od najdawniejszych czasów. Już w r. 350 stanęła nad grobem świętego w Rzymie przy drodze flamińskiej bazylika. W Polsce jest św. Walenty patronem diecezji przemyskiej.
Dzień ku czci św. Walentego ustanowiony przez Kościół na 14 lutego pełen jest ludowych przepowiedni meteorologicznych: „Gdy na święty Walenty deszcze, mrozy będą jeszcze”.
„Gdy w święty Walenty deszcz pada, długą zimę zapowiada”,
„Święty Walenty bywa nieugięty tzn. mróz mocno jeszcze trzymał”.
W nowym kalendarzu powszechnym 14 lutego czci się św. Cyryla i Metodego, patronów Europy. Św. Walentego wspomina się tylko w kalendarzach partykularnych.
Opr. K. Teller na podstawie „ Rok Kościelny a Polskie Tradycje” autorstwa Ewy Ferenc- Szydełkowej.