Szaleństwo czyli seria napraw po chicagowsku

Chicago

 

Chicago Jeszcze nowe władze nie osiadły dobrze na urzędach a już są projekty napraw życia publicznego w Wietrznym Mieście. Dwaj znani naszej społeczności politycy z Chicago, republikański senator Mark Kirk oraz kongresman z ramienia partii demokratycznej Mike Quigley opracowali przepisy o przeciwdziałaniu korupcji w życiu publicznym. Najkrόcej ujmując istotę sprawy, chodzi o to aby sprawowany urząd przez osoby z wyboru nie służył osiąganiu prywatnych korzyści.

Inna z propozycji zmierza do zakazu przyjmowania wpłat na fundusz wyborczy od firm realizujących kontrakty odbudowy drόg szybkiego ruchu. Inspiracją tych projektόw jest postawa byłego gubernatora Illinois, ktόrego sprawa zarzutόw korupcyjnych od 2009 r. znajduje się pod przeglądem sądu.

Zadziwia fakt, że dopiero potrzeba usunięcia eks gubernatora, wskazała obu politykom właściwy kierunek przeciwdziałania złu.

Oczywiście o szkodliwości korupcji, czyli psucia spraw publicznych nie trzeba nikogo przekonywać.

Zaskoczenie budzi jednak fakt, że dopiero przed 2 laty haniebne czynności wόwczas jeszcze gubernatora a więc urzędnika wysokiego szczebla legly u podstaw epokowego odkrycia konieczności walki z korupcją w Illinois.

Czy zgłoszone projekty ustaw przeciw korupcyjnych usuwają albo chociaż wskazują prόby usunięcia mechanizmόw prowadzących do nadużyć?

 

Nic podobnego. Z treści kazuistycznej ustawy o zakazie przyjmowania wpłat na fundusz wyborczy od firm remontujących drogi szybkiego ruchu, nie wynika aby firmy odbudowujące drogi zwykłego ruchu nie mogły odprowadzać kwot na fundusze wyborcze. Podobnie z drugą propozycją. Jak ominąć zarzut rozpędu w realizacji postulatόw wyborcόw i ambicji własnych na urzędzie z publicznego wyboru, od kryminalnego zarzutu korupcyjnej  propozycji?

Przecież urzędnik (z wyboru w szczegόlności) identyfikuje cele wyborcόw z własnymi ambicjami. Jeżeli wyborcy życzą sobie naprawy studzienek, aby opady nie powodowały wylewόw, to wybrany urzędnik podejmuje wszelkie działania aby te studzienki oczyścić, obudować, pogłębić, zastąpić innym rozwiązaniem, zabiega o finance na ten cel. Wszystko to wymaga cierpliwości, a nagrodą jest skuteczność pod warunkiem, że w pobliżu nie znajdzie się ktoś zazdrosny o cudzy sukces, bo nie jest prawdą, że tylko my, Polacy, nie potrafimy wybaczyć sukcesu innemu Polakowi. Na przykładzie krnąbrnego eks gubernatora widać, że osoby z pobliża jego otoczenia do tej pory nie mogą wybaczyć mu popularności, akcji na rzecz matek, dzieci, pomocy osobom starszych wiekiem oraz używania mało wyszukanego języka na określenie tego, co myśli o swoich adwersarzach. 

I tutaj wypada zgodzić się z otoczeniem.

Na klątwy, inwektywy, kalumnie może pozwolić sobie humorysta, trefniś, komediant albo artystka Doda, ale nie polityk. Napewno nie powinien używać brzydkich wyrażeń. Ale czy za to trzeba było odsuwać go ze stanowiska, ktόre powierzyli mu wyborcy?

Czy przed akcją usunięcia, ktoś zapytaŀ tych wyborcόw o zdanie? Jak widać demokracja jeszcze długo będzie szlifować podstawowe zasady, aż słynne “nic o nas bez nas” ulegnie modyfikacji na “nic nam po was”.

Pytanie: komu po kim? Wybranemu po elektoracie? Oczywiście, chyba, że chodzi o kolejny okres sprawowania władzy czyli tzw. kadencje. Według rankingu federalnego Departamentu Sprawiedliwości, Stan Illinois zajmuje szόste miejsce wśrόd najbardziej skorumpowanych Stanόw USA. Zaszczytne pierwsze dzierzy Stan Floryda.

 A to ciekawe, tam dało się zbudować tyle drόg szybkiego ruchu.

Z poważaniem D. Poznański