TRZECH KRÓLI
Obok Wielkanocy jest to najstarsze chrześcijańskie święto.
Od II w. 6 stycznia uroczyście obchodzono pamiątkę Chrztu Pańskiego.
Od IV w. w Tracji i Egipcie dzień ten przeżywano jako Teofanię, Tyfanię czy też Epifanię. Słowa te oznaczały świętowanie wydarzeń z życia Chrystusa, jak narodzenie, chrzest w Jordanie, pokłon Mędrców, cud w Kanie.
W V w. Epifania stała się świętem ogólnokościelnym. Jednocześnie bardzo wzrosła popularność święta Bożego Narodzenia. Stało się to za przyczyną podziału, w wyniku którego Epifanię 6 stycznia obchodzono w Kościele wschodnim na pamiątkę chrztu Jezusa w Jordanie, zaś na Zachodzie — pokłonu Trzech Króli. Epifania oznacza objawienie Zbawiciela świata.
Epifania 6 stycznia, w Polsce zwana świętem Trzech Króli, oznacza, że Jezus Chrystus przyszedł na świat nie tylko dla wybranego przez Boga narodu, ale dla wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli.
Wielką chwałę Jezusa zapowiadał też prorok Izajasz prawie osiemset lat przed Bożym Narodzeniem: „…do ciebie napłyną bogactwa zamorskie, zasoby narodów przyjdą ku tobie.
Zaleje cię mnogość wielbłądów, dromadery z Madianu i z Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Jahwe” (Iz 60, 5-6).
Złoto i kadzidło — jak Trzej Królowie. O darach, złocie i hołdzie Królów mówi łez Psalm 72:
Królowie Tarszyszu i wysp przyniosą Mu dary,
a królowie Szeby i Saby przyjdą z daniną.
Pokłon Mu złożą wszyscy królowie
i wszystkie ludy będą Mu służyć. …
Niechaj więc żyje i niech otrzyma w darze złoto Szeby.
[Ps72, 1.0-11.151
Pierwszymi spoza Izraela, pierwszymi z tych licznych przepowiadanych rzesz, które przybyły oddać Zbawicielowi cześć, byli Trzej Mędrcy. Ale Nowy Testament nie wymienia liczby Mędrców ani nie nazywa ich królami. Przynieśli trzy dary, więc może było ich trzech, a królami nazwano ich pod wpływem Psalmu 72: „Królowie Tarszyszu i wysp przyniosą Mu dary”. IX w. przydał Mędrcom imiona: Kacper, Melchior i Baltazar.
Legenda głosi, że władcy owi, wróciwszy do swoich krajów, opowiadali, co widzieli i głosili wiarę w Chrystusa. Zrzekli się nawet swych tronów, tak wciągnęła ich praca apostolska. Kiedy po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa św. Tomasz przyszedł w ich strony, zastał Mędrców. jeszcze przy życiu, wyuczył ich prawd wiary, ochrzcił, wybierzmował i wyświęcił na kapłanów, a później na biskupów.
Wielką wymowę mają złożone przez Trzech Mędrców dary: złoto, kadzidło i mirra.
Na pamiątkę tych darów od końca średniowiecza 6 stycznia święcono w kościołach złote i srebrne pierścionki jako złoto, żywicę jako kadzidło oraz mirrę.
Mirra, którą otrzymał Pan Jezus, była cennym balsamem z czerwonych jagód sprowadzanych z Arabii. Takim balsamem namaszczano zmarłych. Mirra dodana do wina wzmacniała oszałamiające właściwości tego trunku, dlatego wino z mirrą podawano skazańcom. Polska mirra to ziarenka jałowca lub lekarstwa.
Oprócz tych trzech darów święcono także wodę, na pamiątkę chrztu Jezusa w Jordanie oraz kredę. Przed każdym kościołem już od świtu stały stragany, a na nich piętrzyły się stosy kredowych ułomków, bibułkowe zawiniątka z kadzidłem i mirrą.
Po powrocie z kościoła święconą kredą wypisywano na drzwiach domostw K+M+B inicjały trzech Króli oraz cyfry danego roku, albo C+M+B wraz z cyframi roku.
Symbole te tłumaczy się następująco: C — cogito — dowiaduję się, poznaję, tak jak dowiedzieli się o Zbawicielu, poznali Go, złożyli Mu hołd Trzej Królowie; M — matrimonium — małżeństwo, gody w Kanie Galilejskiej, pierwszy cud Jezusa; B — baptismus — chrzest Jezusa z rąk Jana Chrzciciela w wodach Jordanu.
W oparciu o św. Augustyna można znaleźć jeszcze jedną interpretację: Christus Multorum Benefactor — Chrystus dobroczyńcą wielu.
Ale najpiękniejszym i chyba najsłuszniejszym tłumaczeniem owych liter jest odczytanie ich jako noworocznego błogosławieństwa udzielonego domowi przez Kościół: Christus Mansioni Benedicat — Niech Chrystus błogosławi temu domowi.
Dawniej mało który chłop znał litery, a jeśli nawet potrafił je rozróżnić, niewprawna, ciężka od pługa ręka nie chciała być posłuszna. „Jeśli gdzieś w pobliżu mieszkał ktoś posiadający sztukę pisania, zapraszano go do chałupy i suto goszczono, aby względnie kaligraficznie wypisał owe litery, oddzielając je od siebie znakiem krzyża.
Litery K+M+B na drzwiach, które są granica domostwa świadczyły o tym, że w tym domu mieszka rodzina chrześcijańska.
Poświęcona kreda też ma taką moc, a każdy gospodarz chce, aby tylko dobro przekraczało próg jego chaty. Kredowe znaki krzyża czyniono też na drzwiach i słupach obory, na czołach krów i byczków; obrysowywano rogi tych zwierząt.
Niekiedy gospodarz obchodził wszystkie granice swego obejścia ciągnąc święconą kredę po ziemi i murawie, a wszystko po to, aby odgrodzić się od nikczemnych sił. Temu też służyło okadzanie.
W wigilię Trzech Króli, podobnie jak na świętego, Jana Chrzciciela i w Wielką Sobotę, wygaszano stary ogień, by w dniu Objawienia Pańskiego uroczyście wzniecić nowe płomienie. Często przenoszono je do domu ze świec palących się w kościele podczas Mszy św. Odtąd, dopóki tlił się ten ogień, nie wolno było przynosić żadnego innego zarzewia, gdyż stary błyskający w piecu mógłby się zbuntować i spalić sadybę.
Iskrą tego nowego czystego płomienia rozżarzano proch kadzidła. Były w nim kawałeczki żywicy, owoce jałowca świeżo poświęcone, a czasem jeszcze pokruszone listki ziela z Bożego Ciała czy z Wniebowzięcia Matki Bożej. Cała rodzina małą procesją, z zanurzonym w szarym dymie gospodarzem na czele, obchodziła izby, sień, oborę, podwórzec. Złe boi się tego dymu jak wody święconej.
Okadzano też przychówek i ule, a czasem, dla wzmocnienia skutków tych zabiegów, jeszcze kropiono wodą święconą. Pozostałe resztki kadzidła starannie zawijano w biale płótno i chowano na czarną- godzinę, gdy kto zachoruje, a nic innego nie będzie w stanie mu pomóc.
Poświęcone jako złoto monety i pierścionki wrzucano noworodkom do pierwszej kąpieli. Takie to małe i kruche istoty, ale, jak mówią matki córkom, a te później powtarzają swoim dzieciom, pierwsza w życiu kąpiel ze złotem zapewni siłę i bogactwo.
W wigilię Trzech Króli dziewczęta chodziły po kolędzie, podobnie jak chłopcy w Boże Narodzenie i w Nowy Rok. Odwiedzały tylko te domy, w których byli chłopcy, szczególnie ci wybrani, upatrzeni. Tak jak „szczodrujący” chłopcy śpiewały przed domem jakąś kolędę. Kiedy zapraszano je do izby, improwizowzały chłopcom „światówki”.
Kolędniczki nie brały żadnej nagrody. Kiedy już „obleciały” wszystkie upatrzone domy, na koniec szły do jednego, w którym zebrali się uraczeni „światówkami” chłopcy. Zawsze znalazło się coś do jedzenia i do picia. Przychodziły też inne panny, nie tylko te kolędujące; śmiechy, żarty, radosne okrzyki rozchodziły się z tej chaty długo w noc.
„Chodzenie po kolędzie” w święto Trzech Króli było regułą dla wszystkich.
Przychodząc do domów wyśpiewywano kolędy, zwłaszcza te o pokłonie Trzech Króli, Składano życzenia domownikom i proszono się o datki. W tym dniu bowiem w niektórych regionach Polski kończyły się obchody kolędnicze.
Wszystkim przychodzącym do domów kolędnikom rozdawano specjalnie na ten cel pieczone bułki i pierogi zwane szczodrakami.
Tak więc w w ostatni „szczodry wieczór” i „szczodry dzień” nikomu nie skąpiono jedzenia i jałmużny i wszystkich suto ugaszczano.
Na pamiątkę darów Trzech Króli — mirry, kadzidła i złotego kruszcu, dzień ich święta był dniem wręczania sobie darów. Podarunki, i to zwykle kosztowne, otrzymywali dworzanie królewscy, dary drobniejsze — czeladź dworska za dobrą służbę i dobre sprawowanie. Niekiedy prezenty wymieniali pomiędzy sobą krewni z zamożniejszych rodzin.
We wszystkich domach i na wsi, i w mieście rozdawano drobne upominki dzieciom. Przeważnie były to różne łakocie i koniecznie czerwone jabłka oraz orzechy.
Jabłka ofiarowane na Trzech Króli miały bowiem zapewnić dzieciarni rumieńce zdrowia, zaś orzechy mocne zęby i silę.
Na Kurpiach zaś oraz na Warmii i Mazurach w wigilię Trzech Króli, podobnie jak w wigilię Nowego Roku, pieczono i rozdawano dzieciom upieczone z ciasta figurki zwierząt.
W regionach tych pieczono też tzw. „nowe latka” — figurki zwierząt na okręgu i na szczęście i pomyślność zawieszano je przy świętych obrazach.
W salonach i salonikach miejskich i na dworach, w wieczór Trzech Króli bawiono się w wybory króla migdałowego. W elekcji „króla migdałowego” pomocne bywały specjalne ciasta, a głównie tzw. „ciasta rogate”, czyli słodkie rożki.
Osoba która znalazła w swym rogaliku migdał, obwoływana została „królem migdałowym” i często w splendorze tego tytułu chodziła aż do końca karnawału.
Zabawy w „króla migdałowego” odbywają się jeszcze w niektórych domach, ale należą już do rzadkości . Urządza się je głównie ku uciesze dzieci, dla których poszukiwanie migdałów w ciastkach i pozyskanie tytułu „króla migdałowego” to duże emocje i radość.
Zgodnie z nakazem tradycji w dniu Trzech Króli przygotowuje się wykwintny, świąteczny obiad z ciastem domowym lub innymi lubianymi przez domowników łakociami.
Znane przysłowia na Trzech Króli:
„Na Trzy Króle słońce świeci, wiosna do nas pędem leci”.
Dzień coraz dłuższy, bo „Na Trzech Króli noc się tuli”, a „Trzej Królowie wichry ciszą i krzyżyki na drzwiach piszą”.
Opr. K. Teller na podstawie “ Rok Kościelny a Polskie Tradycje, autorstwa Ewy Ferenc-Szydełkowej
Księgarnia św. Wojciecha, Poznań 1988