Za co Polacy giną w Afganistanie?

Afganistan

Wobec straty bazy USA w Manas w Kirgyzstanie, dostawy do wojsk USA w Afganistanie będą uzależnione od nie łatwego porozumienia Waszyngtonu z Moskwą i Teheranem. Jednocześnie Obama nie chce niekończącej się wojny w Afganistanie i w Pakistanie, zwłaszcza, że profesor Zbigniew Brzeziński przestrzega go przed „beznadziejnym zabrnięciem w bagno” w pościgu za nieosiągalnymi dla USA celami. Według profesora Brzezińskiego, USA musi mieć jasno zdefiniowane, realistyczne i bardzo ograniczone cele w Azji Środkowej. Tymczasem od dwóch lat prezydent Hamid Karzai mówi, że konieczne są pertraktacje z Talibanami tak jak to się dzieje w Pakistanie.

Zbigniew Brzeziński ostro krytykował napad USA na Irak i twierdził, że, prezydent Bush dał się namówić przez neokonserwatystów-syjonistów, na od dawna nie realne podboje neokolonialne niby w imię wolności i demokracji. Nawet minister obrony Gates, 27 stycznia, 2009, wyraził opinię, że zwiększanie sił w Afganistanie wywoła większy opór Afganów, przeciwko kolonialnej okupacji przez USA i przypomniał niepowodzenie Sowietów, które próbowały okupować Afganistan za pomocą 120,000 wojska z których 15,000 poległo. Głoszenie tego rodzaju pesymistycznych opinii generał McKierman uważa za „niezdrowe.” 

Komentator Pepe Escobar analizuje Afganistan i twierdzi, że kraj ten jest nie tylko „cmentarzem imperiów” jak mówił lord Curzon, ale również „cmentarzem pomylonych pomysłów.” Escobar zatytułował swój artykuł w Asia Times z 27 lutego, 2009: „Za kulisami teatru „terroru.’” Trzeba przypomnieć, że w tradycji polskiej walczyło się „za naszą i waszą wolność,” a nie w charakterze najemników w walce o podboje imperialne.

Ludzie na marginesie wielkiej gry o imperialną dominację USA nad światem, tacy jak Osama bin Laden, przesadzają własne znaczenie w tej grze. Osama wierzy, że Sowiety upadły z powodu mudżahydinów, którzy jakoby samodzielnie dokonali tego zwycięstwa. Naturalnie sprawa ta jest dużo bardziej skomplikowana. Escobar uważa, że podobnie nie realne iluzje ma Waszyngton, kiedy angażuje coraz więcej żołnierzy, w tym Polaków w beznadziejnej pacyfikacji Afganistanu i naraża się na nieuniknioną ruinę.

Kiedyś Moskwa popierała komunistyczny rząd w Kabulu i obawiała się islamskiej rewolucji. Zwłaszcza, że trzech pułkowników KGB i prawie stu doradców sowieckich przy komunistycznym rządzie Hafizullah’a Amin’a zostało publicznie zamordowanych przez fundamentalistów islamskich. Po sowieckiej inwazji Amin został uwięziony i poddany torturom w Lubljance w Moskwie, a następnie stracony „procesem administracyjnym,” za pomocą kuli w tył głowy, ponieważ Sowieci podejrzewali go o to, że narobił im kłopotów jako agent CIA.

Osama bin Laden był narzędziem ówczesnego architekta polityki zagranicznej USA, Zbigniewa Brzezińskiego, który prowokował zgubną dla sowietów wojskową interwencję, a obecnie jest doradcą prezydenta Obamy. Niestety wówczas prezydent Jimmy Carter myślał, że Sowieci są w stanie atakować bogatą w paliwo Zatokę Perską, na co Sowieci nie mieli siły i co mogłoby sprowokować wojnę nuklearną i gwarantowane obopólne zniszczenie USA i Sowietów.

Strateg USA i autor polityki ograniczania ekspansji Sowietów, George Kennan napisał, że Zatoka Perska była przesadnie oceniana z powodu zachłanności USA na paliwo i że prawdziwym powodem destabilizacji Bliskiego Wschodu był i jest konflikt Żydów z Arabami w Palestynie, w którym to konflikcie, USA ślepo popiera Izrael, według profesora Kennan’a. Wówczas sytuacja przypominała dzisiejsze zagrożenie z powodu zgody rządu polskiego na ustawienie wyrzutni rakiet typu Traczy w Polsce, o kilka minut lotu pocisku od Moskwy.

Przypomina to rok 1962, kiedy Castro zawiadomił Moskwę, że USA szykuje inwazję na Kubę, na co Rosjanie odpowiedzieli budową wyrzutni rakiet na Kubie, z zastrzeżeniem, że wyrzutnie te wycofają oni w zamian za gwarancję Waszyngtonu, że nigdy zbrojnie nie najedzie na Kubę i że oni usunie z Włoch i Turcji anty-sowieckie rakiety. Nastąpiła wówczas wymiana podobna do dzisiejszego kasowania projektu Tarczy w Polsce i Iskandera w Kaliningradzie.

Warto przypomnieć, że w 1962 roku Sowieci bali się porozumienia USA z Chinami, które mogły za amerykańskie pieniądze okupować Afganistan i kultywować przyjaźń Chin z Pakistanem. Takiemu układowi miała zapobiegać okupacja Afganistanu przez Sowiety, przy jednoczesnej przyjaźni Sowietów z rządem Indiry Ghandi w Indiach. W 1979 roku nikt nie spodziewał się żeby Armia Czerwona mogłaby być „sparaliżowana” przez mudżahydinów tak, jak to obecnie zagraża USA i NATO, włącznie z polskimi żołnierzami.

Od czasu kapitulacji Lenina w Brześciu Litewskim w 1918 roku i od przegranych bitew w Polsce pod Warszawą i nad Niemnem, w 1920 roku, Sowieci nie ponieśli żadnej poważnej polityczno-wojskowej klęski. Traktatem z 1918 roku Niemcy uczynili z Rosji wasala, którego chcieli traktować tak, jak Anglicy potraktowali Indie a megalomani niemieccy marzyli o stworzeniu niemieckiego imperium od Renu do Władywostoku, jak to opisywał Aleksander Guczkow, minister obrony przy rządzie Kerensky’ego.

Sowieci pozostawili po sobie miliony min lądowych w Afganistanie. Fatalną sprawą jest fakt, że tak Sowiety jak i USA pozostawili po sobie wówczas armie partyzanckie podzielone na Sunnitów zależnych od Pakistanu i Szyitów zależnych od Iranu. Wówczas służby specjalne Pakistanu dały pomocTalibanom, którzy nadal walczą o kontrolę Afganistanu. Każdy Taliban jest Pasztunem ale nie każdy Pasztun jest Talibanem. Generał Gromow, były dowódca czterdziestej armii sowieckiej w Afganistanie, obecnie jest gubernatorem okręgu moskiewskiego i obchodził dwudziestolecie ewakuacji kraju Afganów 15 lutego 2009, kiedy powiedział, że najazd sowiecki na Afganistan był „nie do naprawienia błędem politycznym” oraz że obecnie Moskwa posyła teraz Afganom pomoc humanitarną.

Natomiast w czasie obecnego kryzysu ekonomicznego USA nie może modernizować Afganistanu i zmienić jego struktury społecznej, która istnieje od setek lat. Potrzebna jest modernizacja na wielką skalę, od podstaw, włącznie z infrastrukturą, przy udziale wielkiej liczby Afganów, ale nie włączając ludzi skorumpowanych w biurokracji w Kabulu. W tym stanie rzeczy posyłanie tysięcy dodatkowych żołnierzy przez NATO i USA nie ma znaczenia na długą metę.

Wbrew temu, co mówi prezydent Obama, Afganistan nie jest frontem centralnym w wojnie przeciwko terrorowi, wymyślonej przez neokonserwatystów-syjonistów, którzy opowiadają brednie o islamo-faszyzmie i front central;ny był jakoby w Iraku.  Klucz do tej zagadki znajduje się w służbach specjalnych Pakistanu „Inter-Services Inteligence (ISI) armii pakistańskiej, które to służby nadal popierają Talibanów Mullah’a Omar’a oraz neo-Talibanów Baitillah’a Mehsud’a i Maulana Mohammed’a w grze przeciwko Indiom i w walce o zachowanie przez Pakistan arsenału nuklearnego, jedynego wśród muzułmanów. Służby USA jak dotąd nie potrafiły spenetrować ISI i dowództwa armii Pakistanu.

Od czasu ataku USA na Afganistan, kraj ten stał się dostawcą 93% opium na rynek światowy i dostał się pod kontrolę mafii narkotycznej. Talibani sami nie kultywują opium, ale pobierają haracz od mafii, do której podobno należą członkowie rodziny prezydenta Hamid’a Karzai’a, Pasztuna, który obawia się że grozi mu zastąpienie go przez nowego prezydenta-marionetkę wybraną przez Waszyngton. Karzai określa wyrzucenie AlQaidy z Afganistanu jako zwycięstwo, przy jednoczesnym porozumieniu z lokalnymi Talibanami, ktorzy nie mają ambicji międzynarodowych.

Tak więc rolę główną odgrywa Pakistan a nie Afganistan, według Escobara i burzenie wieżowców w Nowym Jorku było planowane nie w jaskiniach Afganistanu, ale w Niemczech i w Hiszpanii przez ludzi z Arabii Saudyjskiej i z Pakistanu, którzy później zaplanowli akty terroru w Anglii i Hiszpanii. Faktyczna AlQaida ma niewielu ludzi. Należy do nich Egipcjanian dr. Ayman Al-Zawahiri, który pewnie ukrywa się w Waziristanie lub Balochistanie, podczas gdy omamieni przez neokonserwatystów-syjonistów politycy, wybierają koncept „Długiej Wojny,” zawsze bardzo lukratywny dla kompleksu wojskowo-przemysłowego w USA.

Wdług profesora politologi i historii Andrew Bacevich’a z Boston University ostatnią nadzieją na zdrowy rozsądek USA w sprawie Afganistanu jest senator John Kerry, prezes komitetu spraw zagranicznych w senacie w Waszyngtonie. Ministerstwo obrony jest nastawione na prowadzenia nadal „Długiej Wojny” w stylu Bush’a. Nowy szef CIA, Leon Pineta, będzie kontynuować politykę Bush’a i doradca prezydenta Obamy, Elena Kagan powiedziała, że USA będzie dalej stosować nieokreślonej długości areszty ludzi gdziekolwiek mają schwytanych.

Wiceminister sprawiedliwości przy rządzie Obamy, Michale Hertz, powiedział, że znana z tortur baza lotnicza USA w Afganistanie, w Bagram będzie nadal więzić ludzi podejrzanych, bez uznawania jakichkolwiek uprawnień aresztowanych. Wydawałoby się, że jak Obama likwiduje więzienie w Guantanamo Bay, to logicznie biorąc powinien również zlikwidować więzienie w Bagram a nie kontynuować łamanie tam konwencji genewskich pod przykrywką, że czyni rząd Karzai’a w więzieniu, do którego części Afgani nie mają dostępu.

Obecnie stosowana strategia w regionie Pakistanu i Afganistanu i gdzie nie ma kontroli Talibanów, tan gdzie są wojska USA i NATO, Waszyngton przekupuje Islamabad, za pozwolenie strzelania do  rolników w federalnie administrowanych regionach plemiennych. Nic dziwnego, że Pentagon po przegraniu wojny w Iraku w walce z partyzantami uzbrojonymi w gwintówki Kaleszkikowa, teraz obawia się, że z kolei NATO zupełnie przegra wojnę w Afganistanie i wykaże całemu światu, że NATO niewiele znaczy jako filar hegemonii USA w Europie oraz że wydaje fałszywe raporty, dyskredytowane przez ONZ, w sprawie ilości zabitych cywilów przez wojska NATO i USA.

„Humint” czyli wywiad dzięki donosicielom, „human intligence” działa bez nadzoru i przekupuje ludzi, którzy nieraz fałszywie donoszą na innych i stanowią część specjalnych sił USA poza normalnym pionem wojskowym podobnie jak działał „Phoenix Program” w Wietnamie i spowodował tam śmierć dziesiątki tysięcy niewinnych  ludzi. Escabar nazywa wywiad „Homeimt”„śmiercionośną” mieszanką zabijającą cywilów w Afganistanie, niby jako „wojownicy o wolność.” W obcych rękach taki wywiad byłby nazywany „organizacją terrorystyczną.”

Pepe Escobar jest autorem takich książek jak „Globalistan, jak świat jest globalizowany w płynnych wojnach,” „Zmartwienia czerwonej strefy: opis Bagdadu w okresie niedawnego zwiększenia walk,” oraz „Obama buduje globalistan,” („Obama does Globalistan”). Za co więc walczą i giną Polacy w Afganistanie? Być może, że za przegraną sprawę walącego się imperium.

WWW.pogonowski.com