
Są też inne przeszkody. Do drugiego i kolejnego mózgu, sięgać można, jak się ma jakąś propozycję, ofertę, przekonanie o możliwości … No i wreszcie dochodzimy do ściany. Jak się ma kasę, to można nie tylko sięgać i wysięgać, ale i wyciągać.
Czasem zdarza się, że sprawdzamy czy ktoś napisał o tym, czego jeszcze nie wiedzieliśmy. Popycha nas do tego nadzieja.
Nadzieja nadejścia dobrej nowiny. Nawet jeżeli już wiemy, że się narodzi, to oczekujemy tego wydarzenia z pewnym niepokojem, niecierpliwością. Każdy człowiek to rozumie. Rozumie nie dlatego, że ktoś mu wytłumaczył, ale dlatego, że jego człowiecza natura ma tę wiedzę “wczytaną” w genetyczny kod. Mówi się nawet, że nie byłby człowiekiem, gdyby tego nie odczuwał.
Czasem zaś jest tak, że to co naturalne w ktorymś momencie zaskakuje nas. Bywa tak gdy uświadamiamy sobie, że my to przecież wiemy, choć nikt nas tego nie uczył. Z nadzieją jest podobnie. Nikt jej nas nie nauczał, a ona pojawia się i szepce nam nienahalnie: jestem…to Ja, Nadzieja.
Chrześcijanie od 2020 lat obchodzą Boże Narodzenie. Z nadzieją, za każdym razem z nadzieją. Na miejscu pierwszym pojawia się nadzieja na dobre zdrowie, potem pomyślność rodziny i całego narodu. I nieodłączne pragnienie pokoju. Na całym świecie. Najpobożniejsze z życzeń.
O wymiar religijny, transcendentalny martwi się już niewielu. Być może dlatego, że pewien minimalny poziom dobrobytu i bezpieczeństwa świat osiągnął w wielu dziedzinach. Tam trwogi nie ma, na codzień. Ona pojawia się okazjonalnie i wtedy następuje otrzeźwienie i nagły powrót do naturalnej nadzieji. To w wymiarze antropologiczno-psychologicznym.
Chrześcijańskie Boże Narodzenie już od lat zepchnięte jest do wymiaru tradycji, jeszcze pielęgnowanej ale nie przeżywanej. Obiło się o nie jedną parę uszu, że tak, jak ogarniamy chałupę na przybycie gości, tak na przyjście Pana trzeba przygotować siebie, rodzinę i braci mniejszych. Ale jak to zrobić? Kogo, co ustawić na pierwszym miejscu, komu przebaczyć a komu darować (urazy, długi) w dalszej kolejności?
Każdy ma wolny wybór i czasem nawet wydaje się, że dokonujemy tego wyboru. Wyboru wolnego „od” czy wolnego „do”? A może tak wolnego “jak ślepy we mgle”?
Dyskretny urok Oświecenia czy uwodzenia w Romantyźmie? Literacką poprawnością? Gdzie Renesans? Gdyby współczesnemu pisarstwu implementować „komórki macierzyste” (klasycznej/prawdziwej) Literatury, to kto wie…
Na codzień jest tak lirycznie,
sentymentalnie, gastrologicznie;
w Święta jest luz, performance, relax
Bieg rzek odwracać nam? Nie teraz!
Marcisz Bielski 12/13/2019