Droga Krzyżowa Zwycięzca śmierci, piekła i szatana …

Stacja I
Piłat jest władzą.
Słucha, myśli tnie.
Jezus milczy, bo wie,
że niesprawiedliwość
wkrótce zacznie się…

Jezu,
strzeż mnie przed słowem,
które innych rani, daj wiedzę,
ucz rozwagi, żeby nie dać plamy.

Jeśli rządzę … na ziemi, jeśli nie mam Ciebie
żadne myśli, ni słowa, zdrada: nośne brzemię;
To zwyczajna partanina i jazda po bandzie
nie prowadzi do celu, czy w tym celu właśnie?

Jeżeli słowem szastam, nieodpowiedzialnie
jeżeli wiedzy stosy, przekręt, wytrych kradnie
nie pomoże ofiara, ani krew ofiary
możesz wielu oszukać, nie dosięgniesz wiary
Któryś cierpiał za nas rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.


Stacja II
Na swe ramiona mój krzyż bierzesz, Panie.
Jak z poniżenia zrobić znak wygranej?
Zabierz pokusę, zostaw zamyślenie,
oddal w niebyt cierpienie.

To teraz w modzie, pozbyć się zmartwienia
jest chemia, medycyna – po co te cierpienia
jest psychiatra – wyłączy Twoje wątpliwości
wreszcie jest informacja – zawsze pełna gości

myślenie – kto by myślał, poniżenie, rany
przekierować strumienie, ruszać każde ramy
i nie baczyć co z tego – i tak się wywróci
ten rachunek zapłacisz nim zdążysz zawrócić

Ty, któryś cierpiał, za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.


Stacja III

Pierwszy upadek, nic w tym szlachetnego.
Jak mam się podnieść z grzechu śmiertelnego,
z pychy, w zazdrości – nieumiarkowany…
Jezu!

Kto zajmuje się pychą, a kto „tylko” spycha
kto zazdrością, szarością codziennego bycia
kto zawiścią, niechęcią tylko umie pałać
pędzić szczurze raz bycie, w niebyt wartko wpadać

udać – to nic takiego, to tylko na niby
zwieść niezbornych, wygodnych
można przecież się mylić
nie, nie można w tej najważniejszej sprawie …

wiemy „i cóż z tego?”, brniemy bez słów w zdradzie
niczego nie szanują, chcą wciąż na tym gazie
i choć nic to, nikogo, z jasnością nie wiąże
odwraca Ci uwagę i wyzwala żądze

Ty, któryś cierpiał za nas rany, o Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.


Stacja IV
Spotkanie z Matką.
Matka – najważniejsza z tych, którym zostawia znak, przesłanie,
przez Matkę dociera do nas najprostsze wezwanie
W ostatniej godzinie daj wszak rozgrzeszenie,
niech serce matczyne rozświetli mroki, wymodli poznanie,
i tak Maryja, Matka Boga – Syna pośredniczką
stanie pomostem, wiązaniem
między Synem a ludźmi….

Panie

to jest ciągle istnienie, respekt i szacunek
coś wyższego niż pobyt, właściwy rachunek
coś co wyróżnia człowiek u drugiego człowieka
człowieczeństwo, męczeństwo,
kogo dziś urzeka

co innego zapomnieć, „wiedzieć” co zapomnienie
gdzie podziewa się łaska na wieczne istnienie
nie pytamy już dokąd, ni także dlaczego
niech zbawieniem zajęci leczą rany, wbrew tezom
Ty, któryś cierpiał za nas rany, o Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja V

Szymon z Cyreny.
Wezwany do pomocy
niesie krzyż z Jezusem,
jego udział w zwycięstwie: ”nie chcem ale muszem”.
Na drodze do świętości, od męki skonany.

Czy to chichot historii, dramat powołania
wątpliwe możliwości, czy rechot rozdania?
Nie ważne i żałosne w swojej zapiekłości
przypadkowe awanse, wiotkie pazerności

na drodze dania z siebie i siebie całego
liczą wciąż na przypadek, nie widząc niczego …

sorry Brother, o kim piszesz?

O współczesnym narzędziu samego szatana
parweniuszu dobra, malwersancie zdania
przekręcie, który innym wydziera powagę
egoizm który trawi, skutecznie rozwagę

O, Jezu któryś za nas cierpiał w bólu rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja VI

Weronika nie boi się żołnierskich straży,
gdy Bogu pot ociera z umęczonej twarzy.
Niech ma odwagę, kto poniewierany,
dzięki łasce od Boga,

nie gdy liżą rany, ale wcześniej
gdy przyjdzie zapobiec tragedii
choć żadna to przyjemność
obowiązek w pełni

i nie tylko człowieczy jest w tym wymiar boski
prowadzi do zbawienia, dusze do świętości

któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja VII

Drugi upadek Jezusa.
Wstań. Nie poddawaj się.

Naucz mnie Panie z grzechu się unieść,
batem naginany, pokusą zwodzony
mamy przegląd możliwości …
to nie forma zmory
o łaskę wybaczenia pozwól się uprosić.

Drugi raz się słaniasz i upadasz Panie
to te same grzechy dociskają w ramię.
Już raz wybaczone, zdjęte winy znamię
zamiast się naprawić – popadną w tyranię

Nie przeniknie tej duszy, największa katusza
upadek za upadkiem, tym niebo chce wzruszać
na pokusę powoła, na zachęty stadne
wszyscy przy tym swawolą, to i ja w to wpadnę

to pytanie o wiarę, imponderabilia
do tego niepotrzebne, jakiekolwiek studia
odwołanie do zasad w imię wiedzy odpustu
niepotrzebne nagrania producentów dopustów

Ty, któryś za nas cierpiał i wciąż cierpisz rany… O! Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami.

Stacja VIII

Jezus i niewiasty.
Pocieszasz Panie Jezu niewiasty w lamencie.
Naucz mnie dostrzec prawdę w kolizji momencie.
Żeby wybrać co ważne, a czego nie znamy…

Panie, co wyobraźni, dałeś drugie życie
Niewiasty których wolą, które marzą skrycie
Które czują że życie ma kolizji bycie;
to nie kurs przedszkolaków, choćby i w rozkwicie

i choć droga zbawienia tylko w jedną stronę
wiodą życie kobiety niczym nie zmącone

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

Stacja IX

Trzeci upadek.
Panie, skąd tyle nędzy w moim ziemskim życiu?
Z zapomnienia o Tobie, z tych grzechów w ukryciu.
Daj się podnieść raz jeszcze, odmień swoje plany.

Znamy to doświadczenie głodu, nędzy, trudu
jedni gdzieś na rozdrożu, na zapleczu bólu
jeszcze inni w spawalni szczęścia tu na ziemi
tysiąclecia mijają słabość duszy nie zmieni

Ty, z upadku podnosisz każdą najsłabszą duszę
ile razy upadnie, jak strąca czystość wzruszeń
nie upadaj na duchu, choć upadły na ciele
siłą duch wyzwoli, poprowadź aniele!

O! Panie! Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

Stacja X

Odarcie z szat.
Panie, uczysz mnie Twojej
świętej cierpliwości
wytrwałości w dążeniu do celu, miłości
a ja wciąż nie dostrzegam światełka w tunelu.

Odsłoń głębię poznania
jak procent składany.

szat odarcie,
i nas odziera z kolejnych łupek egoizmu
stań we własnym wstydzie, pokaż serce prawdziwe
ujrzy Pan mizerotę, oblicze wstydliwe

płacz oczu, bezwiedne karku naginanie,
kolejne wyzwanie;

przywdziej szaty na ucztę – znów doznajesz szansy
nie marnuj jej już więcej, to dla Ciebie zaszczyt;
zatrzymaj łaskę, co miarą hojną nadal spływa
schyl głowę – dzisiaj – teraz, grzechów się pozbywaj

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

Stacja XI

Jezus przybity do krzyża.
Za nasze grzechy, stosy nieprawości.
Panie, tylko TY zmieniasz świat w swej łaskawości.
Wyjmij z ran gwoździe grzechów, które przybijamy…

tego chcemy od Ciebie, a co zrobimy sami?
Czy otrząśniemy z siebie piętno nieprawości
Nie popełnimy grzechów, bezmiar miałkiej nicości
nie zawrócimy z drogi – wejdź na drogę Krzyża
to są te możliwości – nikomu nie ubliżam.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

Stacja XII

Jezus na krzyżu umiera.
A jednak zwyciężył: śmierć, piekło, szatana.
Otworzył drogę do Nieba, nam także jest dana.
Jak to zrobić, zatrzymać akty z grzesznikami…

dekalog jak wskazówka niechaj drogę wskaże
jedno, co na pewno muszę – to oczyścić duszę
potem jeno nie grzeszyć, nie ranić, grzech zganić
miłość ci to podpowie co robić, bez granic

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

Stacja XIII

Jezus zdjęty z krzyża.
Umęczone ciało i gorycz rozstania.
Panie, prowadź do Siebie, w nadziei Zmartwychwstania.
Niech doczesność zalet wieczności nie przesłania.

Było już podreptanie na paryskim bruku
w perspektywie rozstanie, w domyśle bez huku
pożegnanie – tak trzeba, tego mamy wskazanie
wiemy jak tam docierać, wypełniamy zadanie

co zostawiamy za nami – zobaczmy raz jeszcze
świata to nie zbawi, te prace nie są wieczne
są inne powinności te na ludzką miarę
mają dobro w wielkości, przecież nie za karę

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.


Stacja XIV
Jezus złożony do grobu.
Panie, nie pozwól wątpić, że
choć śmierć stan materii zmienia,
to przecież wcale nie kończy naszego istnienia!

To nam daje nadzieję, nawet powołanie
inną wagę ma ciemię, uszyte na miarę
jestem tylko człowiekiem, prawda na wzór boski
miejże więc rozeznanie, kim jesteś – beztroski

nikt od Ciebie nic nie chce, to tylko Ty sam możesz
nie ominiesz wieczności, propozycja: pomożesz …

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Panie, stworzyłeś nas na obraz Swój i podobieństwo, w Tobie – Zwycięstwo!


 Praca zbiorowa z USA i Polski specjalnie dla Polish News. Kwiecień, 20023