W dzień Nowego Roku o świcie do chat przychodzili mali chłopcy po nowym lecie i składali gospodarzom życzenia:
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok,
ażeby wam obrodziła kapusta i groch,
rzepa jak nalepa,
karpiele jak gardziele,
ziemniaki jak chodaki,
pszeniczka jak rękawiczka,
w każdym kątku po dzieciątku
a na piecu troje.
Swój występ kończyli podziękowaniem:
Za kolędę dziękujemy,
Zdrowia, szczęścia wam życzymy;
Za kolędę dziękujemy, gospodarzu panie,
Niechaj Boskie miłosierdzie w tym domu zostanie.
Niechaj Józef i Maryja w tym domu przebywa,
Niechaj temu domowi na niczym nie zbywa!
Nowoletników za złożone życzenia gospodyni ugaszczała wcześniej napieczonymi bochnakami, szczodrakami, czyli małymi bochenkami chleba. Po nowoletnikach gospodarzy odwiedzali kumowie (ojcowie chrzestni), którzy przynosili gospodarzom w poczęstunek wódkę, składali chrześniakom życzenia i wręczali im drobne upominki.
Zaraz po tych odwiedzinach do chat przybywali „draby”, przebierańcy odziani w kożuchy baranie sierścią na wierzch, pookręcani słomianymi powrósłami, w wysokich spiczastych czapkach słomianych z kolorowymi wstążkami i z twarzami uczernionymi sadzą. Na rękawach mieli ponaszywane skórki z jeża, którymi kłuli dziewczęta. Grupy drabów składały się przeważnie z kilku drabów, dziada z sakwą i czasami Cygana. Draby składali życzenia noworoczne i czynili aluzje do zamożności gospodarzy, aby otrzymać bardziej hojny datek w postaci wypieków, wędliny lub pieniędzy, który wędrował do dziadowskiej torby.
Swoje występy zaczynali przeważnie od życzeń noworocznych jak nowoletnicy:
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Roczek,
Życzymy, by wam się urodziła kapusta i groszek;
Żyto jak koryto, pszenica jak rękawica,
Owiesek jak piesek, bób jak żłób,
Ziemniaki jak pniaki, a karpiele jak grodkowskie gardziele.
Daj wam Boże, żeby się wam darzyło, mnożyło,
Na dworze i w komorze, na kołeczku, we woreczku.
W każdym kątku po dzieciątku, na piecu ze troje.
Żebyście mieli tyle wołków — ile w płocie kołków,
Tyle owiec — ile w lesie mrowiec.
W polu żeby stał snop przy snopie i kopa przy kopie,
A gospodarz między kopami — jak miesiąc między gwiazdami.
Żeby szedł wóz za wozem do gumna — jak pszczoły do ula,
I żebyście byli tacy weseli, jak w niebie anieli.
Tu szczęście będzie, gdzie pachołek przyjdzie;
Krówka się wycieli, córka za mąż wyjdzie.
Moja pani gospodyni, dajcie nam miareczkę owsa,
Żeby wasza córka prędko za mąż poszła.
A jak nam dacie miareczkę pszenicy,
Przyprowadzimy wam kawalera zza granicy.
Dajcie nam tu lnu na woje, bo się zdarły buty moje.
Albo nam dajcie lnu na nici,
Bo moja baba gołym tyłkiem świeci.
Siedzi w Krakowie na tyle,
Świeci się jej tyłek cztery mile.
Wyleźcie na faskę — zdejmijcie kiełbaskę,
Wyleźcie na półkę — zdejmijcie gomółkę!
Dajcie nam, co macie dać, bo będziemy strzechę rwać.
A jak nam nic nie dacie, cudów nie doznacie!
Wszystkie garnki, miski wytłuczemy, co na półce macie.
Bo jak my w „Przybyłowem Piekle” wojnę toczyli,
Tośmy tysiąc wszów zabili.
Krew nam zza paznokci ciekła,
Ani jedna wsza nam nie uciekła!
Moja pani gospodyni... a ptfu!!!
Bogatsi gospodarze urządzali dla drabów gościnę, w czasie której przekomarzano się z dziewczętami. Jeśli drabom odmówiono datku, to śpiewali:
Dajcie nom, co mocie dać,
bo my nie będziemy pode drzwiami stać.
Jak nom nic nie dacie, wielkich krzywd doznacie,
miski, garnki potłuczemy, co na piecu mocie.
W razie dalszej odmowy draby malowali sadzą dziewczęta, kłuli skórkami z jeża gospodynię i buszowali po pomieszczeniach, zabierając co się dało. Opuszczając domostwa dziękowali za datki lub poczęstunek i życzyli gospodarzom szczęścia i zdrowia w nowym roku.
W tym dniu chłopi liczyli na to, że sprawdzą się przepowiednie zawarte w przysłowiach, które im przekazali dziadowie:
Nowy Rok jaki, cały rok taki.
Nowy Rok pogodny, zbiór będzie dorodny
Gdy Nowy Rok mglisty, jeść ci będą glisty.