Powstanie Warszawskie dla wielu ludzi współcześnie żyjących jest żywym wspomnieniem o tym, jak cała ludność Warszawy o godzinie 17.00, w dniu 1 sierpnia 1944 roku, gromko wyraziła swój sprzeciw niemieckiemu okupantowi. Szalejący nazistowski terror, rozpacz i bezradność społeczeństwa polskiego, spotkały się po obu stronach krwawej, powstańczej barykady.
Dla wielu wówczas młodych ludzi, słowo ojczyzna było czymś bardzo wartościowym. O aktualnej sytuacji na frontach, czy też w innych miastach polskich, warszawiacy dowiadywali się z różnych konspiracyjnych gazetek. Wszyscy bez względu na wiek, doskonale się orientowali w tragicznej sytuacji naszego kraju.
Adam Dziopa urodzony w Warszawie, często wspomina przebieg powstańczego zrywu narodu polskiego, na podstawie przeżyć jego dziadka Andrzeja, spisanych ręcznie w pamiętnikach pod tytułem „Szaleni, ale wolni”.
Codzienny marazm i tragizm sytuacji Polaków podczas wojennej pożogi, tworzył sytuację dla każdego rodaka wydawałoby się bez wyjścia. Każdy z pokolenia kolumbów, jak o ludziach, którzy przeżyli wojnę wyrażał się Roman Bratny, za bardzo ukochał polską ziemię, żeby o nią nie walczyć. To dodawało chęci istnienia, woli walki, a przede wszystkim udowodnienia raz jeszcze całemu światu, że Polacy potrafią nawet w krwawy sposób upomnieć o swoje.
Nigdy nie brakowało powstańcom ducha walki, by uderzyć na szerzącego się wokół wroga i odzyskać utraconą wolność. Gorąca krew, zagrzewające do walki hasła, podnosiły każde zbolałe, polskie serce na duchu.
Tym czasem z dnia na dzień wzrastał terror, a w bezbronnej ludności Warszawy wzbierała chęć morderczej walki z wrogiem. Większość społeczeństwa polskiego nie pogodziła się z panującą sytuacją, a w szczególności z utratą ojczystego języka i państwowości.
W listopadzie 1939 roku, powstała tajna organizacja, mająca podjąć walkę o niepodległość ojczyzny. Od 1942 roku nosiła ona nazwę AK, czyli Armii Krajowej. Jej żołnierze działali w ukryciu, czyli konspiracyjnie. Ale oprócz AK, istniało jeszcze wiele innych organizacji i zgrupowań, których celem było odzyskanie niepodległości. Większość z nich uznawała polski Rząd Emigracyjny, który powstał na zachodzie po klęsce wrześniowej w 1939 roku.
W 1940 roku, rząd ten osiadł w Londynie, toteż nosił on nazwę londyńskiego. AK i inne podległe mu organizacje skonsolidowały swoje siły, tworząc Polskie Państwo Podziemne.
W 1943 roku Rząd Londyński rozkazał AK rozpocząć Akcję Burza. Polegała ona na tym, że Polacy mieli atakować Niemców i zajmować odzyskane tym sposobem pozycje strategiczne. Celem tej akcji, było utrzymanie Polski w granicach sprzed 39 roku, a także niedopuszczenie do zależności od ZSRR, naszego kraju.
Wszyscy wiedzieli, że władzę w Moskwie dzierży dyktator Stalin, toteż obawy Polaków co do jutra ojczyzny narastały z każdym następnym dniem. Rosyjski dyktator, wraz z polskimi komunistami utworzyli Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, który z czasem miał stanowić nowy, polski rząd.
Każdy, kto kochał Polskę nie na rękę mu był taki układ, który z czasem okazał się dla Polski fałszywym i zdradzieckim. Wszystko to powodowało, że Polacy wierzyli jak w Modlitwę Pańską, w słuszność powstania warszawskiego.
– Pamiętam ten dzień – relacjonuje w swoich pamiętnikach Andrzej Dziopa. Powstanie wybuchło 1 sierpnia 1944 roku, o godzinie 17.00. Do walki stanęło 36 tysięcy żołnierzy polskich. Najczęściej wszyscy z nich zamiast broni posiadali butelki z benzyną. Tym sposobem nie udało im się zastraszyć Niemców, ani tym bardziej zająć większości upatrzonych budynków. Wszyscy wiedzieli, że jeśli Warszawa nie otrzyma wsparcia z zewnątrz, powstanie skończy się niepowodzeniem dla drogiej sercu Warszawy, a tym samym dla wszystkich Polaków. Ale trzymający władzę w Rosji, pochodzący z Gruzji, perfidnie nieugięty Stalin, wstrzymał ofensywę Armii Czerwonej i tym sposobem Warszawa broniła się sama.
Foto: Rekonstrukcja walk
Walki trwały bezustannie, strach potęgował się z godziny na godzinę. Wycie syren i granie pocisków, przerażało każde młode życie powstańca. Rankiem 19 lipca, po kilkunastu już dniach powstania, walki nadal trwały. Walające się po ulicach stolicy trupy, jeszcze do niedawna żyjącej powstańczej braci, tworzyły przerażający widok. Wszyscy powstańcy z ulicy Chmielnej, postanowili przedostać się kanałami na Żoliborz, dla wsparcia tamtych oddziałów. Młodsi, mieli rozkaz iść ulicami miasta, w celu patrolowania sytuacji. – Podczas takiej ucieczki na moich oczach zginął mały chłopiec, który nie zdążył rzucić granatem w zbliżający się czołg niemiecki – dodaje pan Dziopa. Ten widok utkwił mi na długo w pamięci. Już jako dorosły człowiek borykałem się z jarzmem wspomnień, które spędzały mi sen z powiek – mówi autor wspomnień.
Polscy żołnierze często wybierali sobie jako jedyne drogi kontaktu z innymi oddziałami walczących batalionów, kanały wodno-ściekowe. Ale i tam nie zawsze byli bezpieczni. Pamiętam – pisze pan Andrzej w swoich pamiętnikach, jak już po powstaniu, wyciągano stamtąd wiele młodych ciał, dla których już nigdy nie zaświeciła gwiazda wolności. Mordercze walki trwały 63 dni, ale te 63 dni naszego narodowego zrywu patriotycznego, wstrząsnęły nie jednym życiem, nie jednym sercem, a samo ich wspomnienie rozdziera nam w piersi dech.
Do dziś słyszę w uszach melodię pieśni powstańczych, które zagrzewały nas do walki – mówi autor pamiętników.
Foto: Rekonstrukcja walk.
Kto dziś nie pamięta pieśni,… Ten pierwszy marsz, ma dziwną moc...lub …Nie grają nam surmy bojowe, i werble do szturmu nie warczą,…
Mimo, że powstanie przegraliśmy, to jednak zawsze potrafiliśmy okazać się Polakami – czytamy w pamiętnikach.
Ta sytuacja, od pierwszego dnia była dla nas patowa. Z jednej strony, targał naszym jestestwem hitlerowski najeźdźca, z drugiej strony, ubliżał pragnącemu wolności Polakowi, jeszcze gorszy okupant, dzierżący władzę w Rosji, Józef Stalin. W takiej sytuacji, śmierć nam była droższa, więc nic praktycznie nie mieliśmy do stracenia, dlatego walczyliśmy do ostatniego dnia powstania jak oszaleli – czytamy w zapiskach Andrzeja Dziopy uczestnika tamtych dni. Ten zryw powstańczy, zawsze będzie świadczył o bohaterstwie narodu polskiego, narodu, który nawet po latach potrafił zrzucić z siebie niewolnicze kajdany. Jednak tym rokiem, w którym Polska, pozbyła się kajdan zza wschodniej granicy, był dopiero rok 1989.
EWA MICHAŁOWSKA WALKIEWICZ
[email protected]
Ważne linki
Muzeum Powstania Warszawskiego:
The Warsaw Rising Museum
Powstanie Warszawskie na You Tube:
http://www.youtube.com/watch?v=7qLNsIP2_eY
Powstanie:
Warsaw Uprising
http://en.wikipedia.org/wiki/Warsaw_Uprising