Przygotowując polskie wydanie oświęcimskich wspomnień podwładnego Rotmistrza w obozie, Konstantego Piekarskiego (Nr P-4618) a potem profesora Uniwersytetu Waterloo w Kanadzie (Escaping Hell, Toronto 1989), zastanawiałem się, dlaczego Muzeum Oświęcimskie [dalej: PMAB] nie publikuje prac naukowych o obozowej organizacji Rotmistrza Pileckiego? Okazało się, że wynika to z zaabsorbowania Muzeum innymi tematami, a Raport Rotmistrza z 1945 roku (patrz: www.PolandPolska.org) przeczy ustaleniom redukcji liczby ofiar obozu, orzeczonej przez tę instytucję po zmianach politycznych lat 1990. w Polsce. Poważne wątpliwości odnośnie rzetelności stanowiska PMAB w tej sprawie nie zostały wyjaśnione w korespondencji trwającej już ponad 5 lat. Argumenty podważające stanowisko PMAB, są lekceważone jako błędne lub nie warte uwagi a zażalenie, skierowane przez Stowarzyszenie Byłych Więźniów Politycznych z Chicago (31 sierpnia 2004), do sprawującego opiekę nad działalnością muzeuów w Polsce Ministra Kultury, zostało potraktowane wymijająco sugestią, że sprawa leży w kompetencji IPN.
Dla opisania historii Polskiej Golgoty w Oświęcimiu wciąż brakuje zbioru nie ocenzurowanych dokumentów i opracowań, sporządzonych dzięki Rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu w obozie (nr P-4859) a potem (od połowy 1943) w Komendzie Głównej AK. Po lekturze Raportu Rotmistrza z działalności w KL Auschwitz (przedłożonego w 1945 r. gen. Pełczyńskiemu w Londynie) oraz Raportów “W” i “S” z 1943 r., nasuwa się wniosek o dokonanie oceny wiarygodności stwierdzenia Polskiego Bohatera, Ochotnika do Auschwitz:
Gdy wychodziłem z Oświęcimia (27 IV 1943) zginęło [już] 97 tysięcy numerowanych więźniów. Nie ma to nic wspólnego z ilością ludzi, których masami, bez ewidencjonowanoa, gazowano i palono. Zginęło [ich] ponad dwa miliony. Podawałem te liczby oględnie, żeby nie przesadzić. Koledzy, którzy tam dłużej siedzieli i byli świadkami gazowania po osiem tysięcy ludzi [dziennie] podają liczbę plus minus 5. milionów ludzi.
Czy to możliwe? Czy Rotmistrz pomylił się albo oparł na falszywych informacjach?—Kierownik Działu Historycznego Muzeum, dr Piper – a jego zdanie jest równoznaczne ze stanowiskiem Muzeum – ustalił w opracowaniu Ilu ludzi zginęło w KL Auschwitz (PMAB 1992), nie wspominając choćby o tych Raportach, że liczba Ofiar wyniosła od 1.1 do 1½ miliona. Ale: 2 mln zamordowanych Żydów w Birkenau podał m.in. już w 1947 r. komendant KL Auschwitz, Rudolf Höss a potwierdził to szereg poważnych historyków oraz autorzy licznych książek. Dr Piper nie zaprzeczył temu stwierdzając, iż „autorzy polscy i zagraniczni nie prowadzili jednak własnych badań liczby ofiar KL Auschwitz, podając dane zaczerpnięte z zeznań Hőssa bądź ustaleń sądowych”; z wyjaśnienia Ministerstwa Kultury (Departament Dziedzictwa Narodowego) z 28 IX 2004 wynika, że i dr Piper oparł redukcję liczby ofiar o „wyniki badań historyków zachodnich” bo “wieloletnie planowe badania w PMAB, zakończyły sie niepowodzeniem”. Istotnie: ani Witold Pilecki ani Seweryna Szmaglewska (autorka wstrząsającej książki Dymy nad Birkenau, wydanej już w 1947r) nie czerpali wiedzy w sądach — Oni wiedzieli o 5. milionach ofiar, czemu zaprzecza PMAB, bo “więźniowie nie mogli znać prawdy, choć nie kłamali”. Ale: w Auschwitz osadzeni byli ludzie wykształceni, zdolni do krytycznej syntezy zdarzeń a meldunki i wspomnienia z obozu nie były pisane przez kryminalistów — należałoby więc ich wiedzę traktować z szacunkiem i ufnością tymbardziej, że pisali po polsku, potwierdzają oszacowanie Rotmistrza Pileckiego.
Śmiertelnie zagłodzeni więźniowie nie dbali naogół o statystyki obozowe — pragnęli doczekać wieczoru i następnego dnia, a najbardziej interesowali się zdobyciem czegoś do jedzenia. Rotmistrz Pilecki i Jego podkomendni “przyjaciele” i „pracownicy” w Związku Organizacji Wojskowych, spośród których niewielu przetrwało wojnę, byli chwalebnymi wyjątkami. Rotmistrz skupił w obozie ponad tysiąc ludzi niezwykłych i oddanych walce z najeźdźcą a wieści o przygotowywanym buncie w połowie 1942 roku dotarły za druty. Nie znaleźli jednak uznania i zainteresowania Muzeum Oświęcimskiego.
W Homilii z 7 czerwca 1979 przy Pomniku w Birkenau, Ojciec Święty Jan Paweł II “na Golgocie naszych czasów, na mogiłach w ogromnej większości bezimiennych jak gigantyczny Grób Nieznanaego Żołnierza” modlił się i mówił o 4 milionach Ofiar, w zgodzie z wielojęzycznymi tablicami Pomnika; 16 lat później tablice inskrypcyjne zmieniono pod pretekstem remontu, prawdopodobnie bez zgody właściwych polskich władz państwowych i mimo protestu Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem, wręcz zarzucającego dyrekcji PMAB manipulowanie faktami. Papież Benedykt XVI, podczas pielgrzymki oświęcimskiej (28 V 2006) nie nawiązał do sprecyzowanej przez PMAB liczby ofiar, wymieniając „nieprzeliczone rzesze” pomordowanych.
Zasadniczym argumentem PMAB dla redukcji liczby ofiar jest ograniczona liczebność Żydów Europy, stanowiących (jakoby) 90% zamordowanych i niemożliwość uzupełnienia rachunku więźniami innych grup narodowościowych, głównie Polaków. Muzeum bowiem, w ślad za Polską Akademią Nauk, uznało, że zginęło nas ogółem 2 miliony w latach 1939-1945 jako rezultat wojny i terroru hitlerowskiego, sowieckiego i ukraińskiego. Jednakże wobec wojennego ubytku ponad 12 mln obywateli Państwa Polskiego zaludnionego przez ponad 35 mln ludzi, wydaje się to (co najmniej) niedorzecznością. Potencjalnych możliwości zamordowania kilku milionów ludzi w KL Auschwitz dr.Piper nie podważył, natomiast niemożliwość ustalenia pełnej liczby transportów i przywiezionych do obozu osób skłoniła go do uznania wiedzy historyków Holocaustu za jedynie słuszną i dostateczną dla zamknięcia tematu.
Po bezprecedensowej akcji
PMAB kilkukrotnego zredukowania liczby ofiar KL Auschwitz, okazję do rzeczowej dyskusji otworzył rewizjonistyczny artykuł we wpływowym niemieckim miesięczniku Osteuropa (maj 2002), ustalający liczbę ofiar Auschwitz jako ½ mln. Żydów, a także Recenzja tego artykułu, sporządzona przez dr Pipera i opublikowana w internecie przez Muzeum. Należy wynotować z tej Recenzji, że badacze nie ustalili dotąd, ile czasu pracowały krematoria – nie wiadomo więc ilu ludzi spopieliły; zatem historycznie rzecz biorąc – mówienie o liczbie spalonych w Auschwitz ludzi jest bezzasadne i błędne; podobnie z transportami kolejowymi: ich dokumentacja została starannie zniszczona ale odtworzono większość list transportowych Żydów zachodnich, więc ewidencja przywozów do obozu została zakończona. Ale z takim poglądem trudno się zgodzić: w archiwach Arolsen (Niemcy) wciąż przechowywanych jest 30 do około 50 mln. (!) nie otwartych personalnych teczek przeciwników III Rzeszy, ale też i konfidentów niemieckich a z literatury łatwo wyłuskać transporty, pominięte w monumentalnym Kalendarzu ś.p.Danuty Czech, wydanym przez PMAB w 1992 r. Zdumiewa przy tym stwierdzenie, że wobec niewiedzy o czasie pracy krematoriów prawdziwa liczba ofiar KL Auschwitz jest nie poznawalna; można także wnosić, że deklarowanych przez niektórych więźniów dat przybycia do obozu nie potwierdzają dokumenty (zostały zniszczone, więc nie przyjechali albo przybyli kiedy indziej?), nie sporządzono też listy wszystkich ludzi zamordowanych w obozie – można więc domniemywać: nie mogli tam zginąć. Zatem: czy ponad 5 milionów ludzi mogli Niemcy dowieźć do KL Auschwitz w ciągu 4½ lat istnienia obozu dla zamordowania i spalenia większości z nich tak, jak raportował to Rotmistrz Pilecki?
Muzeum Oświęcimskie ostrzega, że nie należy ufać zeznanoniom komendanta Auschwitz ssHössa który (tak jak i ssBoger) zredukował w kolejnych zeznaniach liczbe ofiar z 4 mln do 2 mln Żydów, ani ustaleniom działającej do 1999 r. Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce [dalej: GKBZN, nazwanej w 1948r GKBZ Hitlerowskich] – która określiła ogólną liczbę Ofiar Auschwitz jako conajmniej 3- 4 miliony, w tym około 2 mln obywateli RP a wśród Nich około 600 tys polskich Żydów. Natomiast w/g dr Pipera wsród ofiar obozu było około 300 tys polskich Żydów i 70-75 tys. Polaków. Znamiennym jest pominięcie w Recenzji dr Pipera Polaków w Auschwitz i przywołanie w bibliografii jego opracowania artykułu „Oświęcim odkłamany: komunistyczna propaganda w imię swoich celów fałszowała nawet ilość ofiar obozów zagłady”. Nie należy więc wierzyć założycielowi tej Komisji, profesorowi UJ dr Janowi Sehnowi, deklarującemu conajmniej 3 do 4 miliony ofiar a tymbardziej, zamordowanemu w 1948 r. przez komunistów i nie zauważonemu w artykule F.Meyera a także i w Recenzji, Rotmistrzowi Pileckiemu, podającym liczbę wyższą. Tu trzeba odnotować, że dokładność liczbowa z odchyłką +/- 20% (tzn +/- 1 milion ofiar) można uznać za wystarczającą, dla niekwestionowania substancji i wiarygodności przytaczanych informacji liczbowych – jej uściślenie należałoby pozostawić historykom i demografom, zdolnym do obiektywnej oceny wydarzeń. W ciągu pół wieku działania GKBZH obradowali w tej komisji przedni polscy historycy, wytrawni prawnicy, lekarze i demografowie, a ustalenia uznali byli więźniowie – trudno uwierzyć, by mylili sie w sposób kompromitujący. Dla potwierdzenia lub zaprzeczenia Raportom Rotmistrza, dokumenty będące podstawą orzecznictwa GKBZH jak i treść przewodów sądowych w procesach ludobójców ss powinny być uważnie przeanalizowane i skrytykowane a nie tylko wymienione. Także rozpatrzenie innych dowodów zbrodni: ilości zużytego gazu trującego, drewna i innych materiałów zużytych do kremacji, fluktuacja zatrudnienia w Sonderkommandach i Effektenkamer, dane o zrabowanej przyjezdnym odzieży i butów, sprzedanych włosów ludzkich i mączki kostnej, „wyprodukowanego” w Auschwitz złota a wreszcie porównanie z innymi obozami zagłady (z uwzględnieniem pojemności baraków), bez pomijania wyników Ankiety Grodzkiej z 1945r i (zwłszcza polskich) danych demograficznych – powinno potwierdzić szokujące stanowisko PMAB albo mu zaprzeczyć. Natomiast rzetelnych syntetycznych opracowań nie sporządzono, poza publikacjami dr Friedmana (1946) i prof. Sehna (1956), oraz monumentalnym choć niekompletnym Kalendarzem (1992) i kontrowersyjną minimalizacją liczby polskich ofiar Auschwitz dokonaną po 1990 roku. Wartość merytoryczną dzieła Danuty Czech, dr Piper mocno zdezawuowal (mimo, że jest autorem Przedmowy), przedstawiając swoje opracowanie jako wyrocznię ale wciąż brak jest opracowania i danych ze starannej kwerendy archiwaliów (zgromadzonych nie tylko w Muzeum) odnośnie dat i liczebności przybycia więźniów do obozu jak i informacji o “polskich” transportach kolejowych z GG i okupowanych polskich Kresów Wschodnich (Lwów, Stanisławów, Terespol, Wilno) a także z Ukrainy, Rosji i Jugosławii.
Bez skrupulatnej analizy wyników takiego przeglądu trudno bezkrytycznie uznać stwierdzenia międzynarodowej Rady, działającej przy Muzeum, oraz Zespołu do Spraw Przyszłości Muzeum przy Ministrze Kultury, potwierdzających prawdziwość wywodów dr Pipera i zgodzić się z administracyjnym pomniejszeniem liczby ofiar KL Auschwitz tym bardziej, że nie opublikowano należnych powadze sprawy protokołów z obrad tych gremiów. Można przypuszczać, że PMAB zrealizowało zasadę poprawności politycznej, publikując i firmując niewielkie opracowanie dr Pipera (131 stron treści w małym formacie), stosującego metodę enumeracji, tj. cytowania zbioru różnych opinii z odrzuceniem wersji przeciwstawnych tezie. Jeśli pominąć względy prawne, tyczące jurysdykcji miedzynarodowej komisji na terytorium RP w sprawie zainicjowanej przez Sejm już w 1947 r. – to twierdzenie o wymordowaniu (tylko) 300 tys. Żydów polskich i 75 tys. Polaków (ze 140-150 tys. dowiezionych do Auschwitz) powinno być starannie udokumentowane. A nie jest, bo zacytowanym liczbom dr. Sehna (np.: 2,3 mln osób deportowanych z Polski, Ukrainy, Białorusi, Rosji i krajów nadbałtyckich), po prostu przeciwstawiono niewiarygodną wprost dokładność danych historyka z Francji, Wellersa (146 605 głównie Polaków, z których zmarło 86 675 osób) bez wskazania źródeł, ale z „minimalizującą dyskusją” i podważeniem tych danych przez… dr Pipera. Kontrowersja nie przeszkodziła jednakże w zmianie treści inskrypcji Pomnika Oświęcimskiego w 1994 r. (odsłoniętego w 1967 r.), na zgodną z ustaleniami Wellersa.
Raport Rotmistrza wyszczególnia wydarzenia, warte analizy nie tyle sądowej co historycznej, niejednokrotnie znane tylko uczestnikom czy nielicznym świadkom, często nie mającym (np. dr Władysław Dering czy Bernard Świerczyna) szansy złożenia stosownych, na piśmie lub ustnie, świadectw przed sądem albo w PMAB, ale przekazanych Witoldowi Pileckiemu. Analizę Raportu z roku 1945 („+/- 5 mln ofiar”) należy zacząć od oceny, czy tak być mogło i podzielić 5 kalendarzowych lat Otchłani na okresy krótsze; inaczej skala barbarzyństwa i objętość dokumentacji i literatury przerastają możliwości ludzkiej percepcji. Na podkreślenie zasługuje, że obdarzony fenomenalną pamięcią Witold Pilecki przebywający w obozie 947 dni, wykonał rozkaz zorganizowania polskiego wywiadu i ruchu oporu w Auschwitz, za co został przeszeregowany do stopnia rotmistrza przez Dowódcę AK. Swoje Raporty oparł o informacje zbierane przez współwięźniów w różnych miejscach obozu i w róznym czasie, także po ucieczce z obozu – jest wiec podsumowaniem wiedzy więźniów, potwierdzonej przez Niego tuż po wojnie, jeszcze przed rozpoczęciem Procesów Norymberskich i przed publikacjami GKBZN. Podstawowe informacje pochodzą od häftlingów, zatrudnianych w biurach SS, mających wgląd w przygotowywane niemieckie sprawozdania i dokumenty, słyszących rozmowy oprawców i administratorów obozu. Niektórzy z informatorów Rotmistrza zostawili po sobie książki i artykuły prasowe a także złożyli zeznania dla GKBZN albo Muzeum i w procesach sądowych. Dla odrzucenia tych świadectw i Raportu Rotmistrza byłoby konieczne udowodnienie, poprzez analizę dostępnych materiałów, sprzeczności, przeinaczeń albo kłamstw. Dowody takie nie zostały przedstawione (mimo niejednoznaczności w ocenie Rotmistrza Pileckiego liczby ofiar dla lat 1940 do 1943)- co nie przeszkodziło dr Piperowi w ogłoszeniu: “twierdzenie, że tylko świadkowie, byli więźniowie, mają podstawy do określenia liczby ofiar jest mitem i tezą, która w konfrontacji z faktami nie wytrzymuje krytyki.”. Jednakże negowanie Orzeczeń Procesów Norymberskich i sądowych w Polsce przez Muzeum, prowadzące do unieważnienie orzeczeń GKBZH, bez udziału w tym Prezydium Komisji d/s Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN a także Polskiej Akademii Nauk i Głównego Urzędu Statystycznego, można raczej uznać za tezę w dyskusji i próbę umniejszenia winy oprawców niż przekonujący dowód, dostatecznie uzasadniajacy podjęte przez PMAB ustalenia odnośnie liczby ofiar i zmiany inskrypcji Pomnika Narodowego w Brzezince.
Zwyciężający najeźdźcy niemieccy uznali w roku 1942, że nadszedł czas Endlösung Żydów i przejęcia ich majątku. W okupowanej Europie spisali ich ponad 7 mln. a w państwach związanych z faszystowską “Osią” prawie 2 mln. — ogółem około 9,3 mln., w tym (w/g danych niemieckich) w okupowanej Polsce 3,084 mln. (2,284 mln. w GG) a na zawojowanej Ukrainie i Białorusi 3.441.165 osób; 5 do 6 milionów spośród nich zostało wymordowananych w sposób zorganizowany i do Auschwitz mogła trafić znaczna liczba Ostjuden, nie odnotowanych w Kalendarzu. Warto przy tym pamiętać, że hitlerowska klasyfikacja Żydów znacznie odbiegała od pojęcia “Starozakonnych” w Polsce (20 do 30% spędzonych do Gett ludzi, to osoby zasymilowane w otaczających społeczeństwach a ponadto w Niemczech uznano za “Jude” imigrantów z Polski i Rosji, osiadłych tam po I Wojnie Światowej). Analizujący liczbę ofiar, inż.Jan Kosiński (w Auschwitz nr P-44373) doszedł do wniosku, że w obozach koncentracyjnych zginęło około 5,3 mln Żydów Europy; w/g pamiętnika sądzonego w Norymberdze gubernatora Franka, w GG było około 2,5 mln Żydów i 1 mln “Mieszańców“, wymordowanych w 70%. GKBZN uznała w 1946r liczbę Żydów w Polsce, tuż przed wybuchem wojny, jako 2.7 mln. (w oparciu o Spis Powszechny z 1931 roku, przy założeniu o 50% większego czynnika ich rozrodczości od średniej krajowej) a w negocjacjach w sprawie kont dewizowych w bankach szwajcarskich liczbę wymordowanych w latach 1939-45 polskich Żydów strona polska oszacowała jako 2 mln (liczba ta powtórzona została w kilku publikacjach o charakterze źródłowym). Brak jednoznacznej analizy demograficznej pozwala domniemywać, że Rotmistrz Pilecki nie kierował się względami rasistowskimi, narzuconymi przez hitlerowców, zaliczając do Rodaków ludzi w/g ich obywatelstwa, przekonań i własnego zdeklarowania, a to uprawdopodobnia wielką liczbę Polaków (niezauważonych przez historyków zachodnich) w tzw. transportach żydowskich, zagazowanych w Auschwitz.
Dla zobrazowania grożącego zewsząd niebezpieczeństawa mieszkańcom podbitych terenów warto przypomnieć, że istniało wiele instytucji niemieckich, szerzących terror okupacyjny. W okupowanej Polsce utworzono ponad 2 tysiace więzień, liczne obozy “przejsciowe” i getta, działał też sprawny transport kolejowy zasilający obozy koncentracyne “wrogami Rzeszy”. O skali i znaczeniu systemu państwowych obozów koncentracyjnych dla funkcjonowania wojującej III. Rzeszy świadczy podporządkowanie ich aż 4. niezależnym inspektoratom SS, kierowanym przez generałów SS, podległych Himmlerowi. Na przełomie 1942/43 wyróżniano w Gross Deutschland 16 administracji obozów koncentracyjnych a ponad 5 tysięcy więzień i miejsc koncentracji na terenach okupowanych zapewniało stały, codzienny, dopływ nowych skazańców. Na Ukrainie, Białorusi i w Rosji najeźdźcy mieli precyzyjnie zorganizowany aparat represji, zaprawiony morderstwami w Polsce, ale tylko około 2 lata na wytrzebienie (pozostałych po sowieckich wywózkach na Wschód) ok. 4 mln etnicznych Polaków i ponad 3 mln Ostjuden, przeciętnie okupant mógłby zabijać więc tam ponad 10 tysiący ludzi dziennie. Znanych tam jest tylko kilkanaście masowych mordów Żydów, w sumie poniżej(?) 150 tys. ofiar: Babi Jar, Kamieniec, Charków, Równo, Ryga. Zaniechanie należnych ekshumacji po wojnie czyni tę liczbę zamordowanych latwą do zakwestionowania. Wiadomo, że Einsatzgrupy używaly ruchomych komór gazowych (takich jak w Chełmnie), stosowano także ruchome krematoria; o ich złowrogiej działalności świadczy m.in. wymordowanie około miliona Krymczaków. Nie wiadomo ile takich pojazdów wyprodukowano i jaki był rozdzielnik i eksploatacja tego sprzętu. Można przypuszczać, że obok działań Einsatz Battalionen, wyłapujących Żydów oraz partyzantów polskich i sowieckich, z za Buga przywlekli Niemcy na Zachód znaczną liczbę ludzi do obozów koncentracyjnych, nazywając ich Żydami albo w zgodzie z paktem Ribbentrop-Mołotow Rosjanami (nieliczne, spośród niepoliczonych, pociągi dotarły do Buchenwaldu); np.: mimo istnienia kaźni w Ponarach k/Wilna czy obozu przy ul.Janowskiej we Lwowie, do Auschwitz szły wielkie transporty kolejowe także z tamtych rejonów. Według Centrum Wiesenthala, Majdanek, Treblinka, Bełżec i Chełmno pochłonęły razem ponad 3 mln Ofiar (wśród nich wielką liczbę Żydów z Europy Zachodniej, Środkowej i Południowej);. Szczegółowej ewidencji mordów Ostjuden ani całościowej analizy działalnosci zbrodniczych instytucji niemieckich jeszcze nie sporządzono. Tego rodzaju zaniedbanie, wobec niesamowitej sieci terroru rozpiętej przez najeźdźcę, pozwala domniemywać o wysokim prawdopodobieństwie Raportu Rotmistrza Pileckiego.
Potrzeby wojenne Rzeszy powodowały zwiększenie zapotrzebowanie na siłę roboczą i powiększanie Auschwitz: w roku 1943 IG-Farben (Dwory) we wrześniu zatrudniało 5400 więźniów a w grudniu 7200. Większość przymusowych robotników wywiezionych z Polski- to Polacy, ale liczną grupę stanowili także spolonizowami albo lojalni wobec Państwa Polskiego, Rusini i Ukraincy a także obywatele naszego wschodniego sąsiada. Wielu Żydów, a zwłaszcza dobrze wyglądające kobiety, zgłosiło się ochotniczo na roboty do Niemiec słusznie przypuszczając, że dzięki temu przetrwają wojnę. Polacy od 1940 trafiali tam głównie z “łapanek”- o ile nie zostali rozstrzelani w trybie doraźnym, albo zawleczeni do obozów koncentracyjnych. Liczba obywateli polskich, wywiezionych na roboty przymusowe szacowana była na 2,2 do 2,5 milionów (spośród około 7 mln. cudzoziemców w III. Rzeszy); w 1946 r. było ich w okupowanych Niemczech jeszcze 293 tys. Po 1945r, zmiana religii i nazwisk w czasie wojny a i później przez ocalałych polskich Żydów, wreszcie liczna ich emigracja z Polski (ponad 200 tysięcy osób, wśród nich wiele ocalonych przez Polaków osieroconych dzieci żydowskich) spowodowały rzekome zwiększenie liczby ofiar spośród ich przedwojennej społeczności. Zatem: ograniczenie ilościowe populacji Żydów w Europie a zwłaszcza w Polsce, zasługuje na rzetelne opracowanie Holocaustu, ale nie stanowi zaprzeczenia Raportowi Rotmistrza Pileckiego.
Intensyfikacja zabijania Żydów (od 1942r) miała przyczynę polityczną (zoologiczny antysemityzm, integrujący społeczeństwo niemieckie) ale i ekonomiczną: bogactwa, gromadzone od pokoleń (np. wartość zagrabionego mienia, wywiezionego do Niemiec z Auschwitz została oszacowana na 6 miliardów dolarów a społeczność żydowska uchodziła za parokrotnie bogatszą, od przecietności) przechodziły na własność hitlerowskiej hołoty, a zdeponowane w bankach szwajcarskich walory, o ile śmierć depozytariuszy nastąpiła na zawojowanym terenie, stawały się własnością ss albo bankrutującej Rzeszy. Państwo niemieckie tracąc zaufanie finansowe Portugalii i Szwecji, zostało zmuszonę do płatnosci w złocie za surowce i wyroby strategiczne. Pośrednikiem były banki szwajcarskie uczestniczace w specjalnej komisji szwajcarsko-niemieckiej, mimo podejrzeń albo i wiedzy o żródle kosztowności. Zorganizowana grabież przy diabolicznym pośpiechu i intensywności mordów, dokonanych przez Niemców w latach 1943-44, bardzo uprawdopodabniają Raport Rotmistrza Pileckiego wskazującego, że większość ofiar Auschwitz stanowili wówczas Żydzi spoza Polski (Żydzi polscy w większości zostali wytrzebieni wcześniej).
PORÓWNANIE MORDÓW W NIEMIECKICH OBOZACH KONCENTRACYJNYCH
Podobną, do przedstawionej wyżej analizy, wskazującej na tendencyjność ustaleń PMAB łatwo przeprowadzić można dla szeregu innych informacji i czynników determinujących mordy oświęcimskie, potwierdzając szacunkowe dane Rotmistrza Pileckiego. Wydaje się jednak, że bardzo przekonujące jest zestawienie porównawcze, w którym zinterpretowano dane Instytutu Wiesenthala (dla KL Auschwitz liczby odpowiadają “najnowszym badaniom” PMAB) jako liczbę zwłok na dobę [ZnD]. Czasokresy zarządzania obozem przez kolejnych komendantów, ustalono na podstawie Kalandarza Danuty Czech; liczba ofiar Hössa przyjęta jest w/g orzeczenia Trybunału Narodowego:
-dla dowozu kolejką waskotorową- ……………….. Stutthof (85.000:2000 dni=) 42 [ZnD],
–Chełmno (300.000:450 dni=) 667 [ZnD],
-bez rampy kolejowej-………………………………Majdanek (1,5 mln:1100 dni=) 1364 [ZnD],
-w obozach z dowozem ofiar koleją-……………..Treblinka (800.000:450 dni=) 1777 [ZnD],
–Bełżec (600.000:310 dni=) 1935 [ZnD].
–KL Auschwitz:
– w/g Rotmistrza Pileckiego 5 mln ofiar (lata 1940-45):… .(5 mln:1658 dni=) 3000 [ZnD],
w ciągu pierwszych 3-ch lat:(2 mln:1000 dni=) 2000 [ZnD],
i w ciągu 2-u ostatnich lat: (3 mln:658 dni=) 4600 [ZnD];
–w/g Hössa: od 14 VI 1940 do kwietnia 1943 r.:………… (2 mln:1050 dni=) 1900 [ZnD],
a potem do listopada 1943 r.:………….. (1 mln: 210 dni=) 4800 [ZnD],
następnie Liebehenschel i Baer: (każdy – 1 mln: 162 dni=) 6200 [ZnD];
–w/g (“najnowszych”) badań PMAB:……… co najmniej (1,1mln:1658dni=) 663 [ZnD],
– najwyżej (1,5mln:1658dni=) 905 [ZnD].
Wyliczone powyżej przeciętne, przy wzrastającej liczbie mordowanych ludzi w Auschwitz od 1940r. aż do jesieni 1944r, wskazują na kilkakrone zaniżenie liczby ofiar Auschwitz przez Muzeum (po roku 1990), czyniąc liczbę z Raportu Rotmistrza Witolda Pileckiego (ok. 5 mln) wielce prwdopodobną.
WNIOSKI
Kilkakrotne zredukowanie liczby zamordowanych Żydów i kilkunastokrotne zredukowanie liczby polskich ofiar oświęcimskich przez PMAB, wzbudza poważne wątpliwości bowiem polska instytucja państwowa pośrednio dowodzi, że oprawcy zostali skazani przez polskie sądy za niepołenione czyny, co do których to czynów nie mieli wątpliwości ani prokuratorzy i świadkowie, ani sędziowie i (w większości) skazani. Należy też wyrazić nadzieję, że rzetelny bilans polskiej Golgoty w Oświęcimiu zostanie wreszcie sporządzony a odtajniane obecnie dokumenty Dresdener Bank i Centrum Arolsen a także Departamentu Stanu USA (a może i znajdujących się jeszcze w Rosji?) przyczynią się do rozwiązania szarady wokół liczby ofiar KL Auschwitz.
Zamęt w historii i statystyce KL Auschwitz powoduje, że pamięć o polskich ofiarach i bohaterach obozu zaczyna obumierać wraz z tymi, co przeżyli Golgotę Polski lat 1939-45. Ale deklaracja GKBZN z 1946r wciąż zachowuje aktualność: „Prochy milionów ofiar mają prawo domagać się, aby prawda ujawniona została w całej rozciągłości”, a następne po nas pokolenia mają prawo do poznawania prawdziwej historii, także Konzentrationslager Auschwitz. Trudno przy tym wierzyć w szczerość lamentu dr Pipera, wyrażonego w 2005 roku — 13 lat po opublikowaniu omawianego wyżej opracowania Ilu ludzi zginęło w KL Auschwitz oraz 2 lata po uznaniu śmierci (tylko) 2 mln Polaków w latach 1939-45 (w Recenzji1) — że „Funkcjonujący na Zachodzie wizerunek Auschwitz [jest] bez Polaków…”. I pozwalam sobie przy tym wątpić w trafność dedykacji dr Pipera w jego opracowaniu Ilu ludzi zginęło w KL Auschwitz: „Pamięci znanych i bezimiennych męczenników Oświęcimia pracę tę poświęcam”, bo treść tego opracowania posłużyła [już] nie: „pamięci”, lecz: eliminacji.
Artykuł został opublikowany przez Głos Polski w Toronto nr 5 (30 01-5 02 2008) i nr 6 (6 02 –13 02 2008).
Dr inż. Stefan Pągowski, Fundacja im. Konstantego Piekarskiego, Calgary