Nie wolno nam zapomnieć

Thantos

 

Thantos Kiedy rozpoczyna się okres przygotowań do Wielkanocy, nie tylko powinniśmy skupić swoją uwagę na sprawach duchowych. Jest to czas wszelkiej refleksji nad tym, co minęło i co przeżyliśmy jako borykający się ze wszelką niesprawiedliwością kraj.

Anioły stoją na rodzinnych polach
Słowacki Juliusz

 

Anioły stoją na rodzinnych polach
I chcąc powitać lecą w nasze strony –
Ludzie schyleni w nędzy i w niedolach
Cierniowymi się kłaniają korony.
Idą i szyki witają podróżne
I o miecz proszą, tak jak o jałmużnę.

– Postój! o postój, hułanie czerwony!
Przez co to koń twój zapieniony skacze?
– To nic… to mojej matki grób zhańbiony,
Serce mi pęka, lecz oko nie płacze.
Koń dobył iskier na grobie z marmuru
I mściwa szabla wylazła z jaszczuru.

 

 

Gdy w 1795 roku na nasze ziemie wtargnęly wojska trzech zaborców, nie mieliśmy szans, na wywalczenie sobie wolności. Brak odpowiedniego sprzętu i wyszkolonego wojska, na długie lata pogrążył nas w stanie upadku i niewoli. Gdy tylko nadchodził okres Wielkanocy, wszyscy, którym leżała na sercu sprawa naszej niepodległości, brali udział w nabożeństwach, na których porównywano ofiarę Jezusa do ofiary naszego narodu.

 

Młode panny, biorące udział w takowych nabożeństwach, miały przypięte do klapek swych płaszczy złote wstążki, będące symbolem majestatu i wytrwałości. Nie trzeba było nikomu tłumaczyć, że nawiązywały one do tęsknoty za powrotem naszego kraju, w szereg wolnych i bogatych państw.

 

W dziewiętnastym stuleciu w czasie wielkanocnym, często wyjeżdżano do pobliskich miejscowości by nawiązywać kolejne kontakty, umożliwiające naszemu narodowi wyjście z tak pasywnej sytuacji. Wiele spotkań konspiracyjnych miało miejsce w murach kościelnych, co nie wzbudzało podejrzeń ze strony okupujących nasz kraj wojsk.

 

Chętnie też, młodzież ze szkół średnich, a nawet członkowie tajnych uniwersytetów, urządzali sobie publiczną drogę krzyżową, na której wspominano poszczególne etapy ostatniego tygodnia z życia Jezusa. W bardzo delikatny sposób, wspominano także, naszych bohaterów narodowych, którzy na szali naszej niepodległości złożyli swoje młode życie.

 

Jednym ze zwyczajów wiosennych, było topienie Marzanny, symbolizującej długą i ciężką zimę. Zima jako okres nieprzychylny nam wszystkim, utożsamiana była z naszą niewolą narodową. Wykonana kukła Marzanny, której się należało jak najszybciej pozbyć, nawiązywała do trwających na naszej ziemi zaborów. Chętnie zatem, młodzi ludzie urządzali sobie ceremonie topienia wspomnianej Marzanny, odwołując się tym sposobem do naszych narodowych uczuć i potrzeb.

 

Pierwsze zerwane wiosną gałązki zielone, przynoszono ochoczo do domu, gdyż były one odzwierciedleniem ponownego rozkwitu i budzącego się na powrót życia. Dla nas uciskanych Polaków, były one synonimem zrzucenia niewolniczych kajdan.

 

W dawnych czasach, młodzież urządzała sobie wypady za miasto, na których omawiano kolejne możliwości przywrócenia naszej ojczyzny w szeregi wolnych, europejskich państw. A żeby podczas ich trwania nie wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń ze strony zaborców, na spotkaniach tych ochoczo śpiewano religijne i patriotyczne pieśni.

 

EWA MICHAŁOWSKA WALKIEWICZ