Organizator z Obersdorf

Piotr Żyła. Foto: www.skijumping.pl

Marcus Eisenbichler, niemiecki utytułowany skoczek narciarski, urodził się 3 kwietnia 1991 r., jest tylko 4 lata młodszy od naszego podobnie utytułowanego skoczka narciarskiego, Piotra Żyły.

Piotr Żyła jest od 27 lutego 2021 r. mistrzem Świata w lotach narciarskich. Oprócz złotego medalu otrzymał 28 tysięcy franków szwajcarskich (115 tyś. zł). Marcus jest osobą niezwykle towarzyską, lubi żartować, śmieje się przy okazji i bez większego powodu.

Marcus Eisenbichler, foto: https://en.wikipedia.org/wiki

Dziennikarze lubią prowadzić wywiady z jego udziałem; atmosfera jest mniej sztywna, niż w przypadku rozmów z jego równie utytułowanymi niemieckimi kolegami. Marcus potrafi być poważny kiedy sytuacja tego wymaga. W układzie z trenerami, lekarzami, masażystami, osobami urzędowymi zachowuje dystans, reaguje z uwagą. Nikt z dziennikarzy, osób urzędowych, nawet kolegów nie określił go nigdy klaunem, pajacem, wiejskim wesołkiem, etc.

Piotr Żyła, nasz znakomity skoczek, urodził się w Wiśle, jest tylko o 4 lata starszy od Marcusa. Zachwyca lotami od 2009 r. zdobywa laury indywidualnie i z drużyną. Jest towarzyski, uczynny, koleżeński. Nie obnosi się ze swoimi prywatnymi sprawami. Gdyby nie jego temperamentna małżonka (od 2 lat są już po rozwodzie), świat poza narciarskim, nie poznałby zawiłości małżeńskich Piotr Żyły. Niektórzy uważają, że spontaniczne zachowanie naszego skoczka przysparza mu więcej kłopotów niż powodów do zadowolenia. Inni są zdania, że szczerość Piotrka, szczególnie w chwilach triumfów jest autentyczna, piękna, porywająca. Piotr Żyła potrafi rozśmieszyć do łez opowieściami o swojej córce, która jako dziecko „zeżarła kostkę od kibla i trzeba było ją zawieść do szpitala, ale nic poważnego się nie stało.”. Innym razem daje poznać arkana techniki swoich skoków w zwierzeniu: ”( …)garbik, fajeczka i poleciało!” albo „w Japonii najbardziej lubię ciepłe kible”. Kiedy leci jest skupiony „na robocie”, bo tylko to się liczy.

Po zdobyciu tytułu mistrza świata w lotach narciarskich w Obersdorf, 27 lutego br. Piotr cieszył się jak dziecko. Młodzież określa taki stan „he-he -heszkami”. Były więc heheszki, upust radości i ta porażająca szczerość. Szczerość, która razi jak słońce, szczypie w oczy, kłuje w uszy…poraża. Kogo? Naszych przyjaciół z Obersdorfu, nazwijmy ich tak, w skrócie. Kochają skoki, kochają narty, to pewne. Kochają swoich skoczków. Pragną, aby oni mogli wygrywać, zajmować medalowe miejsca. To zrozumiałe. Ale inaczej pojmują rywalizację sportową. Tak już mają. Liczy się wynik i wsparcie. Duży sponsor, to duże wsparcie. Duże wsparcie, to dobry wynik. Organizatorzy z Obersdorf wszystko to mają. I jeśli ich skoczkowie: Marcus Eisenbichler, Richard Freitag, Andreas Wellinger, Karl Geiger zdobywają medale, to wszystko jest w porządku. Jeśli jednak medal, szczególnie w tej widowiskowej dyscyplinie skoków w narciarstwie klasycznym zdobywa osoba spoza organizatora Obersdorfu, pojawia się niechęć, stek obraźliwych określeń.

Piotr Żyła nie przejmuje się tym, ale czy o to chodzi w prawdziwej rywalizacji sportowej? Jak się mają jego fani, jego dzieci, rodzina, cała drużyna, czy pragną czytać albo słuchać, że nasz mistrz jest klownem, pajacem, etc…

Pomijając merytoryczne aspekty tego zdarzenia, towarzyskie zasady kulturalnego zachowania nie pozwalają na wypowiedzi, które obrażają inną osobę. Ten kto określa inną osobę uszczypliwie, albo obraźliwie, albo dokucza jej w jakiejkolwiek formie, wystawia świadectwo o sobie. Czy cierpi z powodu zazdrości, czy powoduje nim inna wada, fobia, nieuzasadnione przekonanie o prawdziwym aspekcie po stronie osoby obrażanej? Czy dziennikarz – obrażając kogoś, w tym przypadku naszego skoczka po mistrzowskim locie – działa w ochronie społecznie uzasadnionego interesu?

Jaki interes ma organizator w tym, aby przezywać, obrażać zwycięzcę? Czy w ten sposób coś mu odbiera, czy pracuje nad umniejszeniem rangi jego sukcesu?

Czy narusza tylko (i aż) zasady dobrego wychowania?

Czy jako uber alles musi przypominać światu o swojej pozycji?

Czy nasi młodzi rodacy, ci od radosnych heheszek domyślają się dlaczego organizator z Obersdorf nie lubi aby inny zwycięzca tak publicznie i szczerze mógł się cieszyć?!

Savoir Vivre nie zabrania ani uciechy ani rzetelnej krytyki. Zaleca tylko umiar postępowania, zarówno w jednym i drugim przypadku.

Czy sprawozdawcy sportowi zarobiliby na „kęs pizzy”, gdyby nie przeżywali każdego gola a odbiorcy nie słuchali ich entuzjastycznych przekazów z wydarzeń sportowych? Specyfika tej dziedziny uprawnia do każdego zachowania, które mieści się w odpowiedniej oprawie wysiłku, prowadzącego do zdobycia medalu, szczególnie gdy jeden zawodnik jest ewidentnie lepszy od innego. Taka była i jest specyfika s p o r t u. Czyżby organizator z Obersdorfu opracował nowe sposoby reakcji na cudzy sukces? Na kim zamierza wzorować się, kiedy ogłosi nakaz stosowania swoich zasad, a co z tym, kto nie podporządkuje się jego nowym postanowieniom?

Strach pomyśleć do czego doprowadzą organizatorzy z Obersdorfu, albo im podobni, gdy wdrożą w życie unowocześnione opracowania myśli tych autorów, których obłąkańcze idee i projekty wywołały niejedną zawieruchę.

St. Black, USA, 03-03-2021