(21.08.2008)
Nazywam się Karolina Sawka, mam 15 lat. Od urodzenia choruję na dysplazję kręgosłupowo-nasadową.
Dni płyną bardzo szybko, a to oznacza, że wyjazd tuż, tuż…
Gdy dowiedziałam się o zaproszeniu na rejs, przyznam, że byłam mile zaskoczona. Nigdy nie przypuszczałam, że będzie mi dane zwiedzić tak odległe kraje (choć w głębi duszy bardzo o tym marzyłam).
Muszę przyznać szczerze, że obawiam się podróży, gdyż nigdy tak długo nie leciałam samolotem. Jestem jednak optymistką i wierzę, że podołam. Wyprawa ta będzie dla mnie „szkołą życia”, gdyż będę tak daleko od rodziców i rodziny. To sytuacja zupełnie dla mnie nowa, ale sprzyjająca sprawdzeniu się. Bardzo się cieszę, że moją opiekunką bedzie Pani Eliza, którą poznałam w tym roku w Krakowie. Jestem pewna, że wspólnie cudownie spędzimy te dni.
Dużo czytałam w Internecie o Pani Nataszy Caban i przyznam, że jestem dla niej pełna podziwu. Moją fascynację potęguje fakt, iż poznam ją osobiście. To przecież dzięki jej inicjatywie i zaangażowaniu, wielu ludzi oraz ofiarności sponsorów będę mogła przeżyć przygodę mojego życia!
Już nie mogę się doczekać daty wylotu. Liczę na to, że zobaczę przepiękne miejsca na ziemi, poznam wspaniałych ludzi, popływam na jachcie (bedzie to dla mnie nowe doswiadczenie). Marzę o tym, aby zobaczyć zachód słońca, będąc na otwartym oceanie…. :)
Karolinka wyruszyła dziś do Singapuru (04.09.2008)
Samolot miał planowy odlot o godz. 8.40, ale dziewczyny wstały już o 5.20. Powodów było kilka. Pierwszy: z emocji nie mogły już spać. Drugi: chciały na spokojnie dojechać na lotnisko. Trzeci: za nic na świecie nie chciały się spóźnić. I się nie spóźniły. Punktualnie o godz. 8.40 odleciały do Monachium, stamtąd wyruszą do Singapuru gdzie zobaczą m.in. oceanarium i park z gigantyczną ilością motyli. Dwa dni później wyruszą w drogę do Australii. Tam spotkają się z Nataszą Caban, aby przez tydzień na pokładzie jachtu „Tanasza Polska” żeglować po Archipelagu Wysp Kokosowych. – To dla mnie ogromne przeżycie – mówiła tuż przed odlotem z Balic Karolina. – Spełni się moje marzenie o wyprawie w odległe zakątki świata. Będę też mogła zobaczyć zachód słońca na otwartym oceanie. Poza tym będzie to pierwsza tak długa wyprawa bez rodziców, ale myślę, że sobie poradzę bo nie będę sama. Tuż obok mnie będzie pani Eliza.
Karolinka jest ciekawa wszystkiego – od podróży samolotem począwszy, poprzez Singapur, Australię, ocean, aż po spotkanie z Nataszą Caban. – Jestem ciekawa jaką jest osobą. Czy szybko złapiemy kontakt i wiatr w żagle. – mówiła z uśmiechem Karolina.
Nie mniejsze emocje towarzyszyły Elizie Romaniak, pracownicy Fundacji „Mimo Wszystko”, która będzie się opiekować Karoliną. – Dobrze, że jadę z Karolinką, bo sama to bym się pewnie strasznie bała tej wyprawy. A razem na pewno sobie poradzimy – mówiła z uśmiechem Eliza na chwilę przed odlotem samolotu.
Wyprawa jest możliwa dzięki sponsorom, którzy zdecydowali się przekazać swoje pieniądze na ten cel. Z serca życzymy, aby również ich marzenia jak najszybciej się spełniły.
Dzień pierwszy
9/5/08
Trzynaście godzin podróży za nami. Pierwszy dzień w Singapurze, a dokładniej na Wyspie Sentosa, dobiega końca. Był on niezwykle udany :-) W hotelu by byłyśmy o godzinie 9:00. Budynek ten jest niezwykle wielki. Ma aż 10 pięter, a każde z nich jest udekorowane przepiękną roślinnością (słynie z niej cały Singapur). Zmiana strefy czasowej (plus 6 godzin) zmusiła nas do odpoczynku i długiego snu. Strefa klimatyczna również nas zaskoczyła. Jest tutaj o wiele cieplej niż w Polsce. Czasami pada deszcz, ale mimo to jest bardzo gorąco i duszno. Na szczęście mamy w pokoju klimatyzację. Po odpoczynku poszłyśmy z Elizą zwiedzać Wyspę. Najpierw byłyśmy w oceanarium. Było tam mnóstwo różnych zwierząt wodnych, np.: kraby, płaszczki, rekiny. Najciekawsze było to, że niektóre można było dotknąć! Później ruszyłyśmy w inną część Wyspy Sentosa.
Tam udałyśmy się na Tiger Sky Tower, czyli na taką wysoką wieżę (110 metrów wysokości). Wjeżdża się na nią siedząc w okrągłej kabinie. Z góry był przepiękny widok! Obejmował Wyspę i Singapur. Potem powędrowałyśmy oświetlonymi alejkami, które zdobiła różnorodna zieleń. To było zaledwie pół dnia, a tyle przeżyłyśmy atrakcji. Już się nie mogę doczekać co będzie jutro, kiedy będziemy miały cały dzień na zwiedzanie!
9/6/ 2008
Dzień pod znakiem delfinów i motyli
W samo południe wybrałyśmy się do delfinarium. Mogłyśmy tam m.in. zobaczyć akrobację delfinów. To bardzo piękne i mądre zwierzęta, które z wdziękiem wykonują polecenia trenerów. A w nagrodę dostają pyszne rybki. Po zakończeniu programu można było sobie zrobić z nimi zdjęcia. I nie tylko – trenerzy pozwalali również je dotknąć. Nam się udało. Ich skóra jest bardzo śliska i przyjemna. Po wizycie w oceanarium wybrałyśmy się wprost do Oceanu Indyjskiego, żeby trochę popływać. Woda była bardzo ciepła! Kolejnym punktem naszej wycieczki był Butterfly Park & Insect Kingdom, czyli królestwo motyli i owadów. Podobno żyje tam około 1500 motyli z 50 różnych gatunków! W tym samym parku można też spotkać mnóstwo ptaków i gadów. Można więc było wziąć papugę na ramię, motyla na policzek, a gada na ręce (co zresztą zrobiłyśmy ;-)) Mówię Wam – niesamowite uczucie! Oprócz parku jest tam również muzeum. W gablotach można zobaczyć m.in. motyle i owady z różnych stron świata. Jestem niezwykle szczęśliwa, że mogłam być w tak wyjątkowych miejscach. I jestem pewna, że obraz Wyspy Sentosa i to co na niej przeżyłam będą mi towarzyszyć przez całe życie!
Na stronie www.mimowszystko.org można przeczytać blogi z podróży Karolinki i zobaczyć więcej zdjęć.
Wkrótce także na oficjalnej stronie wyprawy www.nataszacaban.com będziecie mogli przeczytać relacje z przebiegu “Rejsu z Nataszą” – niezwykłego spotkania wspaniałych dziewczyn, które połączyło jedno marzenie.