Rozmieniamy na drobne – Wybory 2024 w USA

pl.freepik.com

Rozmieniamy na drobne – Wybory 2024 w USA

Na użytek spektaklu, strony uczestniczące w zmaganiach ringowych, zaściankowych oraz na deptaku, użyły (pewnie zgodnie), tych samych młotków, obrazków a nawet ogryzków. Ale nic więcej. I choćby nie wiem jak i komu w Paryżu, Londynie czy Berlinie, chciało się wmawiać że to dziejowy teatr animuszów, to i tak pod koniec dnia, szydło wychodzi z worka bez pytania o zgodę.

Uczeni, utytułowani, z „dorobkiem popularności” lub jej odwrotnością, w popłuczynach tego, co kiedyś nazywano „telewizyjną lub radiową dyskusją”, stają na głowie aby rozpytywać:

  • jak to możliwe, że wygrał przeciwnik (w domyśle, zrobiliśmy wszystko, aby było na odwrót, wydaliśmy kasę, opowiadaliśmy tylko o tytułach bajek, kontrolowaliśmy wszystkie przekazy medialne, kiedy niezręcznie było odpowiedzieć na pytania – wyśmiewaliśmy, nadając od rupieci i niezdar, zastosowaliśmy wszystkie chwyty rodem ze „Stuermer’a”, „Prawdy” i „L’Humanite” – i nie pomogło, co?.

  • Kiedy nasza Łania, włóczyła się po scenie „świetnie zorientowanej publiczności”, zanosząc się od śmiechu z powodu każdej wpadki Nieudacznika, zebrani na sali, reagowali gromkim aplauzem – czy nikt nie słuchał, jak reagowali zwolennicy konkurenta?

  • Naszym specom, udało się wcisnąć gdzieś pomiędzy media, że inflacja wynosi przecież tylko 2% i jest pod kontrolą; w tej sytuacji, nasza kandydatka nie musiała w ogóle zajmować się tematem, a jednak okazało się że mamy w programie 2.5% !!!! wzrostu wypłat dla tych na emeryturach Social Security. Przecież nie zajmujemy się tu takimi, którzy idąc do sklepu, w ciągu ostatnich 4 lat zauważyli wzrost cen chleba 3 razy (300%), mięsa 2 do 2.5 raza, wynajem mieszkań o 50%, owoce, warzywa, usługi etc etc.

  • w którymś z rozliczeniowych seriali publicystycznych, pojawił się jakiś mało znany i z pewnością bez partyjnego wyszkolenia gostek, który wyjaśnił co następuje:

  • – na mapie USA obszary które zamieszkują ludzie o dużych dochodach, powiedzmy >$2 mln rocznie, są ledwie widoczne

  • – potem jest kilka miejsc, gdzie dochody są >$140 000

  • – reszta kraju pokrywa się intensywnie tymi którzy oscylują w okolicach $60 000 rocznie

  • – pozostali z dochodem ok $20 000 – obszary też widoczne

  • – gostek jeszcze zdążył zapytać: czy to zebranym coś wyjaśnia? – zapadła znacząca cisza. I pomyśleć odrobinę: tylu utytułowanych mądrali i żaden nie znalazł jakiegoś wytrycha?

  • w jednej z dyskusji, padło nawet stwierdzenie: „to wina (powinno być zasługa, ona jest niewinna), naszej kandydatki”. Powinna była mówić to samo co jej przeciwnik, powinna powiedzieć że zmieni wszystko, co było dotychczas, powinna odciąć się od jej patrona (Joe Bidena), a nawet powiedzieć że się z nim nie zgadza. Nie zrobiła tego! (a co zrobił Chruszczow, Jelcyn, ba Olaf Scholtz i jemu podobni – poszli na całość, jak Robespierre, Deng Siao Ping!)

  • trzeba pochylić się nad naszą Saszą i przyznać, że ostrzegała przed nadchodzącą dyktaturą. To znaczy sprawa jest skomplikowana: wprowadziliśmy (my Demokraci) wprawdzie wszędzie cenzurę, nasi ludzie weszli nawet do sypialni po poszukiwane u Niefrasobliwca dokumenty, mało tego, stanęli na głowie żeby go o cokolwiek oskarżyć przed sądem, w N.Y. udało się go nawet skazać i co? Wszyscy – jak jeden i ten sam – wiedzieli i zrozumieli „w co się bawimy”. Daliśmy wprawdzie niejedno widowisko1, ale nie daliśmy chleba. Ba wręcz przeciwnie. Co za obciach!

  • Tematem który należał do niezwykle delikatnych był: „narodowe pojednanie po wyborach”. Jest oczywiste, że będziemy się różnić ale przecież po to, aby Ameryka dalej rosła. Zrobimy to wspólnie! No to teraz przechodzimy do wykonania:

  • > była kandydatka w pierwszym występie po ogłoszeniu wstępnych wyników, oświadczyła z emfazą: będziemy walczyć – i powtórzyła to 3 razy z zapamiętaniem. Obyczajem „wszystkich demokratów” na całym świecie jest walka o sprawiedliwość (koniecznie społeczną), walka o prawa kobiet (wszyscy wiedzą że idzie tu nie o żadne prawa kobiet – nie nazywa się nawet „tych praw” – ale o niekaralną aborcję na życzenie, z ponoszeniem kosztów przez społeczeństwo), przypuszczać dalej można, że jest tu dalej walka o prawa dzieci – koniecznie o te, gdzie same będą decydować „o swoim ciele”, etc. etc. hasła zastępcze.

  • > demokratów w USA, nie zajmuje coś takiego, jak „wyżywienie”. Każdy się żywi i to jest oczywiste. Mniej oczywiste jest zjawisko bezdomnych i głodnych – ale to nie ta faza walki o demokrację!

  • > ubezpieczenia na zdrowie – jest oczywiste, że każdy coś takiego ma mieć. Jeżeli to potrzebne – podatki opłacą ubezpieczenia tych mniej zamożnych. Proste? Mniej prosta jest realizacja „zacnych” pomysłów. To nie tylko kwestia kosztów, ale także rozbudowy „dostępności świadczeń”. Oczekiwanie na świadczenie z powodu np. braku potrzebnych placówek, personelu, sprzętu, etc., jest faktem znanym a nawet rozważanym!

Wypadało by zapytać: konia z rzędem temu, kto wyjaśni sposób pojednania walką przekonanych przeciwników2? Na szczęście jesteśmy w Ameryce, nie takie rzeczy świat tu widział i pewnie niejedno jeszcze zobaczy.

Aby jednak „narodowe pojednanie” zobaczyć we właściwym świetle rampy, zobaczmy jak afera obyczajowa (Gaetz w roli głównej) oraz kłujące w oczy bogactwo (Musk), obraża uczucia wrażliwych demokratów:

  • Gaetz – nie nadaje się do pojednania, bo nie ma żadnego doświadczenia pracy w rządzie (był ci raptem gubernatorem stanu i senatorem USA) a ponadto – wprawdzie nie jest skazany przez sąd, (ale wieść niesie a ludzie prawią – tak, tak, idzie o molestowanie) … Ktoś taki, miał by być szefem FBI z wyraźnym zadaniem odpolitycznienia instytucji. Zadanie to, sprowadza się do wymiany przepisów, które jasno wskazują kim się interesować na podstawie ideologicznej; wymiany ludzi – przesiąkniętych „powołaniem”. Każde z tych zadań przerasta z pewnością każdego, kto sobie zdaje sprawę na czym polega czyszczenia stajni Augiasza. Z historii jedynie wiemy, że były takie postacie jak; Dzierżyński, Beria, Borman, etc. etc. Tymczasem na tym polu, wybór nie należy do ciebie.

  • Musk – jak może osoba bogacza, zajmować stanowisko w rządzie. Nie ma bowiem najmniejszego znaczenia fakt, że osoba bez majątku, najpierw stworzyła przebojowy projekt Paypal, Neurolink, SpaceX, Tesla3, a na dodatek wykonała skutecznie w ciągu raptem 7-miu lat, program, który agencji rządowej, zajął lat 50 i końca nie widać. Ten talent, ma się zając utworzeniem rządowej agencji efektywności samego rządzenia państwem. Obejmuje to raptem dwa tryliony $$ i to ściąganych w podatkach, wobec czego totalna biurokracja ma uzasadnione obawy, co do racji istnienia. Mało tego, ponieważ model amerykański, znajduje naśladowców na świecie, biurokracja światowa ma równie przycięte pole do popisu. Osoba Musk’a ma jeszcze tę wadę, że nie angażował się ideologicznie, o ile efektywne rządzenie przedsiębiorstwem, nie zaliczymy do swoistej ideologii.

Prezydent elekt Donald Trump/ foroloco.org

Widzenie amerykańskich obyczajów, może zatem nasuwać pewne wątpliwości natury translacyjnej. To co po angielsku w Ameryce oznacza pojednanie, bardzo możliwe, że w Europejskich Landach, nie napotyka na zrozumienie nie tylko zamiarów Amerykanina i jego rządu, ale na samo znaczenie tego pojęcia. Warto może zauważyć, że to Orson Wells (Amerykanin) wprowadził nowe pojęcia starych znaczeń i wymyślił początki nowo-mowy w działaniu. Na początek w literaturze. Ale być przecież może, że to literackie słowo, stało się zupełnie realnym ciałem media dzisiejszego.

A zatem, jak by to w języku nowomowy zabrzmiało słowo „pojednanie”?

Zwykły Amerykanin odpowie w tym momencie „bullshit”.

Wyjaśnię o co chodzi w takim kontekście:

  • wymawiający to zaklęcie, oznajmia: nic mi do tego

  • wymawiający to zaklęcie, oznajmia: spadaj palancie

  • wymawiający to zaklęcie, oznajmia: wszystko to ściema

  • wymawiający to zaklęcie, oznajmia: ja tego nie rozumiem, za dużo do zebrania myśli, nie dla mnie

  • myślący Amerykanin (wiem co czytelnik w tym momencie przeżywa, ale to błąd wprowadzony w obieg przez uczynnych), zastanowi się i wreszcie wydusi: „you may by right, boy4”.

Ja wiem i Ty też to wiesz: „Choice is not Your’s, is it5?”

wody płynęły, wreszcie wezbrały

nie tylko w rzece Potomac

chwała przemija, jak wszystkie szkwały

ja, Ty i Nieboga.

The waters flew, finally raised

not only in river Potomac

Gloria is gone, so the other Appearance

me, You and Poor Dearest

Marcisz Bielski GH /USA/20/11/2024

—————————————————————————-

1U poprzedników w starym Rzymskim cesarstwie, „chleba i igrzysk” było popularnym żądaniem ludu

2Inaczej mówiąc, pokonany przeciwnik ma zejść z tego świata, czy zmienić front? Jest jeszcze przebaczenie. Chłopie, to nie ta religia.

3Są także inne przedsiębiorstwa w obszarze jego działania, jak Platforma X (społecznościowa), czy sieć satelitów przeznaczonych do wykonywania połączeń internetowych, etc.

4„Możesz mieć rację, chłopcze”

5„wybór nie należy do Ciebie, czyż nie?”