Rozmowa: Demokracja to system kompleksowy

fot. Gerd Altmann Pixabay

Rafał Górski

Nr 38 (2020)

22 września 2020 r.

Z prof. Mirosławem Matyją rozmawiamy o demokracji bezpośredniej w Szwajcarii, znaczeniu referendum, obywatelskiej inicjatywie ustawodawczej w Polsce.

Mirosław Matyja

Politolog, ekonomista i historyk. Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i Uniwersytetu w Bazylei. Doktoraty: w Polsce, Szwajcarii, Wlk. Brytanii, we Włoszech i w Indiach. Mirosław Matyja jest profesorem na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie (PUNO) w Londynie, na Selinus University w Bolonii we Włoszech oraz na Indian Management School and Research Centre w Mumbaju w Indiach. Jest również honorowym profesorem na Logos International University w Miami w USA. Badacz funkcjonalności i dysfunkcjonalności demokracji bezpośredniej w Szwajcarii i zwolennik wprowadzenia w Polsce elementów tej wersji demokracji. Autor hasła polska semidemokracja. Z zamiłowania alpinista i badacz najnowszej historii Polski.

Rafał Górski: Proszę podać przykłady trzech inicjatyw ludowych, które dotyczyły tematów ważnych dla Szwajcarów. Chodzi o takie tematy, które są, lub mogłyby być też ważne dla Polaków.

Prof. Mirosław Matyja: Myślę, że w Pana pytaniu chodzi o inicjatywy, które zostały przegłosowane w referendum pozytywnie?

Sama inicjatywa to za mało, aby mogła ona wywrzeć jakikolwiek wpływ na życie społeczne, polityczne czy gospodarcze. Istotne jest wiążące i bezprogowe referendum.

W Szwajcarii nie było inicjatyw ludowych, które nie byłyby ważne dla Szwajcarów. W przeciwnym razie nie doszłoby do zbierania 100 tys. podpisów w celu doprowadzenia do referendum, będącego – jak wiadomo – logiczną konsekwencją inicjatywy.

Ale były z pewnością szczególnie istotne inicjatywy (referenda), które wywarły swoje piętno na życiu społeczno-politycznym helweckiego państwa. Mam tu na myśli chociażby inicjatywę dotyczącą zakazu budowy minaretów z 2009 r. lub inicjatywę przeciw akcesji Szwajcarii w Europejskim Obszarze Gospodarczym (EOG) w 1992 r.

Kolejnym przykładem jest inicjatywa wydalania tzw. „kryminalnych obcokrajowców” z 2010 r., albo inicjatywa o przystąpieniu do ONZ z 2002 r. i wiele innych w ostatnich 130 latach (instrument inicjatywy ludowej został wprowadzony w Szwajcarii w 1891 r.).

Nie można porównywać inicjatyw w Szwajcarii z polską inicjatywą ustawodawczą, chociażby dlatego, że celem szwajcarskiej inicjatywy jest zmiana konstytucji, zaś instrument polskiej inicjatywy ustawodawczej – jak sama nazwa wskazuje – zmierza do zmiany lub wprowadzenia nowej ustawy.

Poza tym, to co dla Szwajcara jest ważne, nie musi być ważne dla Polaka i na odwrót.

Osobiście porównywałbym raczej inicjatywę ustawodawczą w Polsce ze szwajcarskim wetem ludowym, a wiec instrumentem, który kreuje zmianę ustawy w Szwajcarii. Ale to temat na osobny wywiad. Różnicę między inicjatywą i wetem wyjaśniam w artykule „Magiczny trójkąt oddolnej demokracji”.  

Jaki wpływ miały te inicjatywy na codzienne życie obywateli Szwajcarii? Jaki był ich rezultat?

Pozytywne przegłosowanie inicjatywy dotyczącej EOG oznaczało odsunięcie się Szwajcarii od struktur europejskich na wiele lat. Doprowadziło to do prowadzenia polityki europejskiej przez Szwajcarię opartej na układach bilateralnych, co utrudniło (ale nie uniemożliwiło) dostęp tego państwa do rynku europejskiego.

Referendum na tak dotyczące inicjatywy w sprawie zakazu budowy minaretów na terytorium helweckim miało i ma wymiar społeczny. Był to cios dla wyznawców islamu, a tym samym zaostrzenie konfliktów miedzy tą mniejszością religijną i władzami Szwajcarii. Poza tym referendum w sprawie zakazu budowy minaretów spowodowało eskalację debaty na temat obcokrajowców na terytorium tego państwa i wywołało krótkotrwale oburzenie zagranicy.

Znaczenia inicjatywy o przystąpieniu Szwajcarii do ONZ nie muszę tu chyba komentować.

Jaka jest geneza i ewolucja szwajcarskiej demokracji bezpośredniej?

Łatwo jest zadać takie pytanie – trudniej na nie odpowiedzieć w kilku zdaniach. Zainteresowanym polecam moja książkę „Szwajcarska demokracja szansą dla Polski?”, w której dokładnie opisuje genezę i ewolucję szwajcarskiej demokracji bezpośredniej.

Tu wspomnę tylko, że demokracja szwajcarska rozwinęła się na długo przed założeniem Konfederacji Szwajcarskiej (1848 r.). To gminy były klasyczną kolebką tego typu demokracji, a sam model bezpośrednio-demokratyczny rozwijał się przez wieki. Podobnie zresztą jak polska demokracja szlachecka.

Jakie są zalety, a jakie wady demokracji bezpośredniej?

Zalet i wad demokracji bezpośredniej w wydaniu szwajcarskim nie brakuje – tak jak i w innych systemach demokratycznych. Zacznijmy od zalet.

Po pierwsze – demokracja bezpośrednia ułatwia obywatelom udział w oddolnym podejmowaniu decyzji politycznych. Nawet podmioty polityczne niewchodzące w struktury rządowe współdecydują w procesie politycznym. Obywatele mają świadomość odpowiedzialności za podjęte przy urnie decyzje.

Po drugie – każdy podmiot polityczny, w tym nawet pojedynczy obywatel, jest w stanie skutecznie wysunąć swoje żądania społeczno-polityczne i ekonomiczne. Podejmuje się nawet takie inicjatywy i przeprowadza takie referenda, które od początku nie mają szans powodzenia. Stanowią one jednak pewnego rodzaju wkład w politykę, ponieważ pośrednio oddziałują na kształtowanie się opinii publicznej.

Po trzecie – demokracja bezpośrednia charakteryzuje się silną tendencją do tworzenia kompromisów i liczenia się z opinią publiczną. Dla polityków oznacza to stały kontakt ze społeczeństwem w obawie przed nieprzewidzianym przeprowadzeniem inicjatywy ludowej; szczególnie dla mniejszości jest to szansa na przeforsowanie ich sugestii i żądań politycznych.

Po czwarte – w systemie demokracji bezpośredniej występuje szeroka akceptacja podjętych decyzji politycznych przez wszystkich aktorów sceny politycznej, ekonomicznej i społecznej. Decyzja polityczna przyjęta w referendum bezsprzecznie w o wiele większym stopniu przekonuje społeczeństwo niż decyzja forsowana przez rządzące elity polityczne.

Po piąte – fakt, że w skład Rady Federalnej wchodzą członkowie partii politycznych o największym poparciu w wyborach, eliminuje w parlamencie wrogie sobie obozy polityczne, zwane w innych państwach większością i opozycją. W ten sposób nie dochodzi do „zawłaszczenia” kraju przez zwycięską większość.

Po szóste – demokracja bezpośrednia spełnia dwie ważne funkcje obywatelskie w procesie decyzyjnym: funkcję politycznej komunikacji i funkcję politycznej socjalizacji. Pociąga to oczywiście za sobą rozwój społeczeństwa obywatelskiego.

Jak już wspomniałem na początku, szwajcarska demokracja nie jest wolna od wad.

Po pierwsze – system ten umożliwia wprawdzie szeroki udział obywateli w życiu politycznym państwa, jednak tylko część społeczeństwa angażuje się aktywnie w ten proces. Stanowią ją ci, którzy głosują, i to z ich zdaniem i poglądami muszą się liczyć ci, którzy nie głosują. Potwierdza to frekwencja w głosowaniach – przeciętnie do urn idzie 40% uprawnionych do glosowania, a obcokrajowcy (ponad 20% społeczeństwa) nie mogą aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym państwa.

Po drugie – demokracja bezpośrednia spowalnia proces decyzyjny, przez co ogranicza i blokuje znalezienie pożądanych rozwiązań. Ze względu na to, że w procesie politycznym bierze udział wielu aktorów (partie polityczne, grupy interesów, społeczeństwo), powoduje to żmudne i długotrwale szukanie kompromisów. Oczywiście, można dyskutować tutaj, czy jest to wada systemowa.

Po trzecie – demokracja bezpośrednia osłabia pozycje ustabilizowanych aktorów politycznych, stwarza bowiem możliwość pominięcia kompetencji decyzyjnych organów państwowych. Grupy interesów mogą w ten sposób eksponować tematy ważne dla ich partykularnych interesów, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności politycznej. Z tego powodu, ugrupowania te stają między społeczeństwem i państwem jako konkurencja w stosunku do partii politycznych, a to z kolei osłabia rolę partii.

Po czwarte – demokracja bezpośrednia ze swoją wielością i różnorodnością decyzji podejmowanych przez wyborców sprawia, że społeczeństwo staje się bierne politycznie. Wyborcy nie są w stanie informować się na bieżąco o wszystkich zmianach, bo wiąże się to ze zbyt wysokimi kosztami informacyjnymi, szczególnie przy podejmowaniu decyzji w sprawach złożonych i kompleksowych.

Po piąte – system demokracji bezpośredniej może doprowadzić do zaognienia konfliktów politycznych. Szczególnie łatwo może się to stać przy głosowaniach „o wszystko albo nic”. Istnieje wtedy ryzyko eskalacji walki politycznej.

Po szóste – dysfunkcjonalność systemu demokracji bezpośredniej związana jest również z procesem wdrażania przegłosowanego w referendum problemu. Rzadko się zdarza, aby to wdrożenie było wiernym odzwierciedleniem woli większości społeczeństwa przy urnie. Proces wdrożenia zostaje bowiem przegłosowany w parlamencie. Uwzględniane są przy tym dodatkowe aspekty, zasady prawa międzynarodowego i kompatybilność wdrażanego w życie postanowienia z konstytucją federalną. W konsekwencji wprowadzenie nowej zmiany konstytucji czy ustawy często ma charakter rozwiązania soft, nieodpowiadającego w 100% oczekiwaniom grupy inicjującej i wywołującego rozczarowanie i niezadowolenie różnych grup politycznych i społecznych.

WIĘCEJ:

https://instytutsprawobywatelskich.pl/demokracja-to-system-kompleksowy/?fbclid=IwAR1KmSMN1MwQ-xtVtXbr5WpkfjfCwRZ7srQ1JcaGPybPY1gayPhcl_a2ilI

Instytut Spraw Obywatelskich
ul. Pomorska 40
91-408 Łódź
tel./fax: 42 630 17 49
e-mail: [email protected]