Na ten złoty medal czekaliśmy od czasu słynnego skoku Wojtka Fortuny w Sapporo.
Wielu z nas liczyło na medale Justyny Kowalczyk ale Igrzyska Olimpijskie to zawody, na których nie ma pewniaków o czym przekonaliśmy się podczas innych konkurencji. Nasza biegaczka nie zawiodła oczekiwań kibiców i szkoleniowców. W sumie wywalczyła 3 medale – każdy w innym kolorze. Jak sama twierdzi nie liczyła na złoto bowiem Vancouver generalnie nie odpowiadało jej jako miejsce rywalizacji. Przede wszystkim profil tras nie był dostosowany do polskiej medalistki. Także atmosfera podczas imprezy nie odpowiadała Justynie Kowalczyk. Okazało się jednak, że wszystkie te przeszkody udało się przezwyciężyć dzięki mistrzowskiej formie polskiej biegaczki.
Losy pierwszego miejsca w sobotnim biegu na 30 km ważyły się do ostatnich metrów. Lepszym finiszem i wytrzymałością wykazała się Justyna Kowalczyk ale wyprzedziła swą rywalkę i zdobywczynię srebrnego medalu – Morit Bjoergen (Norwegia), tylko o 0.3 sekundy. Brązwoy medal przypadł w udziale reprezentantce Finlandii, Ain-Kaina Saarinen. Dobrze spisała się także inna nasza reprezentantka – Kornelia Marek,która ukończyła tę wyczerpującą konkurencje na 11 miejscu.
O niespodziankę postarały się polskie panczenistki. Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak i Luiza Złotkowska zdobyły brązowy medal i jest to pierwszy medal Polaków w tej dyscyplinie na Igrzyskach Olimpijskich od 50 lat.
W ten sposób Polacy plasują się na wysokiej – 15 pozycji w klasyfikacji medalowej. Polska ekipa wywalczyła tych medali 6: 1 złoty, 3 srebrne i 2 brazowe. To naprawdę udany występ naszej ekipy w tych Igrzyskach.
Jacek Urbańczyk
Na zdjęciu Justyna Kowalczyk tuż po dekoracji w towarzystwie brazowej medalistki.
Autor zdjęcia – Stefan Wermuth/Reuters