Co to jest „wolność”?

 
Po co to komukolwiek
Jak to? Co to za pytanie? Skąd komu to przychodzi do … Przecież to bezgłowie…
To w jaki sposób pokazać, że wolność jest balastem, iluzją, czasem nawet groteską, czy owocem hipokryzji?
Rewelacja! Dokąd nas to zaprowadzi?
A czy wolność nas do czegoś prowadzi – o ile w ogóle możemy o tym nadmieniać?
Przecież dyskusja o tym była już przedmiotem bardzo wielu pseudo utworów, a niektórzy specjaliści wymyślili, że tak być nie powinno.
Ponieważ jednak ludziska przyzwyczaili się to tego, co kiedyś chcieli ich protoplaści, należało wymyślić jakiś „okres przejściowy” nauczyć wszystkich „wolności prawdziwej” przybranej w odpowiednie szaty nowoczesności. A kiedy się już nauczą, sprawa będzie załatwiona.
Prawo Kopernika – Grishama.
Z tego w czym orientujemy się współcześnie, stoją za tym ludzie, którzy każde prawo wymyślili.
Jest tak: Ludzie jako istoty wyjątkowe spośród znanych na ziemi, mają zdolność myślenia, porozumiewania się, tworzenia, posiadają wolę, etc. Było ponoć tak, że w pewnym momencie historii rozwoju, jedni (silniejsi) wymyślili niewolenie drugich. Albo powiedzmy inaczej; jedni zmusili drugich do posługiwania im, pracy dla nich, itd. Relacje tego typu nazwano niewolnictwem. 
Źle, że tak się stało. Ale nawet jeśli ktoś został zniewolony fizycznie, to mógł to jakoś rozumieć a wewnętrznie pozostawał sobą, albo był wewnętrznie wolny. Znane są z historii przypadki greckich uczonych zniewolonych przez Rzymian i będących u nich na „służbie”.

Dowcipnisie twierdzą nawet, że na służbie u Rzymian było im lepiej i bezpieczniej niż w Helladzie. A niektórzy zostali nawet przez swych ciemiężycieli wyzwoleni i nagrodzeni. Po wojnie domowej z 1864 roku, zniesiono niewolnictwo. Jednak część byłych niewolników starała się jak mogła „pozostać na służbie” u swoich byłych właścicieli, tyle że w nowej konfiguracji ustrojowej. Co najmniej część z nich w ogóle nie wiedziała o co chodzi, a część zupełnie zresztą słusznie sądziła, że zabieganie o dobro całej rodziny, w nieznanej krainie wielkich możliwości, będzie ponad ich siły.

A zatem zwyciężyło dążenie do wolności.

W tym momencie nie ma pewności co do podstawowej naklejki. Otóż wiek XIX i XX przyniósł niesamowity rozwój nauk o społeczeństwie, które spowodowane zostało nie tyle nagle uzyskaną wolnością, ale wręcz przeciwnie — czymś podobnym do deflacji w ekonomii. Co to takiego?

Dla jednych będzie to zniewolenie drugich przy pomocy innych niż znane z historii metody (łańcuchom powiedziano nie). Czy to znaczy …To nic nie znaczy, bo według byłego prezydenta najważniejsze są „pieniądze, głupcze”.

Krzątamy się przy wolności, kasę zostawiamy gdzieś na boku.

Tak się niestety nie da. Wszystko się kręci wokół kasy, a wolność jest, albo jest jej mniej. Ale to ona jest na boku.

Raczej się chyba nie porozumiemy, czy kasa stanowi wartość dla zniewolonego?

Prawda jest chyba inna, bo nawet zniewolonemu kasa, a zwłaszcza większa, może przynieść co najmniej ulgę, jeśli nie zechce sięgnąć po więcej.

Jakie więcej? Jeżeli taki niewolny, jeżeli nawet ma kasę, to jak jej może użyć aby cokolwiek zrealizować?

Najpierw musi się uwolnić i po to wykorzysta wszystkie środki, razem z kasą. Całą?

Jak jest cwany, to na pewno to co trzeba zachowa dla zachowania już swojej świeżo uzyskanej wolności.

Historycznie znane dyktatury, zniewalające wszystko co się rusza, nie dawały szans, nawet bogatym, a może zwłaszcza zamożnym.

Dlatego szybko upadały i to w nędzy.

W takim razie, kto chce się czuć wolny, tak to postrzega, a kto zniewolony wskaże oprawcę.

To też tak nie jest.

Właśnie mamy demokrację i tu każdy jest wolny – bez względu na to co się mu wydaje, że akurat odczuwa. Demokracja zapewnia każdemu wolność, tak jak określa to prawo w jego granicach, ale nie na jego (prawa) koszt. No tu wielu polemizuje z uwagi na postrzeganie wolności w nieznanym wcześniej wymiarze.

A to co znowu? 50 lat temu ktoś, kto usiłował handlować ciałem na ulicy, trafiał do aresztu, był sądzony, skazywany i siedział. Dzisiaj czytamy w ważnej gazecie, że prokurator Nowego Jorku już nie postępuje w ten sposób. Prawo się wprawdzie nie zmieniło, ale on widzi, że jego stosowanie niczego nie wymusza. Ci co powinni tak, jak to określa prawo być odosobnieni, wypuszczani są bez kaucji a policja udaje, że niczego nie widzi. No bo po co łapać, skoro za chwilę i tak ich wypuszczą?

Burmistrz Chicago wydał policji rozkaz zaniechania pogoni za podejrzanym (nie jednym podejrzanym, ale w ogóle). Pewnie z dbałości o wolność. Albo z dbałości o zdrowie funkcjonariuszy, którzy mogliby się zmęczyć pogonią. Ci, którzy coś tam uczyli się o utrzymaniu porządku w mieście, muszą się nieźle nagimnastykować, aby połapać się w czym tkwi istota sporu. Być może ich spojrzenie na wolność przestępcy (albo takiego, który w wyniku przewodu sądowego okaże się przestępcą), mija się z poglądami burmistrza.

Mamy zatem styk prawa – wolności i jej filozofii aplikowania oraz pragmatyki służbowej sił porządkowych. Czy takie praktyczne podejście do wolności wyjaśnia, zaciemnia, bądź krystalizuje obraz i wyobrażenie o istocie fenomenu?

Takie pragmatyczne spojrzenie na wolność jednostki czy zbiorowości, nie ma nic wspólnego z definicją albo zakresem wolności. Jest raczej przegięciem w drugą stronę, które polega na tym, że pod pozorem troski o wolność utrzymuje się środowisko w stanie permanentnego pobudzenia do dalszych nadużyć. Oczywiste, że kosztem całej społeczności, która toleruje tego typu układ, albo po prostu nie ma nic do gadania. To tak, jakby się komuś wydawało, że wolność jest za darmo, na zawsze i bez zawirowań.

Z dążeniem do wolności a potem osiąganiem tego, co się wolnością wydaje „tu i teraz”, ale pewnie już nie „ówdzie i jutro”, jest jeszcze inny kłopot. Osiągającemu wolność może się wydawać, że tak właśnie się stało. Może dlatego, że w stosunku do tego co było, to jakby niebo a ziemia. Tymczasem znającym pojęcie „zakres wolności …” (i tu dodają określenie tego, czego owo pojęcie dotyczy) jawi się uwaga, że być może ktoś z tego korzysta, tyle że nie w pełni. Wyjaśnijmy coś.

Wolność wykonywania pracy. Osobnik ma taką możliwość ale jej nie wykorzystuje; albo wykorzystuje częściowo lub nadużywa.

Ktoś pisze artykuły o ekonomii „śliwki” czy „wiśni”. Ma w demokracji takie prawo. W jego opracowaniach gości często wątek „podaży” produktu. Formułując jedynie określoną opinię o podaży, wpływa bezpośrednio na szereg segmentów produkcji, dystrybucji i cenę, ceny końcowej nie wykluczając. Również wtedy, kiedy zastrzega się, że taka działalność w ogóle go nie dotyczy. Jest to przykład wolności głoszenia czegoś w zastosowaniu. Czy jest to nadużycie, czy inna forma tego samego, dla wolności w tej materii ma raczej znaczenie czwartorzędne.

Ktoś ważny i uprawniony, podejmuje decyzje. Im ważniejszy decydent, tym bardziej skomplikowana może być podstawa wydania decyzji. Kiedy zechce, ma pod ręką komitet ekspertów. Innym razem decyduje samodzielnie. Jeszcze innym razem może podjęcie decyzji ostatecznej powierzać określonym osobom. W każdym z wymienionych przypadków wykorzystanie „wolności w danym zakresie” jest zupełnie inne, czasem nawet zredukowane do zera, choć na pozór wydaje się, że wykorzystuje własności płynące z demokracji. Albo jeszcze inaczej: zastosowanie wolności podejmowania decyzji, poprzez cedowanie odpowiedzialności na kogoś innego.

Wymieńmy przykładowe Rodzaje wolności, rodzaje swobód

Wolność myślenia, wymyślania, wyobraźni

Wolność wyznania, przekonania

Wolność wyboru

Wolność decyzji

Wolność żądania

Wolność dawania rzeczy (w tym niematerialnych)

Wolność poznania

Wolność głoszenia (w granicach prawa)

Wolność przekazu (w granicach prawa)

Wolność łączenia

Wolność dzielenia

Wolność bycia

Wolność posiadania

Wolność dostępu do obszarów nie objętych zakazami prawa

Wolność podróżowania

Wolność kierowania (zakresem uprawnień, ludźmi, rzeczami, zbiorami…)

Wolność pobudzania do czynów dozwolonych

Wolność angażowania

Wolność wykonywania pracy

Wolność produkcji obiektów dozwolonych prawem

Wolność wnioskowania w zakresie dozwolonym prawem

Wolność podążania i dążenia

Wolność woli

Niektóre rodzaje wolności są intensywnie eksploatowane, niektóre nie za bardzo, inne są wręcz jakby zapomniane albo obchodzone z bardzo daleka. Wolności te istnieją, są nawet dostępne, ale nikt (przy zdrowych zmysłach) nie chce po nie sięgać.

Wreszcie istnieją ograniczenia, co do których istnienia jesteśmy tak przyzwyczajeni, że nikt przeciw nim nie występuje. Z wolnością mają tyle wspólnego, że ją ograniczają. Najczęściej na całe nasze szczęście. Czy zawsze? Czy na pewno? Czy naprawdę?

Wolność woli

Samo pojęcie, mimo iż wydaje się zrozumiałe, napotyka na różne przeszkody.

Aby zatem wyprostować pojęcie podstawowe, aby dla wszystkich było zrozumiale i nie budzące wątpliwości, wprowadzono podział, który znakomicie wywraca wszystko do góry nogami. Nie jest to niczym nowym, kiedy śledzi się historię nauk. Mamy zatem:

  • wolę jednostki

  • wolę grupy lub społeczności

  • wolę większej zbiorowości (poruczenie: naród, ugrupowanie państw)

  • wolę ugrupowania specjalistów … etc.

Czego nam tu wyraźnie brakuje, to woli przyrody. Pewnie po to, aby zbiór był pełny i wyczerpany.

Jak łatwo zauważyć, poza wolą jednostki, żadna inna wola nie ma związku z jej funkcją podstawową. Wszystkie inne ciała, podejmują decyzje (mniejsza o ich jakość i stanowienie), nie posiadają żadnej woli. Wola osób uczestniczących w grupie nie jest wolą grupy, ani jej nie wytwarza, nawet jeżeli komuś bardzo takie zmieszanie pojęć odpowiada. Również wtedy, gdy grupa podejmuje decyzje jednomyślnie.

Zauważmy jeszcze, że czymś, co dominuje wolność, jest właśnie wola i to na dodatek wola niczym nie krępowana.

JAKIE TO NIESIE KONSEKWENCJE ?

  1. Hipokryzja

  2. Wdrażanie nowych znaczeń na miejsce dotychczasowych – manipulacja

  3. Odwracanie biegu rzek” – czyli nowe spojrzenie na fakty

  4. Podejmowanie „roboczych” decyzji

  5. Instalowanie tymczasowych, prowizorycznych rozwiązań

  6. Wybór – niekoniecznie większego dobra

  7. Małżeństwo” – niekoniecznie z rozsądku

  8. Fenomen omijania prawa, etc.

Repertuar jest nadzwyczaj bogaty a współczesna technologia zapewnia wzrost, niekoniecznie w najbardziej pożądanym kierunku.

A co zapewnia wzrost w ogóle? Wygląda na to, że właśnie wola. Konia z rzędem temu, kto udowodni, że najlepsza.

Wreszcie dochodzimy do zakrętu, przy którym wypada jednak na chwilę przystanąć. Jak już wspomniano, jedyne miejsce w którym odnaleźć możemy pokłady woli, jest jednostka ludzka. Wprawdzie nie udało się jeszcze uczonym zajrzeć do środka, ale stosuje się z powodzeniem metodę poznania przez zapowiedź biblijną. Jest tam mowa o tym, że „po uczynkach ich poznacie”. Dla nieco zorientowanych jasne jest, że powoływanie się na tego rodzaju źródło, jest hm … niezręcznością. Co innego bowiem znaczy powoływanie się na dziewiętnastowiecznego filozofa, który na koniec życia oświadcza, że jego dorobek nadaje się jedynie do kosza na śmieci, a co innego na zbiór dawno dostrzeżonych prawideł, ubranych jak przystało na czasy ich powstania. To czy spostrzeżenie jest doświadczalną prawdą, ułudą, czy przywidzeniem, nie jest wcale przedmiotem dociekań. To właśnie w takim przypadku trafiamy na zupełnie wolną wolę przystania do … poglądu bez względu na fakt, co do którego pogląd jest zastosowany. W poznaniu fenomenu przez publiczność, doniosłą rolę odgrywa przesuniecie czasowe, aplikowania procedury poznawania. Jest to wypróbowana metoda wprowadzania w błąd, poprzez stwarzanie „czasowego okienka” dla przyswojenia przekazu. Cały przekaz podzielony jest na części. Nie każdy mózg jest zdolny do skojarzenia kilku części jednocześnie, zwłaszcza kiedy podane zostają oddzielnie, a uzasadniające je warunki są nie tyle „korzystnie dobrane”, ile raczej po prostu wzajemnie sprzeczne.

Czy możliwe jest kształtowanie woli?

Na takie pytanie pierwszą znaną odpowiedzią była oraz nadal pozostaje agresja. Jej „wprowadzenie do obrotu” zawdzięczamy wielu słynnym złotoustym, porywającym za sobą tłumy. To, że osiągają tego rodzaju metody wyrazy zewnętrzne zjawiska, pozwala ich użytkownikom na dalsze stosowanie. Pacykarze społecznej rzeczywistości nie martwią się tym, że taki wyraz zewnętrzny nie ma związku z rzeczywistością, lub że to nie kształtuje świeżego dopustu woli. Celem takiego zabiegu psychologicznego jest odwrócenie uwagi, wywrócenie poznanych wcześniej wartości oraz udostępnienie ścieżki upustu nie najlepszej, jak kiedyś mówiono – krwi.

W psychologii społecznej już dawno rozpoznano zarządzanie chaosem jako narzędziem osiągania celu. Wywrócenie woli, nawet tymczasowe, jest takim stymulantem chaosu bez używania środków nasennych. Aplikacja i dostępność jest powszechna i bezpłatna. Możliwość przyswojenia podana pod nos – koniecznie bezczelnie. Weźmiesz albo nie. Choice is Yours – wybór należy do ciebie.

Marcisz Bielski

edycja w j. polskim Aleksander Wietrzyk