14 marca 2010@polishnewsMożliwość komentowania Avondale and Chicago’s Polish Village została wyłączona
By Daniel Pogorzelski
Nestled between the stately Greystones of Logan Square and the weathered Victorians of Old Irving, Chicago’s Avondale community area, is filled with some of the Northwest Side’s most unique architecture with its characteristic mix of steeples, smokestacks and two-flats.
Dzień 13 marca, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce w zasadzie nie wyróżnia się niczym szczególnym.
No może z wyjątkiem imienin, które w Ameryce mało kto obchodzi, a w Polsce ten zwyczaj jest szeroko praktykowany. Zresztą w Polsce nie ma dnia w roku, aby ktoś nie czcił swojego patrona.
The Tuesday before Ash Wednesday is Paczki Day in the United States. In Poland it is called Fat Tuesday, which in France (and in New Orleans) translates to Mardi Gras.
Środa Popielcowa, uznawana jest jako początek Wielkiego Postu, czyli okresu przepełnionego refleksją i skupieniem. Nie wszędzie jednak przebiega on tak samo jak w Polsce. Tam gdzie dawne tradycje są szczególnie trwałe, przed obowiązującym wszędzie obrzędem posypywania głowy popiołem, kultywuje się różne zwyczaje.
Pogrzeb śledzia, CHICAGO SOCIETY (Jack Skaja, Start Goldman, Conrad Miczko, Roman Piotrowski)
Chyba najbardziej popularnym z tych zwyczajów jest tak zwany pogrzeb śledzia, mający swoje odbicie w Hiszpanii. Tam obrzęd ten nazywa się pogrzebem sardynki. Ponieważ karnawał kończy się we wtorek tak zwanym śledzikiem, nie wszystkim ludziom odpowiadającym jako główne danie postne. Zatem, pogrzeb śledzia polega na tym, iż po zjedzeniu go, ości tej ryby zakopywano w ziemi, aby on już nigdy nie był główną potrawą naszych stołów.
W dawnej Polsce było i tak, że chowano śledzia pod spódnicą najpiękniejszej dziewczyny i wraz z jej pończoszką zakopywano go w sadzie pod pierwszym drzewkiem owocowym. Wierzono bowiem, że zwyczaj ten odegna od mieszkańców wioski, biedę i wszelki niedostatek.
17 lutego 2009@polishnewsMożliwość komentowania Tłusty czwartek – Wielkie obżarstwo przed postem została wyłączona
Tłusty czwartek, to ostatni dzień w kalendarzu chrześcijańskim, przed środą popielcową rozpoczynającą Wielki Post. Inaczej na ten dzień mówi się dzień rozpustny, ponieważ w dawnych wiekach, nie obowiązywały wtedy żadne kanony ludzkiej moralności.
Tradycyjnie w naszym kraju oraz w katolickiej części Europy, w tym dniu dozwolone jest objadanie się wszelkimi słodkimi smakołykami.
Najpopularniejsze potrawy to kaloryczne pączki i faworki, zwane również w niektórych regionach chrustem. Jak nakazuje nam tradycja tłusto czwartkowa, w tym dniu możemy też do woli delektować się alkoholem, a przede wszystkim powinniśmy w ten wyjątkowy wieczór, wziąć udział w jakiejś większej imprezie.
Następny czwartek tygodnia, jest dniem Wielkiego Postu i należy on do okresu, w którym wszelkie słodkie i tłuste dania, powinny ustąpić miejsca na stole żurowi i kwaśnej kapuście. Mówi się też, że w tym okresie obowiązuje wszelka wstrzemięźliwość od zabaw i uciech cielesnych.
Zapusty, ostatki, mięsopusty to tradycyjne staropolskie nazwy karnawału. W wielu krajach Europy, a już zwłaszcza we Włoszech, które są kolebką zabaw karnawałowych, nazywano tak czas liczony od Nowego Roku aż do wtorku poprzedzającego środę popielcową.
Nazwa pochodzi od łacińsko-włoskiego carnavale. Człony tego słowa caro – mięso i vale – bywaj zdrów oznaczają razem czas ucztowania i zabawy, w związku z nadchodzącym Wielkim Postem. Słowo „karnawał” nawiązuje także do łacińskiego carrus navalis. W starożytnym Rzymie nazywano tak łódź na kołach, którą należała do boga wina i winobrania Dionizosa. Europejskie zabawy karnawałowe mają bowiem swe początki w starożytnych obrzędach zimowych odprawianych ku czci bogów urodzaju, szczęścia, dobrobytu, słońca życia i światła.
Już w wiekach średnich w całej niemal Europie obchodzono karnawał z wielkim przepychem. W X wieku z zabaw karnawałowych słynęła Wenecja. W XVIII wieku wsławił się nimi Rzym. Świętowano hucznie karnawał w Hiszpanii, Portugalii, we Francji, w Niemczech, na Rusi i na Bałkanach.
Jak co roku, tradycyjnie w całejPolsce będziemy obchdzić święta Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Nasze cmentarze „miasta umarłych” będą w tych dniach wyglądać jak przepięknie ukwiecone ogrody z wieloma palącymi się na uporządkowanych grobach zniczami. Ze wszystkich zakątków naszej Ojczyzny i całego świata zjadą rodziny i przyjaciele by w tym dniu stanąć nad mogiłami swoich najbliższych. Opuszczą oczy ku ziemi i w zadumie obejmą modlitwą wszystkich tych, którzy już odeszli do Naszego Pana. Wielu podda się zadumie nad własnym życiem.
Pamiętamy zwłaszcza w tych dniach o miejscach polskich tragedii. Wszędzie tam, gdzie są groby naszych bohaterów, będzie podobnie. Przypomnimy sobie miłość naszych wielkich Rodaków, którzy oddali swe często młode życie w obronie Krzyża i Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, byśmy dziś żyli w niepodległej Ojczyźnie.
1 listopada. Pogoda, niepomna wcześniejszych słonecznych dni, jest szara i ponura. Paskudny, dokuczliwy deszczyk wdziera się uporczywie za podniesione kołnierze płaszczy i kurtek. Złota polska jesień w Dniu Wszystkich Świętych ustąpiła tradycyjnej, smutnej i błotnistej. Można to nazwać złośliwością losu, że własnie tego dnia zrobiło się tak brzydko, ale ja bym raczej nazwała to „dopasowaniem” – pogoda po prostu dostosowała się do panującego tego dnia nastroju. Nie da się, bowiem ukryć, że dla Polaków 1 listopada to święto nie tylko zadumy, ale również smutku. Trochę trudno to zrozumieć, bo przecież wierzymy, że po śmierci czeka nas o wiele lepsze życie, bez trosk i problemów. Zamiast radować się, że nasi najbliżsi znajdują siępo drugiej stronie, wolni i szczęśliwi, przychodzimy na ich groby i wzdychamy boleściwie. Nie jesteśmy w stanie wyjść ponad tesknotę i własny ból i spojrzeć na śmierć jak na przepustkę do lepszego świata. Potrafą to uczynić Romowie, dla których Święto Zmarłych to okazja do zabawy.
Pierwsi zawsze pojawiają się mężczyźni, którzy przynoszą ze sobą znicze, kwiaty i, co szczególnie gorszy starsze panie, wódkę. Dużo później przyjeżdżają kobiety z jedzeniem, i zaczyna się świętowanie. Wódka krąży w plastikowych kubeczkach, jedzenie podawane jest z rąk do rąk. Wesołe rozmowy i śmiechy wywołują niesmak na twarzach przechodniów i zgryźliwe uwagi o nieposzanowaniu zmarłych.
Poniżyszy wiersz poświęwiecony zaduszkom łyczakowskim napisany został w charakterystycznym ” lwowskim balaku”, przez Witolda Szolgini.
PIERWSZY LISTUPADA
Złota jesiń … Pugodni – dyszcz wcali ni pada, Cichu, ciepłu, senni, woń grzybów i mienty. A to już dzień przeciz pirszy listupada, Dzień tych, co udeszli – świentu Wszystkich Świentych …
Zmierzch szybku nadchodzi, wnet robi si ciemnu, I już cały niebu chmury zacingaju; Gwiazd dziś szukać na nim – całkim nadaremnu, Ali, tu, na ziemi, już si rozjarzaju.
November 1st and 2nd have for centuries been celebrated by Catholics world-wide, and Poland (together with some Romance-language nations) has observed it with particular devotion. The custom came over to America with Polonia’s immigrant pioneers who celebrated the first two days of November, November 2nd being the holy day of obligation. In a sense, both feastdays have been set aside to honor those who have gone on to their eternal reward. All Saints Day is the day people pray to their officially canonized patron saints as well honoring all those unknown and unnamed souls who have gone to heaven. Since no mortals know what the fate of those who have 'crossed over’ may be, All Souls’ Day (Zaduszki or Dzien Zaduszny) has been devoted to honoring one’s own dearly departed and praying to God to show mercy to the poor souls in purgatory.
Polishnew.com "America's leading Polish Bilingual Protal since 1997, promoting Polish-American culture, heritage, and uniting Polish communities around the globe."