II-ga Rzeczpospolita: Wyzwolenie

Marcisz Bielski GH, USA, 11/07/2020

Odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918, kiedy ciągle jeszcze na zawieszonych frontach brak było ostatecznego rozstrzygnięcia I-wszej Wojny Światowej, poprzedziły lata intensywnej pracy patriotów, którzy żyli pod każdym z trzech zaborów.

W każdym z zaborów sytuacja Polaków była inna. Inaczej byli uciskani ekonomicznie, inaczej byli wynaradawiani, innym podlegali systemom prawnym. A jednak połączenie trzech obszarów w jeden, tworzący Najjaśniejszą Rzeczpospolita, był ewenementem, wyczynem i na Zachodzie musiało budzić podziw. Podziw dla Polski i woli mieszkających tam Polaków. Zauważmy, ze skład etniczny ówczesnej Polski był o wiele bardziej różnorodny, a mniejszości narodowe były i liczne i mające duży ciężar gatunkowy w przekroju socjologicznym kraju. Taka konfiguracja rozwoju społecznego zresztą wkrótce okazała się pokrywać z nierównościami ekonomicznymi. Następstwa w postaci nieustających napięć i niepokojów publicznych trwały przez cały okres międzywojenny.

Entuzjazm jaki towarzyszył pierwszym dniom i latom po wyzwoleniu spod zaborów, wykorzystany i zagospodarowany został znakomicie, poprzez plan gospodarczy min. Władysława Grabskiego. Drugim mniej może ekonomicznie rozpoznanym ale niezwykle ważnym, był plan unifikacji narodowej, poprzez organizację szkolnictwa, administracji polskiej oraz budowania etosu polskiego patriotyzmu.

Patriotyzm napotykał na szczególną „opiekę” ze strony wszystkich zainteresowanych, nie tylko partii politycznych działających jawnie i tajnie, ale i ościenników. I w tej materii niewiele właściwie zmieniło się w Polsce przez ostatnie 100 lat z okładem. Tak znaczący wkład do wysiłku polskiego w II-giej Wojnie Światowej, możliwy był w dużej części, dzięki patriotycznemu wychowaniu Polaków. Patriotyzm nie jest mitem, nie jest przedmiotem, jest nie tylko polską wartością.

Odzyskanie Niepodległości, odzyskanie przez Polaków wolności, było dużym impulsem uwalniającym inwencję, powszechny entuzjazm dla spraw narodowych, chęć tworzenia i uczestniczenia w wielkim dziele. Dzisiaj mówi się o połączonej energii obywateli i ich państwa (synergia – nie przechodzi przez moje zwoje). Znalazło to swoje odzwierciedlenie w literaturze, twórczości artystycznej a w polityce było (i jest nadal) paliwem napędowym dla różnych ekscesów raczej niż politycznych inicjacji realizowanych przez różne środowiska polityczne, niestety nie służących dobru wspólnemu.

Kiedy mówi się o sprawach narodowych, oznacza to nic innego, jak kategorię interesów politycznie i ekonomicznie ważnych dla danej wspólnoty. Jeszcze nie ma to nic wspólnego z szowinizmem. Dlatego wypieranie kategorii „narodowych” ze słownika „politycznie poprawnej wypowiedzi” jest ze wszech miar zrozumiałe, jak nie do przyjęcia dla tych, którzy język rozumieją tak, jak to definiuje słownik. Oczywiście nie jest to „współczesny słownik politycznie poprawnych narracji”.

Polska po wyzwoleniu w 1918 roku, wielokrotnie oskarżana była o takie nadmiernie narodowe ego. Praktyka europejska była już wtedy o wiele dalej przesunięta w kierunku ochrony swoich gospodarek a o jednoczeniu Europy, zresztą w szczególny sposób, myślał jedynie pewien malarz z Wiednia, któremu o mały włos prawie się to udało. Za to jego następcy, plan ten wcielili w życie bez jednego wystrzału, a na dodatek na usilną prośbę krajów niegdyś podbitych.

Ale teraz powiemy: nastały inne czasy, w polityce liczą się współczesne realia, a wartości europejskie (każdy określiłby je inaczej) są wspólne, ergo patriotyzm trzeba przedefiniować. Otóż może to komuś jest do czegoś potrzebne. Podejrzewam ze patriotom, tego objaśniać nie trzeba.

 

Komentarz czytelniczki Polishnews.com:

Patriotom nie trzeba definiować znaczenia „BÓG – Honor – Ojczyzna”. Kto zatem nie wie komu potrzebna jest ta wiedza a kto zabiega o redefinicję, reset a może coś jeszcze? Komu ów reset pomoże, z jakiego powodu patrioci mówią o zagrożeniach suwerenności?

Czy młodzież, która niebawem zasiądzie w ławach poselskich a z czasem w senacie, młodzież, która obejmie stanowiska w pozostałych gałęziach władzy, młodzież dobrze dobrze przygotowana zawodowo, zdoła unieść to wielkie dziedzictwo – jak mówił św. JP II w Krakowie, na Błoniach podczas pielgrzymki w 1979 r. – dziedzictwo, któremu na imię POLSKA, a dokładnie:

…Zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością:

taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym,

abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili,

abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.

Proszę was:

abyście mieli ufność nawet wbrew każdej waszej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało,

abyście od Niego nigdy nie odstąpili,

abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On wyzwala człowieka,

abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest największa, która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu. Proszę was o to…

Proszę was o to przez pamięć i przez potężne wstawiennictwo Bogarodzicy z Jasnej Góry /…/, przez pamięć św. Wojciecha, który zginął dla Chrystusa nad Bałtykiem, przez pamięć św. Stanisława, który legł pod mieczem królewskim na Skałce. Proszę was o to. Amen”.

PS. II. Jan Paweł II, do młodzieży: „wymagajcie od siebie, choćby inni od Was nie wymagali”.